Przejdź do treści
Pasjonaci lotnictwa budują replikę Blériot XI (fot. JD/lubin.pl)
Źródło artykułu

Pasjonaci lotnictwa budują replikę Blériot XI

W zaciszu hangaru na lubińskim lotnisku powstaje wyjątkowa konstrukcja. Stanisław i Marcin Pasternakowie budują tu replikę jednego z najsłynniejszych samolotów w historii lotnictwa. Ich model Blériot XI już wkrótce będzie gotowy.

Francuski inżynier Louis Blériot stworzył swoją maszynę w 1909 r. przy pomocy konstruktora Raymonda Saulniera. Na tamte czasy była to jedna z najnowocześniejszych konstrukcji lotniczych. Samolot rozwijał prędkość ponad 70 km/h, a jego silnik mógł pracować nieprzerwanie aż… jedną godzinę. Chociaż dziś może to wydawać się niemożliwe, w tej właśnie maszynie Louis Blériot jako pierwszy człowiek na świecie pokonał drogą powietrzną kanał La Manche.

Po tym sukcesie konstruktor zaczął otrzymywać zamówienia na specjalistyczne wersje samolotu. Wkrótce po europejskim niebie latały modele szkolne, sportowo-turystyczne, wojskowe, a nawet hydroplany.


Louis Bleriot w swoim samolocie (fot. Wikimedia Commons)

Stanisław Pasternak zobaczył oryginalną maszynę w waszyngtońskim Muzeum Lotnictwa i Astronautyki. Do budowy repliki sprowokował go zięć, który pomógł w zdobyciu schematów konstrukcyjnych z Biblioteki Kongresu. Z pomocą przyszedł mu także syn.

Drewniany szkielet, niewielki kawałek impregnowanego płótna i silnik zapożyczony z Volkswagena „Garbusa” - na pierwszy rzut oka całość wygląda dość niepozornie. Ojciec i syn włożyli jednak w swoje dzieło dużo czasu i wysiłku. – Śmigło jest precyzyjnie sklejone z kilku warstw drewna, elementy metalowe wykonał dla nas zaprzyjaźniony inżynier – opowiada Marcin Pasternak. – Wiernie odtworzyliśmy wszystko, co tylko było możliwe. Czasem jednak trzeba było wprowadzić niewielkie modyfikacje. Niektórych materiałów, na przykład klejów, już nie jesteśmy w stanie zdobyć.


(fot. JD/lubin.pl)

Prawdę mówiąc, to już drugi nasz model Blériot XI. Pierwszy czeka na aprobatę Urzędu Lotnictwa Cywilnego – dodaje Stanisław Pasternak. – Bez niej nie możemy legalnie latać takim samolotem. A dla drugiej maszyny mamy już pilota-oblatywacza, który tylko czeka na zielone światło.

Budowa własnego samolotu to nie pierwsze lotnicze doświadczenie pana Stanisława. 78-letni historyk sztuki – z wykształcenia – przez wiele lat był cywilnym pilotem. Za wolantem spędził ponad 7 tysięcy godzin. Dziś oddaje się swojej drugiej pasji – pisaniu. Jest poetą i powieściopisarzem. Natomiast Marcin z zawodu jest geografem. Jego skrzydlata przygoda zaczęła się od składania modeli.

Kiedy można będzie podziwiać ich dzieło? – Jak skończymy, będzie gotowy – żartuje syn. Ojciec stoi z boku i z dumą spogląda nie tylko na samolot.

Więcej zdjęć na stronie: www.lubin.pl

JD

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony