Łukasz Wójcik trenuje do Szybowcowych Mistrzostw Świata
Kutnowski szybownik kontynuuje swój lotniczy sezon i aktualnie przebywa na lotnisku Vitacura w Santiago w Chile, gdzie lata nad najwyższymi szczytami Andów.
Właśnie w tym miejscu już za ponad miesiąc odbędą się Mistrzostwa Świata w Wyścigach Szybowcowych Grand Prix, w których Łukasz Wójcik reprezentować będzie swoje miasto Kutno oraz nasz kraj. Kwalifikacje do tych zawodów kutnianin wywalczył w eliminacjach, które odbyły się w maju tego roku we Wrocławiu.
Drugim Polakiem walczącym o najwyższe trofeum na styczniowych zawodach będzie Sebastian Kawa. W zawodach wystartuje 20 najlepszych pilotów świata.
Partnerem wyjazdu jest kutnowska firma Polfarmex S.A., która doceniwszy dotychczasowe osiągnięcia Łukasza na europejskiej i światowej arenie kontynuuje z nim współpracę.
– Andy są przepiękne. To wspaniałe miejsce do latania ale trzeba czuć do nich respekt. Takie myśli przychodzą mi na myśl po pierwszym locie z Vitacury. Lotnisko jest bardzo specyficzne, na styku dużego miasta i gór. Trzeba się trochę napocić, żeby dolecieć do wyższych partii. Bardzo pomagają w tym orły i majestatyczne kondory, które podobnie jak szybownicy wykorzystują prądy wstępujące powietrza i krążą z nami pokazując najlepsze miejsca. Specyfikę terenu oraz to, jak latać w tym budzącym respekt terenie przybliżają mi także doświadczeni Chilijczycy a także piloci z Europy – powiedział Łukasz Wójcik. I dodał: – Dziękuję Polfarmex S.A. za to, że mogę rywalizować z najlepszymi pilotami świata i walczyć o złoty medal tych zawodów.
Andres Errazuriz Beeche i Łukasz Wójcik tuż po locie (fot. Tosiek Wójcik)
A tak opisywał Łukasz Wójcik swoje wrażenia po wczorajszym locie: – Miały być wysokie loty ale niestety ostatnie dwa dni nie pozwoliły mi zwiedzać Andów. Wczoraj czekałem na pozwolenie na loty, które wydaje lokalny ULC, dowiedziałem się o tym trochę późno... jakoś nikt wcześniej nie przypomniał sobie, żeby mnie poinformować. Zgoda przyszła w porze, że już nie było sensu startować. Dzisiaj zwarty i gotowy od rana, szybowiec zalany ale i tak trzeba było czekać do 14.30 na holówkę(taki mają zwyczaj w tygodniu). Niby dobrze bo dobra pogoda robi się po 13-tej dobra ale dzisiaj napłynęło chłodne powietrze znad Oceanu Spokojnego i cały 2-godzinny lot spędziłem nad pobliską górką próbując się wykręcić. No cóż, tak bywa. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.
Łukasz Wójcik zaprasza wszystkich pasjonatów latania do odwiedzin swojego profilu na Facebooku www.facebook.com/LukaszWojcikPL/ , gdzie zamieszcza relacje z lotów oraz zdjęcia.
Komentarze