Przejdź do treści
Źródło artykułu

Naukowcy gotowi do współpracy w ramach POLSY

Jeśli powstanie Polska Agencja Kosmiczna POLSA najwięcej skorzysta na tym gospodarka i polscy przedsiębiorcy - uważają naukowcy. Powołanie Agencji zakłada poselski projekt ustawy, którym w tym tygodniu ma zająć się Sejm.

Mimo naszego członkostwa w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), w Polsce nie ma rządowej agendy koordynującej przedsięwzięcia związane z sektorem kosmicznym. Działania są rozproszone pomiędzy różne instytucje i resorty, np. nauki, gospodarki czy obrony. Sytuację ma zmienić utworzenie Polskiej Agencji Kosmicznej POLSA, koordynującej działania w kraju i współpracę zagraniczną w zakresie badań i wykorzystania przestrzeni kosmicznej. Pierwsze czytanie projektu ustawy powołującej tę agencję zaplanowano w tym tygodniu.

Według autorów projektu POLSA ma pomóc w wykorzystaniu środków na badania (pochodzących z ESA i UE) i poprawić łączność pomiędzy gospodarką a nauką.

Na razie nie można powiedzieć, czy dzięki powstaniu POLSY nauka polska faktycznie zyska - ocenia dyrektor Centrum Badań Kosmicznych (CBK) PAN prof. Marek Banaszkiewicz. "Przy okazji powstawania agencji chciałbym zobaczyć strategię, która pozwoli skutecznie spiąć sektor naukowy z przemysłowym - tak, żeby nie trzeba było zaczynać od zera. Wobec zakumulowanej dotychczas w sektorze naukowym wiedzy byłoby to bez sensu" - mówi.

Według niego o ile agencja zdecydowanie określi priorytety, może też ułatwić organizację prac badawczych. "POLSA może na przykład ustalić, że przez trzy lata będziemy stawiać na rozwój satelitów, potem - rakiet albo robotów planetarnych. To pomoże ośrodkom badawczym decydować o tematach nowych projektów" - tłumaczy Banaszkiewicz.

Jeśli chodzi o samą naukę, powołanie POLSY niewiele zmieni – uważa przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN prof. Piotr Wolański, reprezentujący również Centrum Technologii Kosmicznych Instytutu Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Jak dodaje, własnej agencji kosmicznej przez pewien czas nie mieli np. Brytyjczycy, lecz zmienili zdanie i ją utworzyli, gdyż doszli do wniosku, że baz Agencji Kosmicznej trudno jest prowadzić właściwą politykę kosmiczną kraju. "Potrzebna jest niezależna instytucja, która będzie koordynować działania, śledzić trendy i reprezentować interes kraju na zewnątrz" - zauważył Wolański.

Zdaniem profesora na powołaniu polskiej agencji kosmicznej, podobnie jak na wejściu Polski do ESA, najbardziej skorzysta przemysł. "Powołanie POLSY pozwoli polskim firmom dostosować się do poziomu, na jakim funkcjonują firmy w Europie i zwiększy szansę na odzyskanie unijnej składki na badania - tej, której zwrot nie jest gwarantowany" - zauważa Wolański. Chodzi o nasz wkład w programy kosmiczne Unii (np. Copernicus, który dotyczy metod wykorzystywania danych satelitarnych, czy Galileo, dotyczący systemu nawigacji satelitarnej). W przeciwieństwie do programów ESA, udział w programach UE nie jest realizowany na zasadzie tzw. zwrotu geograficznego - decyduje o nim współzawodnictwo.

Dobrze realizowana polityka badań kosmicznych oznacza zwrot zainwestowanych środków od 4 do 20 razy - zauważa Wolański. "Skoro nasza obowiązkowa składka do ESA wynosi niemal 30 mln euro, to teoretycznie, w postaci inwestycji przemysłowych, powinniśmy odzyskać co najmniej 120 mln euro. Zwrot będzie większy, o ile zainwestujemy w rozwiązania, które można sprzedać. W takim kierunku poszły Francja i Niemcy, które postawiły na rozwój rakiet nośnych Arienne - czy Włochy, włączając się w opracowanie rakiet Vega. W ciągu roku wykorzystuje się na świecie ok. 60 rakiet, w tym Europie około dziesięciu. Ich budowa daje przemysłowi francuskiemu, niemieckiemu i włoskiemu spore profity" - podkreśla Wolański.

Zdaniem Banaszkiewicza najważniejszym wkładem ośrodków badawczych i uczelni do przyszłych projektów realizowanych w ramach POLSY są ludzie z doświadczeniem w międzynarodowych przedsięwzięciach kosmicznych. "Ci ludzie są bardzo innowacyjni. Wyzwania związane z kosmosem każą im myśleć inaczej, niż w inżynierii naziemnej. W CBK PAN na potrzeby różnych misji kosmicznych powstało ponad 70 instrumentów, mamy też dwa satelity BRITE. Każdy instrument jest innowacyjny, bo każda misja jest inna" - mówi Banaszkiewicz.

"To są najwyższe technologie, np. budowa satelitów, rakiet kosmicznych lub ich elementów czy badanie Układu Słonecznego. Potencjał jest, trzeba mu tylko otworzyć drogę" - potwierdza Wolański, w którego Instytucie Lotnictwa opracowano technologię produkcji wydajnego i ekologicznego środka napędowego do rakiet i satelitów. "Nasze czynniki napędowe (materiały pędne) dają osiągi podobne, jak inne stosowane dziś środki, ale produkowane z toksycznych i bardzo korozyjnych substancji" - mówi profesor.

Przy okazji badań związanych z kosmosem powstają technologie, z których coraz częściej korzystamy na ziemi: w nawigacji, komunikacji, monitoringu czy bezpieczeństwie. "Pomysły rodzą się na kamieniu. Można stworzyć system łączący GPS i EKG, który jednocześnie pozwala śledzić ratownika w terenie, np. podczas pożaru lasu, i sprawdzać, jak się on czuje" - wylicza dyrektor CBK. - "W CBK wykonaliśmy głowicę do samolotów bezzałogowych, wyposażoną w kamerę wielospektralną - taką, która robi zdjęcia w wielu obszarach widma. Można jej użyć w kosmosie i na ziemi, np. do monitorowania lasów albo zanieczyszczeń". (PAP)

zan/ mok/ jbr/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony