Przejdź do treści
Katastrofa śmiglowca w Wanaka, fot., nzherald.co.nz
Źródło artykułu

Druga katastrofa śmigłowca w pobliżu lotniska Wanaka

Rodzinę Wallis z Wanaki w Nowej Zelandii dotknęła druga katastrofa śmigłowca w ciągu trzech miesiący. 18 października, pilot Nick Wallis był jedną z trzech osób, które poniosły śmierć w wypadku smigłowca McDonnell Douglas MD 500 w pobliżu lotniska Wanaka.

Policja potwierdziła, że nikt nie przeżył zdarzenia i że na pokładzie były trzy osoby. Po upadku konstrukcja doszczętnie spłonęła. Wallis zostawił żonę i 7-letnie córki bliźniaczki. Katastrofa zdarzyła się niecałe trzy miesiące po tym, jak brat Nicka, Matthew Timothy Wallis i drugi pilot zginęli w podobnej katastrofie.

Inspektor policji Olaf Jensen powiedział, że rodziny ofiar zostały powiadomione o smierci bliskich i została im zapewniona pomoc psychologiczna. "Zdajemy sobie sprawę, że jest to druga taka katastrofa w rejonie Wanaka w ostatnim czasie i będzie ona miała duży wpływ na lokalną społeczność" - powiedział.


Były pracownik, który latał z Nickiem Wallisem podkreślał, że mężczyźni lecieli zupełnie nowym śmigłowcem Hughes 500, który był bardzo bezpieczny. "To będzie naprawdę bardzo ważne aby dowiedzieć się, co się tutaj wydarzyło. Nie mogę uwierzyć, że to byłby błąd pilota, ponieważ Nick był super doświadczonym i naprawdę utalentowanym pilotem".

Rodzina Wallisów od 55 lat była właścicielem i operatorem Alpine Helicopters Hanger – firmy znanej jako Alpine Helicopters and Minaret Station w Wanaka. Na miejscu prace rozpoczęła specjalna komisja Badania Wypadków Lotniczych mająca ustalić przyczynę zdarzenia.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony