Blog Mikołaja Doskocza: Konieczne zmiany w przepisach dla małych lotnisk
Zakładając blog LATAJLEGALNIE miałem dwa założenia. Pierwsze to pisanie o otaczającej nas rzeczywistości prawnej. Drugie to pokazywanie co zmienić, żeby ta rzeczywistość była bardziej przyjazna, prolotnicza i sensowna. Dzisiaj zajmę się właśnie drugim elementem, jednocześnie zachęcając Was do zaangażowania przy wprowadzaniu jednej z potrzebnych zmian w przepisach.
Model europejski i krajowy
Pamiętacie jak pisałem o SC i DAAD dla dużych portów lotniczych, podlegających pod przepisy europejskie? Są to narzędzia opracowane przez EASA, dzięki którym Prezes ULC może elastycznie podchodzić do wymagań określonych w ogólnych przepisach. Wprost chodzi o stosownie odstępstw od przepisów europejskich dla lotnisk publicznych, jeżeli nie spowoduje to obniżenia poziomu bezpieczeństwa. A co z innymi lotniskami, czyli tymi, które nie podlegają pod przepisy EASA?
Niestety, tutaj mamy pełną regulacje krajową, bez żadnego wpływu prawodawstwa europejskiego. I jest to ogromna wada. W Kolonii pracują ludzie, którzy są w stanie przewidzieć, że nie da się przewidzieć idealnego rozwiązania prawnego dla wszystkich, i na takie okoliczności dopuszczają stosowanie odstępstw. Natomiast na naszym podwórku ustawodawca wydaje się być „nieomylny”. Jeżeli raz już o czymś zdecydował, to zapewne jest to prawda objawiona, do której musi zastosować się każdy bez względu na lokalizację, zasięg działania, stopień skomplikowania itp. Co ciekawe w samym ULC pracownicy (zarówno z większym jak i mniejszym stażem pracy) rozumieją błąd tego podejścia i chcieliby modelu europejskiego, ale zaszłości poprzednich lat skutecznie blokują przewrotne inicjatywy.
Realne ograniczenia krajowego systemu prawnego
Przykład z życia wzięty – mamy byłe lotnisko powojskowe z drogą kołowania o szerokości 10 m. Chcemy na nim założyć lotnisko użytku publicznego o ograniczonej certyfikacji o kodzie B (albo nawet lotnisko wyłączne). Polskie przepisy na to nie pozwolą, ponieważ rozporządzenie w sprawie wymagań technicznych i eksploatacyjnych dla lotnisk zostało napisane tak, że bezpośrednio stosowane są przepisy z Aneksu 14 do Konwencji ICAO, a tam szerokość drogi kołowania dla lotniska o kodzie B to min. 10,5 m. Czyli przez 0,5 metra szerokości drogi kołowania lotnisko jest zrzucane o jeden kod niżej co ewidentnie obniża możliwości eksploatacyjne lotniska.
Czy szerokość drogi kołowania 10 m zamiast 10,5 m wpływa zawsze na obniżenie poziomu bezpieczeństwa? Moim zdaniem nie zawsze, wszystko zależy od konkretnej sytuacji. Niestety ULC i tak nic nie może zrobić, bo Prawo lotnicze nie pozwala na żadne odstępstwa w tym aspekcie.
Ograniczenia można mnożyć, ale zostaje pytanie co zrobić, żeby ich nie było?
Jak zmienić przepisy?
Jest jeden sposób na uniknięcie podobnych paradoksów. I nie jest to wymyślanie czegoś na nowo, wystarczy skopiować bardzo dobre rozwiązania od dużego lotnictwa. Myślę tu o dopuszczeniu stosowania przez Prezesa ULC odstępstw od przepisów technicznych i eksploatacyjnych dla lotnisk wyłącznych i publicznych (z ograniczoną certyfikacją i niecertyfikowanych). Konieczne byłoby wprowadzenie odpowiedniego przepisu w samej ustawie Prawo lotnicze, ponieważ tylko przepis ustawy może być podstawą wydania decyzji administracyjnej – a tylko decyzją administracyjną możliwe byłoby stosowanie odstępstwa.
Najkorzystniej, gdyby taka zmiana została „wrzucona” na komisję sejmową przy okazji prac nad procedowaną już nowelizacją Prawa lotniczego. Jeżeli to się nie uda, wystarczy zgłosić zmianę jako projekt poselski – dzięki temu znacznie skraca się proces legislacyjny, nie mamy konsultacji rządowych itp. Zadanie jest ambitne ale wydaje mi się, że realne. Wystarczy zorganizować odpowiednie lobby, właściwie to wszystko opisać i przekonać kilka osób, że zmiana wyjdzie na dobre lotnictwu. ULC raczej poprze taką zmianę (o ile będzie ona odpowiednio przygotowana), przynajmniej tak wynika z moich prywatnych kontaktów.
Jest to oczywiście pole do zaangażowania organizacji lotniczych, ale również i każdego, komu dobro małego lotnictwa nie jest obojętne.
Jakie korzyści?
Wprowadzenie jednego przepisu umożliwi elastyczne podejście do dziesiątek albo i setek spraw. Dzięki niemu, ULC nie będzie oceniał zgodności z przepisami metodą zero-jedynkową, a racjonalnym podejściem uwzględniającym zarówno bezpieczeństwo jak i ekonomiczne uzasadnienie danych czynności. Oczywiście to zainteresowany operator będzie miał obowiązek wykazać, że zastosowanie odstępstwa nie obniży poziomu bezpieczeństwa.
Co więcej, w końcu część lotnisk nie musiałaby tworzyć fikcji, a ULC takiej fikcji przyjmować. Pamiętajmy – nie ma na świecie ludzi, którzy byliby w stanie przewidzieć przepisy, które będą miały sens dla każdego bez wyjątku. Pozwólmy na stworzenie ogólnych ram, uwierzmy w odpowiedzialność operatorów i racjonalność urzędników. To zadziała.
Mikołaj Doskocz, radca prawny prowadzący Kancelarię Prawa Lotniczego – LATAJ LEGALNIE. Specjalizuje się w prawie lotniczym i obsłudze przedsiębiorców lotniczych. Prowadzi blog o prawie lotniczym www.latajlegalnie.com
Komentarze