Przejdź do treści
Źródło artykułu

Dalszy ciąg burzy po raporcie MAK; Tusk zapowiada negocjacje z Rosją

Trwa burza polityczna w Polsce po raporcie MAK ws. katastrofy smoleńskiej. Donald Tusk mówi, że raport nie jest kompletny i zapowiada rozmowy z Rosją dla uzgodnienia wspólnej wersji. PiS twierdzi, że raport to porażka premiera.

Z punktu widzenia strony polskiej, zgodnie z tym, co już wiemy na temat przyczyn, raport nie jest kompletny; Polska zwróci się do Rosji z wnioskiem o podjęcie rozmów w celu uzgodnienia wspólnej wersji - zapowiedział w czwartek premier Donald Tusk, który przerwał urlop we Włoszech i wrócił do kraju. Nie wykluczył, że gdyby rozmowy się nie powiodły, Polska odwoła się do "instytucji międzynarodowych".

Premier oświadczył, że część odpowiedzialności za katastrofę Polska weźmie na siebie. Wnioski personalne za działania, które złożyły się na okoliczności i przyczyny katastrofy, będą wyciągane po polskim raporcie - dodał. Zapewnił, że w porozumieniu z prokuraturą będą ujawniane wszystkie materiały ws. katastrofy, które są w polskiej dyspozycji.

Zarazem Tusk podkreślił, że i druga strona powinna mieć "odwagę i gotowość do pokazania całości obrazu". "Okoliczności, a być może także przyczyny, ale na pewno okoliczności katastrofy to także rosyjskie lotnisko, wieża kontrolna i zachowanie kontrolerów" - dodał.

"Staram się nie posługiwać emocjami, bo nie są dobrym suflerem" - tak Tusk odparł na pytanie, jak ocenia komentarze po raporcie MAK. Przyznał zarazem, że szanuje i rozumie emocje bliskich ofiar katastrofy. Jak dodał, niektórzy "mogli mieć wrażenie, że na tle najbardziej radykalnych wypowiedzi, które pojawiają się także i dziś wokół katastrofy smoleńskiej, umiarkowane i spokojne stanowisko rządu jest zbyt umiarkowane czy zbyt spokojne". "Ale ja na to już nic nie poradzę" - dodał.

Zdaniem premiera katastrofa nie była i nie musi być ciosem w dobre relacje polsko-rosyjskie. Podkreślił, że dla dobrych relacji Polski z Rosją nie ma mądrej alternatywy. "Dla prawdy jedyną alternatywą jest kłamstwo, a na kłamstwie wzajemnego zrozumienia i pojednania się nie zbuduje" - dodał Tusk. Przyznał, że uprzedzał premiera Władimira Putina, iż pojawią się polskie krytyczne uwagi do raportu MAK. Ujawnił, że Polska przekazała w czwartek ambasadorowi Rosji stanowisko ws. raportu.

"Spekulowanie na temat katastrofy jest nieetyczne i bluźniercze" - uważa szef rosyjskiej dyplomacji. Siergiej Ławrow powiedział, że MSZ Rosji nie może komentować wyników technicznego śledztwa, przeprowadzonego zgodnie z międzynarodowymi normami prawnymi, ujętymi w konwencji chicagowskiej.

W następnym tygodniu zostanie upubliczniony zapis rozmów z wieży lotniska w Smoleńsku - zapowiedział przewodniczący pracom polskiej komisji badającej katastrofę szef MSWiA Jerzy Miller. "Zapis uzyskaliśmy w trakcie pracy naszych ekspertów; to nie jest dokument, o który występowaliśmy do strony rosyjskiej i nie ma nic wspólnego z czarnymi skrzynkami. To zapis rozmów na ziemi, prowadzonych na terenie lotniska Smoleńsk" - dodał minister. Nie chciał ocenić, czy z nagrań można wnioskować, iż była wywierana presja na kontrolerów, by zgodzili się na lądowanie polskiego Tu-154M.

"My nie mówimy, że gdyby nie te rozmowy, to nie byłoby katastrofy. My tylko mówimy, że słuszna uwaga pani Anodiny pod adresem polskim, iż kabina pilotów powinna być podczas lądowania zamknięta dla osób trzecich, odnosi się również do kontrolerów lotu. Kontroler też powinien prowadzić swoją pracę bez ingerencji trzecich osób" - dodał Miller.

Minister transportu Rosji Igor Lewitin twierdzi, że zapisy rozmów kontrolerów zostały oficjalnie przekazane stronie polskiej bezpośrednio po katastrofie. "Nie ma tu żadnych tajemnic przed polskimi kolegami" - oznajmił Lewitin. "Kontroler nie miał prawa zabronić lądowania" - dodał.

W rozmowie z PAP rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak wyjaśniła, że polska komisja występowała do strony rosyjskiej o kopie nagrań rozmów kontrolerów i do dziś ich nie otrzymała; dostaliśmy jedynie odpisy stenogramów.

Miller ujawnił, że MAK uwzględnił jedną merytoryczną polską uwagę, dotyczącą współpracy załogi Tu-154M z wieżą; uwzględnił też wszystkie polskie uwagi porządkowe. W czwartek komisja Millera opublikowała raport MAK w internecie - z zaznaczeniem fragmentów, w których uwzględniono polskie uwagi.

Według Millera, polski raport cząstkowy powinien być gotowy jeszcze w styczniu (choć nie zostanie wtedy opublikowany), a całkowity raport powstanie, gdy skończą się analizy czarnych skrzynek. "Trzeba opublikować całość. To tak jak z naszymi uwagami, gdyby państwo czytali same uwagi bez raportu MAK, to obraz byłby wypaczony" - dodał.

W najbliższych dniach ma być opracowane pismo polskiej prokuratury do rosyjskiej, w którym ponowiona ma być propozycja, by Rosja rozważyła czasowe wypożyczenie Polsce oryginalnych czarnych skrzynek do badań bądź też, by polscy biegli przeprowadzili je w Rosji.

"Polityka Tuska w sprawie wyjaśniania przyczyn i okoliczności katastrofy poniosła bardzo dotkliwą porażkę" - ocenia szef PiS Jarosław Kaczyński. "I to jest bardzo łagodne określenie" - dodał. Jego zdaniem MAK nie spełnia standardów instytucji, która by mogła oceniać katastrofy lotnicze w sposób obiektywny, gdyż jest on "instrumentem polityki rosyjskiej".

Klub PiS chce nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu poświęconego raportowi MAK i przyjęcia uchwały odrzucającej ten raport i wzywającej do powołania międzynarodowej komisji dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy. PiS domaga się, aby na posiedzeniu premier odpowiedział na pytania ws. raportu. Głos najwyższych władz naszego kraju, jest - zdaniem PiS - niezbędny, kiedy Polska została "zhańbiona" tezami raportu MAK.

Marszałek Grzegorz Schetyna ogłosił, że w tym tygodniu nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu nie będzie. "Natomiast będzie, to jest tylko kwestia daty, kiedy ma się odbyć. Będę to konsultować z rządem" - dodał.

Ewa Błasik, wdowa po gen. Andrzeju Błasiku, oświadczyła, że raport MAK traktuje jako haniebną próbę szkalowania pamięci jej męża. Zaprotestowała przeciw "bierności rządu premiera Donalda Tuska", który - jak mówiła - "powinien bronić godności polskich oficerów". MAK podał, że we krwi dowódcy Sił Powietrznych stwierdzono alkohol, a jego obecność w kokpicie stanowiła bezpośrednią presję na załogę.

Lech Wałęsa powiedział, że raport MAK w niczym go nie zaskoczył. "Z przykrością stwierdzam, że dużo więcej błędów jest po naszej stronie. Po tamtej jest tylko jeden błąd: należało zabronić lądować, a jak nie, to strzelać, żeby odstraszyć" - dodał.(PAP)

sta/ itm/ bk/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony