Przejdź do treści
Marek Masalski (fot. magazynvip.pl)
Źródło artykułu

Marek Masalski – Myśliwiec P.11c znów zachwyci w locie

„Naród, który nie szanuje swej przeszłości, nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości” – te słowa marszałka Józefa Piłsudskiego przyświecają działalności Fundacji Polskie Legendy Lotnictwa, którą założono, by zbudować latającą replikę myśliwca PZL P.11c. O wcielaniu w życie tego wyjątkowego pomysłu opowiada Marek Masalski, prezes fundacji.

Jako fundacja podjęliście się państwo karkołomnego zadania – budowy latającej repliki samolotu PZL P.11c. Czemu padło akurat na niego?

– Bo to myśliwiec wyjątkowy pod każdym względem. Stanowi on bodaj największe osiągnięcie polskiego przemysłu lotniczego. Kiedy konstruowano go na początku lat 30. ubiegłego wieku, warsztaty przypominały stodoły, a ich wyposażenie było bardziej niż prymitywne. Zaledwie rok wcześniej rozpoczęto budowę pierwszego polskiego samolotu metalowego na licencji francuskiej. Do produkcji wprowadził go Zygmunt Puławski, który następnie – wykorzystując to doświadczenie – wybudował coś, co okazało się być wtedy najlepsze na świecie, czyli samolot myśliwski oznaczony literą „P”. Poza tym ten model to przykład przepięknego designu przemysłowego. Tak rzadko zauważamy, że przedmiot użytkowy może być też piękny. Widziała pani kiedyś Spitfire’a?

Nie miałam okazji.

– Proszę zatem żałować, patrzenie na niego to czysta przyjemność. Skoro samochody robimy tak, żeby się nimi zachwycać, dlaczego tego samego kryterium mamy nie stosować w przypadku samolotów? Te autorstwa Puławskiego były po prostu piękne i o tym chcemy przypomnieć.

Panowie będziecie odtwarzać P.11c, który można oglądać w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Dlaczego właśnie ten egzemplarz?

– Bo jest on jedynym, który zachował się na świecie. Jego historia jest zresztą bardzo ciekawa. Myśliwiec ten brał udział w działaniach wojennych 1939 r., a potem wraz z innymi samolotami jako lekko uszkodzony trafił do muzeum lotnictwa Hermana Gerlinga w Berlinie. Kiedy Anglicy zaczęli bombardować miasto i jeden z obiektów muzeum został uszkodzony, podjęto decyzję o załadowaniu wszystkich eksponatów na trzy pociągi i wysłaniu ich w bezpieczne miejsce, czyli w okolice Słupska. Uchował się tylko jeden z nich, a jego zawartość stanowi obecnie najcenniejsze eksponaty krakowskiego muzeum.

Zapraszamy do przeczytania całego wywiadu Justyny Franczuk z Markiem Masalskim na stronie: www.magazynvip.pl

Skanowanie PZL P.11c w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie (fot. legendylotnictwa.org)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony