Przejdź do treści
Źródło artykułu

Łódź/ Jeden z największych szpitali ma lądowisko dla śmigłowców ratowniczych

15.5.Łódź (PAP) - Jeden z największych łódzkich szpitali - im. M. Kopernika - ma lądowisko dla śmigłowców ratowniczych. W piątek nastąpiło jego uroczyste otwarcie. Wybudowanie lądowiska, które znajduje się na tyłach wielkiego szpitalnego ogrodu, kosztowało 1,25 mln zł. Powstał kilkumetrowy nasyp otoczony siatką, obsiany trawą, z utwardzoną nawierzchnią i drogą dojazdową dla specjalnego pojazdu przewożącego pacjentów z lądowiska do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego (SOR). Dzięki temu w ciągu paru minut od lądowania śmigłowca chory przewożony jest wprost pod drzwi sali operacyjnej oddziału ratunkowego. "W Polsce niewiele szpitali może pochwalić się posiadaniem lądowiska i Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym. Naszemu szpitalowi to się udało" - powiedziała PAP rzecznik placówki Adriana Sikora. Sikora przypomniała również, że historia budowy lądowiska w "Koperniku" zaczęła się pięć lat temu - w maju 2004 r., gdy na łódzkim lotnisku Lublinek (obecnie Port Lotniczy im. Wł. Reymonta) zaczęło działać Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. "Śmigłowce ratownicze świetnie sprawdzają się w szybkim transporcie chorych i rannych na duże odległości, ale nie mogły - z powodu braku odpowiedniego miejsca - lądować w pobliżu szpitala. Helikoptery lądowały więc na lotnisku, a stamtąd chorzy odbierani byli karetkami pogotowia i po podróży przez zakorkowane miasto docierali do szpitala" - mówiła Sikora. Jak twierdzi, to właśnie wtedy przed pięcioma laty, ówcześni szefowie "Kopernika" doszli do wniosku, że placówka ma dość miejsca na utworzenie lądowiska na swoim terenie, a konkretnie w tylnej części wielkiego szpitalnego ogrodu. Rozpoczęto przygotowania do inwestycji, m.in. poprzez sprzedaż "cegiełek" na budowę lądowiska. Jak się później okazało najliczniejszą grupą wśród darczyńców były dzieci z łódzkich szkół - podstawówek i gimnazjów. Ich reprezentanci byli specjalnymi gośćmi podczas uroczystego otwarcia lądowiska.
FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony