Przejdź do treści
Źródło artykułu

Steinmeier wyklucza udział Luftwaffe w atakach na islamistów

Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier wykluczył udział niemieckiego lotnictwa w atakach na dżihadystów z Państwa Islamskiego w północnym Iraku. "Ani nas o to nie proszono, ani też sami tego nie zrobimy" - powiedział polityk SPD w czwartek w Berlinie.

Steinmeier zaapelował o zintegrowanie planów wojskowych nowej międzynarodowej koalicji przeciwko islamistom ze strategią polityczną. Szef niemieckiej dyplomacji przypomniał, że Berlin zdecydował się na dostarczenie Kurdom walczącym z dżihadystami broni i amunicji. "To nie jest bagatela. To jest zgodne ze stopniem odpowiedzialności, którą ponosimy" - dodał po spotkaniu z brytyjskim ministrem spraw zagranicznych Philipem Hammondem.

Hammond wykluczył brytyjskie naloty na stanowiska islamistów w Syrii. Wszystkie inne kwestie są jego zdaniem otwarte.

Kilku polityków CDU opowiedziało się wcześniej za udziałem niemieckiego lotnictwa w walce z islamistami. "Nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy odrzucić prośbę USA" - powiedział Karl-Georg Wellmann "Tagesspieglowi". Jego partyjny kolega Philipp Missfelder zasugerował, że niemieccy piloci mogliby wspomóc Amerykanów, biorąc udział w kontrolowaniu przestrzeni powietrznej lub szkoleniu umiarkowanych rebeliantów syryjskich.

Rząd kanclerz Angeli Merkel postanowił pod koniec sierpnia, że dostarczy Kurdom walczącym z islamistami w północnym Iraku broń przeciwpancerną i karabiny automatyczne o wartości 70 mln euro.

Wśród broni przeznaczonej dla Kurdów jest 30 wyrzutni przeciwpancernych Milan wraz z 500 rakietami oraz 8 tys. karabinów szturmowych G3 i G36. Rząd przeznaczy dodatkowo 50 mln euro na pomoc humanitarną dla irackich uchodźców.

Decyzja o wysłaniu broni oznacza zwrot w polityce Niemiec. Dotychczas władze w Berlinie jedynie udzielały pomocy humanitarnej uciekinierom w północnym Iraku. Rząd Niemiec sugerował ponadto, że może wysłać sprzęt wojskowy, ale nie służący do zabijania - hełmy, kamizelki kuloodporne, noktowizory i ciężarówki. Obowiązujące od 2000 roku dyrektywy dotyczące eksportu broni zakazują wysyłania jej w regiony ogarnięte konfliktami, dopuszczają jednak wyjątki od tej zasady w przypadkach, gdy jest to zgodne z niemieckim interesem. Berlin obawia się, że dostarczona Kurdom broń może zostać w przyszłości wykorzystana przez nich do walki o odłączenie się od Iraku.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)

lep/mc/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony