Trwa dochodzenie w sprawie lądowania B737 na lotnisku GA
Linie lotnicze Southwest Airlines poinformowały, iż trzecią osobą znajdującą się w kokpicie B737, który wylądował na niewłaściwym lotnisku w stanie Missouri, był dyspozytor lotniczy pracujący dla spółki. Rzecznik przewoźnika tłumaczył, iż dyspozytor siedział na miejscu jumpseat pomiędzy kapitanem, a pierwszym oficerem i miał uprawnienia, aby tam przebywać.
Southwest i federalne urzędy w dalszym ciągu prowadzą dochodzenie mające wyjaśnić, dlaczego samolot ze 124 pasażerami na pokładzie wylądował na małym lotnisku Taney County w College of the Ozarks zamiast w porcie lotniczym w Branson. Roy Blunt, senator z Missouri, wysłał list do Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) domagając się pełnego i szczegółowego śledztwa. NTSB natomiast przesłuchała załogę i zbiera dane z rejestratorów pokładowych. 13 stycznia, samolot już z nową załogą (licencje poprzedniej zawiesiła FAA), został przebazowany na lotnisko w Tulsa.
Zarządzający lotniskiem w Branson wyjaśniał, że było ono w pełni przygotowane na przyjęcie samolotu. Miejscowa wieża kontrolna była czynna, pogoda dobra, a personel gotowy do obsługi lotu. Natomiast Roy Blunt powiedział: "Lądowałem już na tym lotnisku i jest one ciasne nawet dla małych samolotów, a co dopiero dla tej wielkości. Ludzie mają prawo być pewni, że zawsze wylądują we właściwym miejscu. Jako członek senackiej Komisji Handlu, będę nalegał, aby nadzór federalny przeprowadził dokładne śledztwo, które dokładnie wyjaśni co się wydarzyło podczas tego rejsu".
Źródło: www.jrn.com
Czytaj również:
B737 wylądował omyłkowo na lotnisku GA
Komentarze