Lotniska regionalne będą rosły
Lotniska regionalne stały się motorem rozwoju krajowego rynku transportu lotniczego, a ich potencjał - mimo zawirowań koniunktury - pozostaje spory. Trend ten będzie się utrzymywał jeszcze przez wiele lat, w regionach będziemy odprawiali coraz więcej pasażerów, kosztem Okęcia.
Wiedeński Port Lotniczy obsłużył w ub. roku średnio miesięcznie 1,5 mln pasażerów, dwa razy więcej niż Warszawa Okęcie. Ale podczas piłkarskich mistrzostw Euro 2008, organizowanych przez Austrię i Szwajcarię, musiał uruchomić 190 dodatkowych lotów czarterowych dla około 28 tys. pasażerów, a ponadto 650 biznesjetów przewiozło ponad 4 tys. pasażerów.
- Bez pomocy sąsiednich lotnisk nie obsłużylibyśmy wzmożonego ruchu pasażerskiego - powiedział Friedrich Lehr, wiceprezes ds. lotnictwa lotniska w Wiedniu, podczas konferencji Airports w Warszawie.
W Polsce przygotowania do współorganizowania Euro 2012 były tylko jednym z dodatkowych bodźców do inwestycji na lotniskach regionalnych, zresztą większość ruszyła znacznie wcześniej, niż UEFA wybrała nowych gospodarzy mistrzostw.
I bez nich konieczny był rozwój hal odpraw pasażerów, rozbudowa pasów startowych czy lepsze wyposażenie w urządzenia nawigacyjne. Inwestycje wymusiły linie pasażerskie, a na nich - rosnąca aktywność międzynarodowa samych Polaków i biznesu międzynarodowego.
Regiony podnoszą pułap
Polska ma słabo rozwiniętą infrastrukturę lotniskową. Zbliżona pod względem liczby mieszkańców Hiszpania posiada 46 portów lotniczych, które obsługują dziewięć razy więcej pasażerów (180 mln). U nas co prawda czynnych jest prawie 50 lotnisk, lecz połowa z nich należy do armii. W dodatku jedynie 11 z nich to porty lotnicze (posiadają licencję na publiczne wykorzystywanie do lotów handlowych i obsługują regularne loty pasażerskie).
Pomimo tego, od końca lat 90. transport lotniczy zaczął się rozwijać dynamicznie, niemal we wszystkich portach. W latach 1999-2008 liczba obsłużonych pasażerów wzrosła czterokrotnie - z 5,3 mln do 20,7 mln, przy czym prawdziwa eksplozja nastąpiła po 2004 roku, wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej. Na swobodę przemieszczania się Polaków na obszarze wspólnot i wyjazdy do pracy nałożyła się liberalizacja przepisów dotyczących ruchu lotniczego. Zgodnie z nimi obcy przewoźnicy uzyskali prawo swobodnego wykonywania przewozów lotniczych w na szym kraju. To na te lata przypadł też boom przewozów niskokosztowych. W 2003 roku obsłużono około 7 mln pasażerów, później co roku ich liczba zwiększała się o 30-35 proc.
Taki skok nie byłby możliwy bez udziału lotnisk regionalnych.
Pełna treść artykułu na stronie eGospodarka.pl
Komentarze