Przejdź do treści
Samoloty TS-11 Iskra na lotnisku w Mielcu (fot. Marek Dykas)
Źródło artykułu

Oni ratują podkarpackie samoloty

Przyzwyczailiśmy się oglądać zabytkowe samoloty w postaci pomników na ulicznych skrzyżowaniach, ale czy nie lepiej oglądać je w pełnej krasie, w swoim naturalnym środowisku czyli na niebie? To też jest możliwe, chociaż często wymaga sporych nakładów finansowych, siły uporu i pasji.

Tego nie brakuje ludziom z Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła, która jest cywilnym właścicielem 2 produkowanych niegdyś w WSK PZL Mielec szkolnych samolotów odrzutowych TS-11 Iskra i jednego An-2. Trudno więc zaprzeczyć stwierdzeniu, że to właśnie oni ratują podkarpackie samoloty i promują miejscowe lotnictwo. O tym rozmawiała z prezesem Fundacji Piotrem Maciejewskim Katarzyna Hadała, autorka bloga "Lotnicze podkarpackie".

Kiedyś znajomy pasjonat lotnictwa zapytał mnie czy wiem, że każdy pilot Polskich Sił Powietrznych zawdzięcza swoją pracę Podkarpaciu? – wspomina Pani Katarzyna.

Odpowiadając uzasadnił, że to z powodu samolotu PZL TS-11 Iskra. Te słowa jakoś dziwnie utkwiły w mojej świadomości – dodaje autorka bloga.

Bez ryzyka można powiedzieć, że TS-11 Iskra to produkt ze wszech miar tutejszy, regionalny. Te maszyny przez prawie ćwierć wieku produkowano właśnie w naszym regionie. Pierwsze egzemplarze wyprodukowano w WSK PZL Okęcie. Potem, w 1962 roku produkcję przeniesiono do fabryki w Mielcu. Silnik jednej z wersji odrzutowca – SO-3 to flagowy model turbin produkowanych kiedyś w WSK PZL Rzeszów (montowano go w TS-11 Iskra bis B; była to wersja uzbrojona w bomby i pociski rakietowe). Iskry zaczęto produkować w latach 60. XX wieku. Były oczkiem w głowie polskiego przemysłu lotniczego ponieważ był to pierwszy samolot odrzutowy w całości zaprojektowany i skonstruowany w Polsce. W sumie do 1987 roku powstało ponad 420 sztuk. Chwalono je za łatwość w pilotażu, zwrotność i stateczność samolotu. Były podstawowym samolotem szkolno-treningowym w polskim lotnictwie wojskowym. I tylko tutaj. Ponieważ gdy w Polsce PRL-u budowano Iskrę, w państwach Układu Warszawskiego trwał nieformalny konkurs na samolot szkolno-bojowy dla tych państw. Niestety, chociaż polski samolot technicznie wpisywał się w potrzeby, to jednak ze względów politycznych owego „konkursu” nie wygrał. Jak informowały branżowe media, w lutym 2020 roku w eksploatacji wojska pozostawało ogółem 36 samolotów tego typu.* Sukcesywnie są wycofywane z wojskowego użytku. 

Od niedawna na mieleckim lotnisku można obserwować te samoloty, które w podkarpackim są darzone ogromnym sentymentem. Nie chodzi tu wcale o kolejne pomnikowe maszyny lecz w pełni sprawne, latające egzemplarze. To cywilne TS-11 Iskra o nr bocznych 1214 i 1402. Samoloty już dawno przeszły do cywila, lecz po tym jak wojsko pozbywało się za grosze tych maszyn trafiły na drugie, niezbyt komfortowe życie. Kilka z nich ma nawet trzecie, które dzięki pomysłowości Piotra Maciejewskiego, prezesa Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła okazało się wartościowe. A ponieważ dość częsta obecność tych samolotów u źródeł czyli w Mielcu nie umknęła uwadze miłośników lotnictwa to zaczęły się domysły, spekulacje i pytania.

Katarzyna Hadała: Chodzą słuchy, że Fundacja ma swoją tajną bazę w Mielcu.

Piotr Maciejewski: Tak, to prawda, mamy ukrytą bazę 51 a w niej statki kosmiczne [śmiech]. Ale tak poważnie to stacjonujemy w Mielcu i hangarujemy tu nasze samoloty, podkarpackie zresztą. Na razie są bazowane w hangarze Aeroklubu Mieleckiego. Tam trzymamy nasze 2 Iskry. Długo szukaliśmy odpowiedniego miejsca dla nich, ponieważ TS-11 jak większość samolotów odrzutowych wymagają długiego i betonowego pasa startowego. Wcześniej byliśmy w Świdniku, ale tam mieliśmy bardzo ograniczony dostęp do hangaru przez co logistyka naszych działań była utrudniona. Tu, w Mielcu to jest dla nas – można powiedzieć – lotnisko marzeń: długi, utwardzony pas startowy, strefa do 115 poziomu co pozwala nam latać wysoko. Poza tym ta lotnicza atmosfera miasta i ludzi sprawiają, że docelowo chcielibyśmy tutaj ulokować się na stałe z naszymi odrzutowcami.

Całą rozmowę Katarzyny Hadały z Piotrem Maciejewskim czytajcie na stronie www.lotniczepodkarpackie.pl 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony