Rozprawa apelacyjna we Wrocławiu ws. wypadku na paralotni, w wyniku którego zginął pasażer
Przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu rozpoczęła się we wtorek rozprawa apelacyjna w sprawie spowodowania wypadku lotniczego na paralotni, w wyniku którego zginął pasażer. Oskarżonymi o nieumyślne spowodowanie wypadku są pilot paralotni i organizator lotów.
Do śmiertelnego wypadku doszło 13 czerwca 2017 r. w miejscowości Borowa w gminie Długołęka. Wówczas 30-letni obywatel Libanu w klubie sportowym prowadzonym przez Michała Z. i Krzysztofa Z. wykupił przelot paralotnią w tandemie z pilotem. W pewnym momencie na wysokości ok. 30 metrów mężczyzna wypadł z paralotni. Okazało się, że nie był zapięty w taśmy – piersiową i udową – uprzęży.
Prokuratura zarzuciła Krzysztofowi Z., że "jako pilot paralotni, naruszając zasady bezpieczeństwa w ruchu powietrznym, spowodował nieumyślnie wypadek lotniczy, w którym obywatel Libanu w wyniku upadku z wysokości doznał obrażeń wielonarządowych skutkujących jego zgonem".
Michałowi Z., który miał być organizatorem lotów, również zarzucono naruszenie zasad w ruchu powietrznym i nieumyślne spowodowanie wypadku.
W maju 2019 r. Sąd Rejonowy w Oleśnicy uniewinnił Michała Z. od stawianych mu zarzutów.
Z kolei Krzysztof Z. został skazany na dwa lata ograniczenia wolności w postaci wykonywania pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Sąd orzekł też wobec niego dziesięcioletni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej polegającej na wykonywaniu lotów tandemowych paralotnią, a także wypłacenie nawiązki na rzecz członków rodziny zmarłego Libańczyka w wysokości po 5 tys. zł.
Apelację od wyroku sądu I instancji złożył pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, który domagał się uznania winnymi obu oskarżonych, a w stosunku do Michała Z. orzeczenia kary jednego roku ograniczenia wolności, a także zakazu organizowania przelotów na okres dziesięciu lat. Z kolei w stosunku do Krzysztofa Z. domagał się zwiększenia kwoty nawiązki do 200 tys. dla każdego z członków rodziny pokrzywdzonego. Apelacji nie złożyła prokuratura.
Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego adwokat Dominik Szewioła zwrócił m.in. uwagę, że opinia biegłego jednoznacznie wskazywała, iż brak odpowiedniego personelu w trakcie lotu przyczynił się do tragicznego w skutkach wypadku. "Odpowiedzialność za tą tragedię niewątpliwie obciąża pilota, który jest zobowiązany do sprawdzenia, czy pasażer jest zapięty, ale w tym konkretnym przypadku do tragedii doszło także na skutek błędu samego organizatora, który nie zapewnił pełnego składu osobowego, co pozwoliłoby na dodatkową kontrolę i zatrzymanie startu" – argumentował pełnomocnik.
Wskazywał również na barierę językową uniemożliwiającą komunikowanie się między pilotem paralotni, a obywatelem Libanu. Jego zdaniem, to na organizatorze spoczywa konieczność zapewnienia właściwej komunikacji. "To wszystko jednoznacznie wskazuje na to, że to orzeczenie powinno zostać zmienione" – stwierdził pełnomocnik.
"Sąd I instancji zdaje się całkowicie pomijać kwestię, iż wykonywanie tego typu usług jest ściśle ograniczone i uregulowane; tego nie może wykonywać Jan Kowalski, jeżeli nie ma na to odpowiednich uprawnień" – mówił.
Na następnej rozprawie, którą wyznaczono na 30 marca, głos zabiorą obrońcy i oskarżeni.
Komentarze