Przejdź do treści
Źródło artykułu

Być może… Tajemnica podkarpackiego "Kłosa"

– Lubicie zagadki? Bo ja chyba coraz bardziej. Zwłaszcza jeśli dotyczą lotniczej przeszłości regionu – mówi Katarzyna Hadała, autorka bloga poświęconego promocji i popularyzacji regionalnego lotnictwa – "Lotnicze podkarpackie". Na tę natrafiła odbierając pocztę mailową bloga.

W skrzynce była wiadomość zawierającą kilka zdjęć z fragmentami samolotu i adnotacją, że taką dziwaczną, enigmatyczną konstrukcję znaleziono na Politechnice Rzeszowskiej. Prawdopodobnie leży tam prawie pół wieku. Co to? Czyje? Dla kogo? Po co? I skąd się tam wzięło? Pytań było mnóstwo. Jak się okazało ten amatorski samolocik to konstrukcja bardzo regionalna. Nazywa się Jarząb „Kłos”. Jest jedynym egzemplarzem i powstał najprawdopodobniej w latach 70. w Krośnie.

Gdy zobaczyłam owego "Kłosa", albo to co z niego zostało pierwsze co przyszło mi do głowy to to, że pilot – zapewne jedynie doświadczalny – musiał mieć sporo odwagi, aby nim polecieć. Mało tego, jeśli taki lot miałby się udać to zasiadający za sterami musiał być lekkim jak piórko nastolatkiem. Mówi się, że "dobry pilot poleci nawet na drzwiach od stodoły" i to potoczne powiedzenie idealnie ilustruje ryzyko pilotowania tego samolotu. Co nie zmienia faktu, że „Kłos”, chociaż zdekompletowany, istnieje. Być może był jedynie swoistym eksperymentem, owocem pasji i wyobraźni technicznej amatora. Opis losów tego samolotu można zawrzeć pod hasłem "być może" – opowiada Katarzyna Hadała.

To jeden z wielu produktów amatorskiego lotnictwa w kraju z czasów PRL-u, który powstał i… Przepadł – może ze względu na ówczesną politykę braków, zakazów, nakazów, a może twórcy zabrakło uporu. Chociaż w ogólnej historii lotnictwa zbudowano niejeden amatorski samolot i niektórym konstrukcjom (takim jak np. medialna J-1 „Prząśniczka”) udało się zaistnieć to jednak zgoła inny los spotkał „Kłosa”.

Cały artykuł czytaj na stronie www.lotniczepodkarpackie.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony