Przejdź do treści
Źródło artykułu

Luksusowe wycieczki w kosmos już niedługo

Virgin Galactic – firma, która chce zabierać turystów w kosmos przedstawiła wnętrze kabiny swojego suborbitalnego pojazdu. Na astronautów-amatorów będzie czekało m.in. 17 okien, 16 kamer i duże okrągłe lustro, w którym będą mogli zobaczyć, jak się swobodnie unoszą w mikrograwitacji.

Dostępne dla amatorów loty w kosmos coraz bliżej – pokazuje Virgin Galactic, pokonując kolejne stopnie na drodze do suborbitalnych lotów. „Dostępne” trzeba rozumieć z pewnym zastrzeżeniem – pierwsze bilety firma sprzedała po 250 tys. dol. Niemało... To jednak nic w porównaniu do ceny lotu na Międzynarodową Stację Kosmiczną i długiego treningu, jaki trzeba przejść, aby móc się na nią dostać.

Tymczasem można już lepiej wyobrazić sobie, co zobaczą i jak poczują się kosmiczni turyści. A to za sprawą oficjalnej prezentacji kabiny pojazdu VSS Unity, który ma już za sobą dwa kosmiczne loty – jeden na wysokość 82,7, a drugi – 89,99 km. Według amerykańskiej klasyfikacji, od wysokości 50 mil (80,47 km) można już mówić o przestrzeni kosmicznej.


Virgin Galactic Spaceship - wnętrze (fot. kadr z filmu na uoutube.com)

„To kabina, która jest opracowywana po to, aby tysiącom ludzi umożliwić spełnienie ich marzenia o bezpiecznym locie w kosmos i aby zmaksymalizować każdy aspekt tej niesamowitej podróży” – mówił Richard Branson w czasie transmitowanego na żywo pokazu. „Ktoś kiedyś powiedział, że pojazd kosmiczny Virgin Galactic był pierwszy, którego budowa została wywrócona na lewą stronę” – dodał. Chodzi o to, że kabina, jak mówi założyciel firmy, stanowi centrum designu statku. Projektanci mieli zacząć od założeń odnośnie doświadczeń, jakie mają czekać na podróżnych i dopasować statek do tych wymagań.

Zanim powstała zaprezentowana właśnie wersja kabiny, w jednym z suborbitalnych lotów wzięła udział główna trenerka astronautów w firmie, Beth Moses. Jej zadaniem było przetestowanie ówczesnego projektu i poszukiwanie elementów do ulepszenia. „Już wtedy kabina była absolutnie niesamowita, a teraz jest jeszcze lepsza” – przekonywała Moses, używając takich zwrotów jak „perfekcyjnie dopracowana”, „elegancka”, „bezpieczna”, „wspaniała”.

Specjalistka ds. treningów opisała też swój lot. „Silnik rakietowy nie jest specjalnie głośny, działa na ciebie siła 3g, kiedy w rakiecie lecisz w przestrzeń” – takie wrażenia czekają w czasie wznoszenia, po odłączeniu od macierzystego statku wynoszącego pojazd na wysokość 15 km. „Potem silnik się wyłącza, za oknami możesz zobaczyć Ziemię. Jest superjasna i widać ją jak w ekstra wysokiej rozdzielczości. Byłam tym wszystkim otoczona. Przestrzeń ma głęboką czerń i wydaje się nieskończona. Wnętrze kabiny pomaga delektować się widokiem Ziemi z kosmosu w każdy możliwy sposób” – opowiada specjalistka.

Jak mówi przysłowie, każda pliszka swój ogonek chwali. Popatrzmy więc, co czeka w kabinie na pasażerów. Wydaje się, że choć przedstawiciele Virgin Galactic używają poetyckiego, może nieco przesadnego języka, to w ich słowach jest wiele prawdy. Ziemię i przestrzeń można podziwiać przez 17 okien umiejscowionych na ścianach i suficie. Każde z nich otacza ciemniejsza obręcz, która ułatwia skupienie się na tym, co za oknem, a jednocześnie działa jak uchwyt dla swobodnie unoszących się w mikrograwitacji pasażerów. Szóstka kosmicznych turystów będzie miała okazję przez kilka minut polatać swobodnie w tzw. nieważkości. W tym stanie będą mogli swobodnie się po kabinie poruszać. Pomogą im w tym fotele, które składają się tak, aby zrobić więcej miejsca. Fotele też dopasowują się odpowiednio do każdej fazy lotu. Podobnie oświetlenie, które ma być bardziej pobudzające w czasie intensywnego wznoszenia na silniku rakietowym, a całkowicie wyłączyć się w apogeum. Kolory wnętrza nawiązują natomiast do motywów Ziemi i kosmicznej przestrzeni.

Amatorzy astronautyki (prawda, że brzmi to trochę niewiarygodnie?) będą też mogli oglądać siebie, kiedy będą unosić się w kabinie. Pozwala na to umiejscowione z tyłu duże, okrągłe lustro. Żaden z turystów nie będzie też musiał się martwić o to, co pokaże rodzinie czy znajomym. Wszystko, co dzieje się w kabinie będzie rejestrowało, bagatela, 16 kamer. To nie wszystko. Bo w kabinie będą mogli podróżować nie tylko ludzie. Nie chodzi o to, że będzie można zabrać ze sobą pieska czy kotka. Fotele będzie można łatwo wymienić na miejsce dla wysyłanych w kosmos eksperymentów. Virgin Galactic chce bowiem udostępniać suborbitalne loty naukowcom, którzy będą chcieli przeprowadzać doświadczenia w warunkach mikrograwitacji.

Kiedy to wszystko będzie dostępne? Dokładnie nie wiadomo. Po pierwszej serii rejestracji, firma obecnie oferuje możliwość refundowalnej wpłaty w kwocie 1000 dol., za co można otrzymać pierwszeństwo, kiedy uruchomiona zostanie kolejna tura rezerwacji miejsc. Na razie jeszcze planowane są loty testowe. Kiedy zaczną się komercyjne wycieczki, jednym z pierwszych pasażerów chce być sam Branson. Trzeba przyznać, że to całkiem sporo mówi o jego wierze w bezpieczeństwo lotów. Pamiętajmy, że oprócz poważnego wypadku na Ziemi, w którym zginęli ludzie, w powietrzu uległ zniszczeniu wcześniejszy pojazd. Jeden z pilotów wtedy zginął, a drugi został poważnie ranny. Bo przestrzeń jest trudna – mówią eksperci, którzy zajmują się kosmicznymi lotami. Jednak potencjalne korzyści z takiej turystyki to nie tylko frajda. Jak mówi Space Officer w Virgin Galactic, George Whitesides: „Z przestrzeni bardziej wyraźnie widać, że dużo więcej nas wszystkich łączy niż dzieli”. Może, gdy więcej osób zobaczy Ziemię z takiej perspektywy, większa część ludzkiej społeczności dojdzie do podobnych wniosków.

Marek Matacz / PAP Nauka w Polsce

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony