Ogień na lotnisku w Pyrzowicach
Przedwczoraj, tuż po godz. 10, na pasie startowym pyrzowickiego lotniska we wnętrzu jednego z samolotów wybuchł pożar. Maszynie groziła eksplozja. Natychmiast podjechały zastępy strażaków swoimi samochodami typu pantera i barakuda.
Strażacy mieli utrudnione zadanie, bo we wnętrzu samolotu panowała wysoka temperatura i ze względu na zadymienie ograniczona była widoczność do zera. Udało się jednak zgasić pożar.
Tak mogłaby wyglądać jedna z akcji ratowniczo-gaśniczych na pyrzowickim lotnisku. Na szczęście były to tylko ćwiczenia. Strażacy w środę mieli okazję wypróbować trenażer pożarowy, symulujący warunki pożaru po katastrofie lotniczej. Ale tylko raz, bo czujniki, jakimi naszpikowane jest to cacko, nie pozwoliły rozniecić ponownie ognia z powodu... zbyt dużej ilości wody.
Co to jest trenażer? Wygląda jak długi kontener, w którym można zdalnie rozpalić ogień na prowizorycznych schodach pokładowych czy łóżku. Podczas pokazów ogień rozchodził się zarówno na ścianach, podłodze, jak i po suficie.
- Zgodnie z prawem, nie podajemy przy ćwiczeniach temperatur wyższych niż 800 stopni Celsjusza. System ma możliwość imitacji różnych sytuacji pożarowych. Wnętrze trenażera można też zadymić do widoczności zero. Ilość scenariuszy zależy jedynie od polotu prowadzącego symulację akcji pożarowej - wyjaśnia Dariusz Dzieża z firmy Egeria, która na lotnisko w Pyrzowicach przewiozła unikatowy sprzęt ratowniczy. Takie ćwiczenia odbyły się tylko w naszym województwie. - Ten sprzęt imituje rzeczywiste warunki pożaru w pomieszczeniach zamkniętych. Czym więcej takich treningów, tym będziemy lepiej przygotowani na realne zagrożenia - chwalił ćwiczenia i sprzęt treningowy Grzegorz Muc, strażak z Lotniskowej Służby Ratowni-czo-Gaśniczej w Pyrzowicach.
Zbigniew Wacławczyk, komendant lotniskowych strażaków z Pyrzowic, podkreślał, że taki sprzęt ćwiczeniowy jest nieceniony. - Strażacy przechodzą cyklicznie obowiązkowe przeszkolenie. Jednak najlepszy ośrodek szkoleniowy znajduje się w Wielkiej Brytanii i część naszej kadry już tam była. Tam do dyspozycji strażaków są trenażery, które wyglądają jak prawdziwy samolot - wyjaśnia Wacławczyk. Dodaje jednak, że wyszkolenie strażaka w angielskim ośrodku to koszt co najmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych. Na dodatek takie ośrodki są tylko dwa w Europie: w Wielkiej Brytanii i na Ukrainie.
Dlatego wszystkim strażakom pracującym na lotniskach w Polsce zależałoby, aby ośrodek szkoleniowy z trenażerami powstał również u nas. Niewykluczone, że tym miejscem ćwiczeń będą właśnie Pyrzowice.
Czytaj całość artykułu na stronie Nasze Miasto.
Komentarze