Mucha standard 1:5 Wojtka Irzyka
Dlaczego wybrałem właśnie Mucha Standard - to proste, w 2013 r. w sierpniu mijało 35 lat jak wylaszowałem się na ten szybowiec, a w naszym krośnieńskim hangarze zobaczyłem Muszkę w bardzo ładnym malowaniu i decyzja zapadła.
Jako materiał wyjściowy do budowy modelu wybrałem kit proponowany przez firmę Old Gliders. Jest to najmniejsza możliwa rozpiętość (3 m) w makietach szybowców w klasie retro (czyli z miękkim pokryciem płata).
Projekt Binia z tej firmy jest bardzo dobrym projektem, ale ja miałem zamiar latać tym modelem na zboczu stąd zmiany jakie wprowadziłem. Kadłub został wzmocniony włóknem węglowym, zmieniłem całkowicie sposób mocowania skrzydła, oraz część materiałów, z których zbudowane jest skrzydło. Model został wykonany, jako makieta z pełnym wyposażeniem wnętrza kabiny. Prace nad moja Muszką trwały 16 miesięcy.
Mucha lata bardzo ładnie, sprawdziła się na zboczu przy wietrze 2,8 do 4,2 m/s jak i przy wietrze 8 m/s, a w porywach było do 11 m/s. Na holu mam nadzieję sprawdzić ją na wiosnę 2015.
Wojciech Irzyk
Postępy prac przy budowie makiety można było śledzić od 30 maja 2013 na Polskim Forum Modelarzy RC: http://pfmrc.eu/index.php?/topic/37411-i-jeszcze-szd-22-mucha/ .
Model budowany był na bazie zestawu z licznymi zmianami.
Kadłub z kompozytu szklano-epoksydowego został wzmocniony przez Wojtka pasmami rovingu węglowego od wewnątrz, aby zwiększyć sztywność i wytrzymałość konstrukcji, wszak model przeznaczony jest do lotów w trudnych warunkach, nie tylko na wystawy. Owe węglowe pasma, jak to bywa w przypadku węgla, zrobiły niezamierzony przykurcz skorupy kadłuba i w efekcie imitację miękkiego poszycia.
Kadłub ze wzmocnieniami
Mimo licznych sugestii kibiców jego przedsięwzięcia, Wojtek wstawił jedną tylko wręgę na wysokości koła, lecz samego koła nie amortyzował.
Postanowił też o możliwie wiernym odwzorowaniu wyposażenia kabiny kosztem jej wytrzymałości w przypadku kolizji. I słusznie, bo kabinka w tym modelu to oczywisty majstersztyk. Tablica przyrządów, stolik, regulowane pedały, orczyk i dźwignie. Malowanie wnętrza, tapicerka i siedzisko. A na dodatek kieszeń z mapą i panel radia na prawej burcie.
Co trzeba dla wygody obsługi i bezpieczeństwa mocowane na magnesach. Niezbędne modelarskie wyposażenie dostępne, choć przemyślnie ukryte, serwa pod bagażnikiem, a baterie pod tablicą przyrządów.
Tablica przyrządów z widocznymi śladami eksploatacji
Pasy, pracochłonny lecz ważny element dodający autentyczności
Owiewka z realistyczną ramą, z dźwigniami i linkami zrzutu, z odsuwanym okienkiem. A zamek oszklenia ukryty w antenie na grzbiecie kadłuba.
Tyle szczegółów i trudu ich odwzorowania nawet w miejscach, których nie widać. I po co? Ano, choćby dla własnej satysfakcji.
Skrzydło po modyfikacjach mocowania
Skrzydła to klasyczna konstrukcja z 1958 roku z wręgami, dźwigarami i kesonem. Łącznik płatów inny, ze stalowego płaskownika, i łączenie płatów do kadłuba za pomocą śrub. Tylko oklejone nie płótnem, lecz folią. Ale, któż zwracałby uwagę na takie drobne szczegóły. Serwa lotek w skrzydłach zamurowane na stałe. Prawdopodobieństwo awarii niewielkie, warto zaryzykować dla uproszczenia.
Tyle włożonego trudu w odwzorowaniu szczegółów konstrukcji szybowca, aby pokazać realizm modelu, istotę modelarstwa redukcyjnego.
Kabina - wsiadać i lecieć
A lot? Model w locie wydaje się nienaturalnie szybki. Choćby i prędkość przełożyć współczynnikiem 1:5 (5,5 m/s) i tak będzie sprawiał wrażenie zbyt szybkiego. Bo tutaj w grę wchodzi wiele czynników z grupy subiektywnych odczuć widza, trudnych do pogodzenia z wymogami aerodynamiki.
Mucha nad Krosnem. Oryginał czy model?
Model został oblatany na zboczu Dział w Korczynie k. Krosna 30 sierpnia 2014, i później 8 października na zboczu w Teodorówce przy wietrze do 11 m/s oraz przy pomocy Przemka Guni, znanego krośnieńskiego modelarza do rzeczy niemożliwych.
Mucha ta, to nie pierwszy ciekawy model Wojtka Irzyka. Intryguje mnie i ciekawi w jego pracy pasja i konsekwencja. Jestem pełen podziwu dla spokoju i poczucia humoru Wojtka oraz innych cech ukrytych subtelnie pod postacią normalnego człowieka, ukrytych jak w doskonałym modelu redukcyjnym.
Adam Kopacz
Komentarze