Z serii "Spotkania przy samolocie": Boeing B-29 Superfortress
W dniu 7 sierpnia 2022 r. (niedziela), o godzinie 12.00 Muzeum Lotnictwa Polskiego zaprasza na kolejne spotkanie prowadzone przez Jana Hoffmanna.
Zaproszenie na opowieść o historii lotnictwa kierowane jest zarówno do młodzieży, jak i dorosłych.
Prowadzone będą rozmowy o amerykańskim ciężkim samolocie bombowym B-29, jednym z najlepszych w tej klasy w czasie II wojny światowej. Był jednym z najdroższych programów zbrojeniowych USA w czasie II wojny. Zastosowano w jego konstrukcji i wyposażeniu szereg rewolucyjnych rozwiązań, z którymi były początkowo duże problemy. Jego awangardowe rozwiązania w konstrukcji, uzbrojeniu i wyposażeniu były wzorem dla kolejnego pokolenia ciężkich bombowców i samolotów pasażerskich, również konstrukcji radzieckiej. Była to niezwykle zaawansowana technicznie konstrukcja wyznaczająca nowe drogi w technice lotniczej. Uczestnicy spotkania poznają historię i konstrukcję tego samolotu.
B-29 Superfortress (Superforteca) to amerykański ciężki bombowiec strategiczny produkcji zakładów Boeing, użytkowany przez lotnictwo armii Stanów Zjednoczonych podczas drugiej wojny światowej oraz po jej zakończeniu. Produkcja samolotu ruszyła pełna parą po japońskim ataku na Pearl Harbor. Była w nią zaangażowana duża liczba zakładów, rozrzuconych po całych Stanach Zjednoczonych. Podstawowe części samolotu pochodziły z 60 fabryk. Ostateczny montaż następował w wówczas największych na świecie halach produkcyjnych należących do Boeinga (w Wichita), Martina (w Omaha) i Bella (w Marietta).
Najsłynniejszą akcją tych maszyn było zrzucenie podczas nalotu dywanowego bomb zapalających na Tokio nocą z 9/10 marca 1945 r. Bombardowanie wywołało wtedy ogromne pożary i burzę ogniową zabijając więcej ludzi niż jakikolwiek inny atak powietrzny w historii. Piloci amerykańscy opowiadali, że w czasie tego ataku nad Tokio utworzyły się kominy gorącego powietrza, które podrzucały i wywracały 50 tonowe samoloty B-29.
Innymi słynnymi nalotami było zrzucenie bomb atomowych na Hiroszimę (B-29 o nazwie "Enola Gay") i Nagasaki (B-29 "Bockscar").
Po II wojnie światowej, w dniu 14 października 1947 r. B-29 Superfortress wyniósł na wysokość testową eksperymentalny samolot Bell X-1, który po raz pierwszy w historii przekroczył barierę dźwięku w sposób kontrolowany w locie poziomym.
Obecnie dwa egzemplarze B-29 znajdują się w stanie lotnym. Pierwszy z nich Fifi (numer seryjny 44-62070 USAF, wyprodukowany w 1944 roku). Od 1971 roku znajduje się pod opieką organizacji Confederate Air Force gdzie wykonuje loty pokazowe na różnych imprezach na terenie USA. W latach 2006–2010 samolot nie wykonywał lotów z racji problemów z silnikami. W trakcie pokazów w 2006 jeden z silników samolotu uległ awarii w locie. 21 stycznia 2008 podpisane zostało porozumienie pomiędzy Confederate Air Force oraz Cavanaugh Flight Museum mające na celu wymianę silników w samolocie. Budżet projektu wyniósł 1.2 mln USD 5 sierpnia 2010 roku dokonano ponownego oblotu Fifi z nowymi silnikami. Oryginalne silniki Wright R-3350-57AM zostały zastąpione przez kombinację silników R-3350-95W oraz R-3350-26WD.
17 lipca 2016 oblatano drugi egzemplarz (data wydania świadectwa, stwierdzającego możliwość wykonywania lotów, przez FAA to 20 maja 2016) o nazwie Doc (numer seryjny 44-69972 USAF, wyprodukowany w 1945 roku). Samolot po zakończeniu służby w maju 1955 roku był używany jako holownik latających celów. Rok później został przeznaczony jako cel ćwiczebny do bombardowań z powietrza. W 1987 roku został odnaleziony na złomowisku na pustyni Mohave przez Tony’ego Mazzolini. Tony wraz ze swoim zespołem postanowili odbudować samolot do stanu lotnego. Po 12 latach udało się pozyskać samolot od rządu USA i prace przy odbudowie mogły się rozpocząć. W roku 2000 samolot został przewieziony do Wichita w stanie Kansas gdzie rozpoczął się proces odbudowy samolotu. Pierwszy lot odbył się z nieużywanego pasa startowego w bazie McConnell Air Force Base 17 lipca 2016 roku. W trakcie lotu samolot pilotowany był przez doświadczoną załogę latającą B-29 Fifi.
Komentarze