Przejdź do treści
Źródło artykułu

Chiński statek wykrył sygnał w rejonie poszukiwań zaginionego boeinga

Chiński statek poszukujący zaginionego Boeinga 777 malezyjskich linii lotniczych wykrył w sobotę w południowej części Oceanu Indyjskiego sygnał, być może z czarnej skrzynki - podała agencja Xinhua. Malezja zapowiedziała, że nie przestanie szukać samolotu.

Detektor czarnych skrzynek używany przez statek patrolowy Haixun 01 wyłapał sygnał wysyłany z około 25 stopnia szerokości południowej i 101 stopnia długości geograficznej wschodniej - podała chińska agencja. Nie ustalono jednak, czy sygnał ma związek z zaginionym miesiąc temu malezyjskim boeingiem.

Australijskie kierownictwo poszukiwań poinformowało, że zweryfikuje, czy sygnał był związany z lotem zaginionego boeinga.

Xinhua podała również, że z chińskiego samolotu wojskowego zauważono białe obiekty unoszące się na wodzie w rejonie poszukiwań.

Malezja zapowiedziała w sobotę, że nie rezygnuje z poszukiwań. Na konferencji prasowej podano, że wszczęła formalne dochodzenie w sprawie zaginięcia 8 marca samolotu, który z Kuala Lumpur wyleciał do Pekinu z 239 osobami na pokładzie i zniknął z radarów mniej niż godzinę po starcie.

Zazwyczaj śledztwa w sprawie bezpieczeństwa lotu nie rozpoczyna się, dopóki nie zostanie znaleziony wrak. Były jednak obawy, że nieformalne dochodzenie malezyjskie nie ma prawnych podstaw zgodnych z regułami ONZ.

Minister obrony i p.o. ministra transportu Malezji Hishammuddin Hussein powiedział, że Australia, Chiny, USA, Wielka Brytania i Francja zgodziły się wysłać swoich przedstawicieli do udziału w dochodzeniu.

Będzie ono prowadzone w trzech głównych obszarach: jeden zespół zajmie się sprawami technicznymi, drugi ma przeanalizować całą operację włącznie z nagraniami z lotu i danymi meteorologicznymi, a trzeci weźmie pod lupę czynniki medyczne i ludzkie.

W sobotę poszukiwania zintensyfikowano, by odnaleźć czarne skrzynki, zanim wyczerpią się im baterie, wystarczające mniej więcej na miesiąc.

Tego dnia Stowarzyszenie Pilotów Linii Lotniczych (ALPA) z siedzibą w USA zaapelowało, by obowiązkowo samoloty miały na pokładzie urządzenia satelitarne pozwalające na kontrolę maszyn z ziemi. ALPA podkreśla, że przy obecnej technologii "jest nie do zaakceptowania, by współrzędne pozycji samolotu nie były znane".

Jeszcze do niedawna maszyny przelatujące nad oceanami lub znajdujące się poza zasięgiem kontroli naziemnej rutynowo podawały swoją pozycję przez radio. Część linii lotniczych korzysta obecnie z komunikacji satelitarnej, ale nie jest ona obowiązkowa i może wymagać subskrypcji, której Malaysia Airlines według prowadzących dochodzenie nie miała.

Obszar poszukiwań znajduje się ok. 1700 km na północny zachód od australijskiego miasta Perth. Prowadzone są one na powierzchni ok. 217 tys. km kw. Bierze w nich udział 10 samolotów wojskowych, trzy cywilne i 11 statków i okrętów.

Koordynowane przez Malezję poszukiwania prowadzone przez wiele państw dotychczas nie przyniosły żadnych rezultatów. Władze nie wykluczyły, że przyczyną katastrofy mogły być problemy mechaniczne, ale dowody, w tym utrata łączności, wskazują, że MH370 został celowo zawrócony z zaplanowanej trasy do Pekinu.

Dwie jednostki, które dołączyły do poszukiwań, wyposażone są w specjalistyczny lokalizator impulsów (Towed Pinger Locator - TPL) nadawanych przez urządzenie z czarnej skrzynki, które pod wodą wysyła sygnały ultradźwiękowe. W urządzenie TPL wyrzucane za burtę i holowane wyposażone są Ocean Shield marynarki australijskiej i okręt hydrograficzny Echo marynarki brytyjskiej.

Jednak eksperci ostrzegli, że TPL ma niezbyt wielki zasięg i wymaga powolnego ruchu statku (1-5 węzłów), może więc okazać się mało przydatny, jeśli nie zostanie precyzyjniej wyznaczone miejsce, gdzie samolot wpadł do oceanu.

Wielka Brytania wysłała również okręt podwodny typu Trafalgar (typ brytyjskich okrętów podwodnych z napędem atomowym przeznaczonych do zwalczania żeglugi i innych okrętów podwodnych) z urządzeniami echolokacyjnymi, a Malezja - fregatę, które powinny znaleźć się w sobotę w rejonie poszukiwań.

Malezyjskie władze spotkały się z silną krytyką, zwłaszcza Chin, za złe kierowanie poszukiwaniami. Większość pasażerów boeinga była Chińczykami.(PAP)

klm/ kar/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony