Przejdź do treści
Źródło artykułu

Latajmy Bezpiecznie: „Ślepaki” na ślepo

Utarło się takie z pozoru niedorzeczne stwierdzenie „lot z instruktorem – lotem podwyższonego ryzyka”. Zastanówmy się jednak czy sami instruktorzy swoją praktyką lotniczą nie doprowadzają do niepotrzebnego obniżenia bezpieczeństwa latania, jak ma to miejsce w opisanym zdarzeniu.

Do Zespołu Latajmy Bezpiecznie wpłynęło Zgłoszenie następującej treści: „Jeden z ośrodków szkolenia lotniczego „pochwalił się” w internecie zdjęciami z wykonywania lotów bez widoczności (tzw. ślepaków) podczas szkolenia do PPL. Na fotografiach widać, że uczeń-pilot ma na głowie okulary do ćwiczenia ślepaków, zaś samolot, w którym odbywa się szkolenie ma zalepioną całą przednią szybę mapą VFR. Mam pewną wątpliwość czy tak powinno wyglądać szkolenie ze ślepaków. Zasłonięta przednia szyba uniemożliwia obserwację przestrzeni powietrznej przed samolotem tak uczniowi-pilotowi, jak i instruktorowi nadzorującemu lot. Czy rolą instruktora zwłaszcza w takim locie nie powinno być monitorowanie całej przestrzeni powietrznej aby uniknąć kolizji z innym ruchem?”

Od Zespołu

W programach szkolenia pilotów do licencji lub na inne uprawnienia jest przewidywana odpowiednia liczba godzin lotów, podczas których uczeń pilot ma przyswoić sobie umiejętność pilotowania samolotu bez pomocy zewnętrznych źródeł odniesienia, a steruje samolotem wyłącznie w oparciu o wskazania przyrządów pokładowych. W założeniu są to ćwiczenia, które mają na celu pomóc pilotom bezpiecznie opuścić rejon złej pogody przy braku widoczności ziemi po wejściu chmurę, w której znalazł się wbrew swoim intencjom.

Jest to wyjątkowo ważna dla pilota część szkolenia, bo dzięki niemu pilot nabywa umiejętności, które mogą się kiedyś okazać dla niego przysłowiową ostatnią deską ratunku. Ważne jest jednak, aby podczas realizacji ćwiczeń programu i nabywaniu przez ucznia poprawności pilotażu w takich szczególnych warunkach nie generować niepotrzebnego zagrożenia dla siebie i innych użytkowników przestrzeni powietrznej.

Pragniemy zwrócić uwagę, że sposób prowadzenia szkolenia z lotów bez widoczności opisany w zgłoszeniu uznać należy za naganny i bardzo niebezpieczny. Pilot uczeń pilotuje samolot nie widząc tego, co dzieje się na zewnątrz (co jest zgodne treścią tego ćwiczenia), natomiast zadaniem prowadzącego szkolenie i jednocześnie obserwującego przestrzeń powietrzną instruktora jest nie tylko monitorowanie przebiegu lotu ale również nie dopuszczenie do kolizji z innymi statkami powietrznymi.

Opisana w zgłoszeniu mapa, która dodatkowo w prowizoryczny sposób zasłania przednią szybę, jest rozwiązaniem nieakceptowanym w świetle dobrej praktyki lotniczej. Podobnie należy się odnieść do wszelkiego rodzaju innych zasłonek, których rozłożenie przed pilotem-uczniem w jakimkolwiek stopniu ogranicza pole widzenia instruktora nadzorującego. Tego rodzaju rozwiązania, niegdyś powszechnie stosowane, sprawdzały się w latach, gdy nie było general aviation w skali, jaką znamy obecnie, nie było przestrzeni klasy G, w której panuje dowolność zgłaszania się na częstotliwości służby informacji powietrznej lub latania zupełnie bez radia i transpondera.

Powyższe generuje duże prawdopodobieństwo kolizji, tym bardziej, że nie zawsze możemy liczyć na ostrzeżenie ze strony FIS o innym statku powietrznym także z powodu niejednokrotnie dużej intensywności ruchu lotniczego VFR w niektórych rejonach Polski. Akceptowalnym rozwiązaniem do realizacji ćwiczeń programu „lotów bez widoczności” jest stosowanie przez ucznia – pilota profesjonalnych okularów przeznaczonych do ćwiczenia tego elementu pilotażu. Umożliwiają one w znacznym stopniu wyeliminowanie obserwowania naturalnego horyzontu i zmuszają do skoncentrowania się na wskazaniach przyrządów pokładowych statku powietrznego. Nie stanowią one jednak idealnego rozwiązania zwłaszcza dla osób latających w szkłach korekcyjnych.

Instruktor czy egzaminator nie ma również gwarancji, że uczeń nie przenosi chwilowo wzroku z przyrządów na horyzont naturalny, ale widać to po precyzyjności wykonywanego lotu. Bardzo ważny jest w tym przypadku briefing prowadzony przez instruktora przed lotem i odprawa po locie, które powinny uświadomić uczniowi, że jego nieuczciwość podczas wykonywania tego ćwiczenia może być zweryfikowana przez egzaminatora lub sytuację życiową w przyszłości.

Problem bezpiecznego wykonywania lotów w zasłoniętej kabinie może być rozwiązany przez stosowanie certyfikowanego przez ULC symulatora lotów. Bezpiecznym również rozwiązaniem stosowanym wiele lat temu, było wyznaczenie stref do lotów w zasłoniętej kabinie z jednoczesnym ich opublikowaniem, ale to również nie zwalniało z obowiązku śledzenia przestrzeni powietrznej przez osobę monitorującą lot.

Zwróćmy jednak uwagę, że w praktyce szkolenia lotniczego w chwili obecnej funkcjonuje wiele nieformalnych stref zlokalizowanych poza ATZ lotnisk. Zastanówmy się czy samo to, że załoga odbywa lot „w strefie” nie powoduje „uśpienia” jej uwagi i skupienia się wyłącznie na realizacji programu ćwiczenia z jednoczesnym „spadkiem” zainteresowania tym, co się dzieje się poza kabiną samolotu. Skoro zwyczajowo „strefa” jest nieformalna i nie ma jej na żadnej oficjalnej mapie, jakie mamy gwarancje, że inni użytkownicy przestrzeni powietrznej będą ją omijali? Należy się liczyć również z dodatkowym zagrożeniem, którym jest wykonywanie lotu z reguły w przestrzeni klasy „G”, w której nie zawsze możemy liczyć na informacje od FIS o ruchu kolizyjnym.

Przy okazji zwróćmy uwagę na to, że instruktorzy sporadycznie demonstrują lot VFR wchodząc w chmury, co stanowi poważne naruszenie przepisów i wytycznych wynikających z programu szkolenia, a w lotach po uzyskaniu licencji może zachęcać to młodych pilotów do stosowania podobnych praktyk. Pamiętajmy, że lotów VFR w chmurach należy unikać nawet lecąc samolotem z instalacją przeciwoblodzeniową, bo może to doprowadzić do nieprzewidywalnych konsekwencji.

Również naganną praktyką jest doskonalenie umiejętności pilotażowych przez licencjonowanego pilota w locie VFR na przyrządy w załodze jednoosobowej, czyli bez osoby monitorującej warunki lotu, a jednocześnie gwarantującej zmniejszenie ryzyka kolizji w powietrzu z innym statkiem powietrznym.

„Ślepaki” to dla początkującego pilota ekscytujące, ale i dające wiele satysfakcji szkolenie, a gdy się już opanuje technikę lotu w „zasłoniętej kabinie”, zwłaszcza wyprowadzanie z sytuacji szczególnych, to otrzymujemy dużą szansę, aby kiedyś w przypadku nagłego, lokalnego pogorszenia się pogody mieć możliwość i umiejętność bezpiecznego kontynuowania lotu. Dołóżmy jednak wszelkich starań by nabywać i ćwiczyć te umiejętności w sposób bezpieczny, a także w zgodzie z dobrą praktyką lotniczą jak również z obowiązującymi przepisami czy procedurami.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony