Służby medyczne Lotniska Chopina zmierzyły temperaturę ponad tysiącu pasażerom z Włoch
We wtorek w związku z zagrożeniem koronawirusem na polskich lotniskach wprowadzono procedury poszerzonej kontroli osób przylatujących z krajów określanych jako kraje dużego ryzyka, przede wszystkim z Włoch, skąd połączeń jest najwięcej, a także z Chin.
Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze", które zarządza największym lotniskiem w Polsce, czyli Lotniskiem Chopina, od wtorku wprowadziło nową procedurę. Zgodnie z nią pasażerom i załogom przylatującym z Włoch lub z Chin, po wylądowaniu, jeszcze na pokładzie, mierzona jest temperatura.
"We wtorek, od kiedy ta dodatkowa procedura obowiązuje, służby medyczne Lotniska Chopina przebadały w ciągu całego dnia ok. 820 pasażerów, wchodząc na pokłady samolotów, by zmierzyć pasażerom temperaturę. Średnio dziennie dotyczy to między 900 a tysiąc pasażerów" – powiedział Rudzki.
Dodał, że średnio dziennie z Włoch do Warszawy wykonywanych jest od sześciu do ośmiu rejsów. Wykonują je LOT, Wizz Air i Alitalia. Dodatkowo realizowane są loty czarterowe z włoskich kurortów narciarskich.
"Jeśli chodzi o pasażerów przylatujących bezpośrednio z Chin, to do Warszawy lata Air China. Przewoźnik zredukował jednak liczbę rejsów z trzech tygodniowo do sześciu-ośmiu rejsów miesięcznie. Najbliższy rejs z China Air China planowany jest na piątek" – powiedział Rudzki. Przypomniał, że przylatującym z Chin mierzona jest temperatura, a także rozdawane są karty lokalizacyjne po to, aby w razie jakiegokolwiek zagrożenia być w kontakcie z pasażerami.
"Na rejsach do Warszawy, gdzie mamy informacje, że podróżują pasażerowie z Chin z tzw. przesiadką, m.in. we Frankfurcie, Moskwie czy w Dubaju, po wylądowaniu w stolicy rozdajemy im karty lokalizacyjne" – powiedział.
Pytany, jak wygląda procedura badania pasażera na pokładzie, Rudzki przekazał, że po wylądowaniu samolotu z Włoch lub z Chin, na pokład wkracza zespól medyczny lotniska. Zależnie od liczby podróżujących liczy on trzy, cztery osoby, wśród których jest lekarz. Zespół wyposażony jest w maseczki i rękawiczki.
"Zadaniem zespołu jest przebadanie każdego, kto znajduje się na pokładzie, zarówno podróżnych, jak i personelu lotniczego. Mierzona jest im temperatura. Jeśli ktoś z badanych ma podwyższoną temperaturę, czyli powyżej 37 stopni C, a bliżej 38 stopni C, to wówczas taka osoba jest przeprowadzana do karetki. Tam przeprowadzony zostaje z nią wywiad medyczny, a następnie poddana jest badaniu lekarskiemu" – tłumaczy Rudzki.
Jeżeli okaże się – jak mówił – że lekarz u badanego nie stwierdzi żadnych objawów koronawirusa, to wtedy podróżny może dalej kontynuować swoją podróż.
"Jeżeli ma objawy, to wspólnie z stacją sanitarno-epidemiologiczną podejmowana jest decyzja o kierowaniu takiej osoby na obserwację w szpitalu specjalistycznym. Na razie – na ten moment – nie było żadnych takich zgłoszeń. Było kilka przypadków, w których medycy odnotowali podwyższoną temperaturę i skierowali pasażerów na dodatkowe badanie do karetki, ale u żadnego z nich nie stwierdzono objawów koronawirusa. Trzeba pamiętać, że mamy sezon grypowy" – powiedział.
Od wtorku mierzona jest temperatura pasażerów przylatujących z Włoch także na lotnisko w Modlinie.
"Służby lotniskowe dbają o to, aby pasażerowie przylatujący z Włoch nie mieszali się z pasażerami przylatującymi z innych krajów" – przekazały w środę PAP służby lotniska w Modlinie.
Choroba zakaźna COVID-19, wywołana przez koronawirusa SARS-CoV-2, wybuchła w grudniu w Wuhanie w środkowych Chinach. Zgodnie z ostatnim raportem WHO z 24 lutego na świecie potwierdzono blisko 80 tys. przypadków zarażeń koronawirusem. W Chinach potwierdzono ponad 77 tys. zarażeń i zanotowano ponad 2,5 tys. ofiar śmiertelnych. Poza Państwem Środka potwierdzono ponad 2 tys. przypadków zachorowań w 29 państwach, m.in. w Iranie, Włoszech, Niemczech i we Francji. Poza Chinami wirus spowodował 23 zgony.(PAP)
Autor Aneta Oksiuta
aop/joz/
Komentarze