Lufthansa wkrótce wyda rodzinom ciała niemieckich ofiar katastrofy A320
Specjalny samolot należący do Lufthansy poleci z Marsylii do Duesseldorfu z 30 trumnami na pokładzie we wtorek wieczorem. Ciała zostaną przekazane rodzinom w środę - poinformował przewoźnik w komunikacie.
"Uroczystości pogrzebowe będą mogły odbyć się zgodnie z planem" - powiedział Elmar Giemulla, adwokat części rodzin ofiar katastrofy Airbusa A320. Podkreślił, że udało się rozwiązać "bolesny i niepotrzebny problem" dla krewnych.
Wcześniej prawnik informował, że rodziny niemieckich ofiar katastrofy samolotu Germanwings napisały list do Lufthansy, spółki-matki linii lotniczych, których maszyna uległa wypadkowi, by zaprotestować przeciwko opóźnieniu w dostarczaniu ciał bliskich. "Narastają w nas gniew i rozpacz" - napisały rodziny. Dodały, że "Lufthansa pozwoliła kierować maszyną pilotowi w depresji" i "nie wykryła (jego)depresji podczas kontroli lekarskich".
Z inicjatywą wysłanego w czwartek listu i ujawnionego przez regionalny dziennik "Koelner Express" wyszły rodziny 16 licealistów z miejscowości Haltern am See na zachodzie kraju, którzy zginęli w katastrofie z 24 marca - wyjaśnił Giemulla.
Lufthansa podała również, że szczątki innych ofiar zostaną przetransportowane "w najbliższych tygodniach". Przewoźnik przyznał, że proces ten został opóźniony z powodu "ograniczeń administracyjnych".
Prokurator w Marsylii Brice Robin oświadczył, że miał spotkać się w czwartek w Paryżu z krewnymi ofiar, by rozmawiać z nimi o "procedurach identyfikacyjnych", "zwrocie ciał" oraz "zidentyfikowanych lub niezidentyfikowanych przedmiotach osobistych".
W liście rodziny podkreśliły, że ciała miały zostać przewiezione 9 i 10 czerwca, w związku z czym pierwsze uroczystości pogrzebowe zaplanowano na 12 czerwca.Jednak otrzymali zwięzłą wiadomość od Lufthansy, w której poinformowano ich, że "transport szczątków został przerwany z powodu nowych przeszkód administracyjnych". Według Germanwings chodziło o błędy w wydawanych aktach zgonu.
We francuskich Alpach mer niewielkiej gminy Prads-Haute-Bleone Bernard Bartolini, który podpisał 150 aktów zgonu, powiedział agencji AFP, że jedynym problemem były zwykłe literówki w pisowni "obco brzmiących nazwisk". "To niczego nie blokuje. (...) Jeśli otrzymujemy od prokuratora prośbę o poprawki, to je nanosimy" - dodał. Według niego na 150 aktów zgonu było "sześć lub siedem błędów".
Airbus A320 linii lotniczych Germanwings, tanich linii lotniczych należących do Lufthansy, rozbił się 24 marca na trasie między Barceloną a Duesseldorfem. Wśród 150 ofiar byli przede wszystkim Niemcy i Hiszpanie, a także m.in. obywatele Wielkiej Brytanii.
W toku śledztwa wstępnie ustalono, że katastrofę umyślnie spowodował drugi pilot, 27-letni Niemiec Andreas Lubitz. Dane uzyskane z jednej z czarnych skrzynek wskazują, że pod nieobecność kapitana samolotu w kokpicie celowo obniżył lot i rozbił maszynę. Prokuratura w Duesseldorfie podała, że w przeszłości Lubitz miewał skłonności samobójcze.(PAP)
jhp/kar
Komentarze