Lotnisko w Berlinie, zagrożeniem dla Ławicy?
Czy nowe berlińskie lotnisko zabierze pasażerów poznańskiej Ławicy? Gigantyczny port powstaje około 260 kilometrów od stolicy Wielkopolski. Po stronie niemieckiej nikt nie ukrywa, że nowe lotnisko ma się stać "bramą na wschód" i przyciągnąć klientów m.in. z Polski. Jaki będzie tego efekt, okaże się w październiku 2011 roku. Wtedy zbudowany za 2,4 mld euro port lotniczy zostanie otwarty.
- Chcemy zaproponować pasażerom z Poznania i całej zachodniej Polski znacznie więcej połączeń - twierdzi Leif Erichsen, rzecznik Berlin-Brandenburg International (BBI). - Lotnisko ma się stać bramą na wschód, ale rozumianej nie tylko jako połączenia do wschodniej części Europy, ale także do Azji.
Potężne dźwigi, tysiące osób i ciągnąca się po horyzont budowa. Od czterech lat trwają prace budowlane w berlińskim Schönefeld. Samo objechanie autobusem terenu budowy i przyjrzenie się jej poszczególnym częściom, może trwać kilka godzin. Na placu w ciągu dnia uwijają się trzy tysiące pracowników. Część pracuje przy kilkuhektarowym terminalu odlotów, inni przy wylewaniu pasów startowych. Setki pracowników budują także drogi dojazdowe (będą prowadzić na teren lotniska bezpośrednio z autostrady) i podziemne połączenie kolejowe.
Otwarcie lotniska zaplanowano na noc z 29 na 30 października. W ciągu 12 godzin, na jego teren zostanie przewiezione wyposażenie dwóch innych berlińskich portów - Tegel i Schönefeld. A rano odbędzie się start pierwszego samolotu liniowego z BBI. Wszystko poprzedzi kilkudziesięciodniowy okres rozgrywania tzw. scenariuszy lotniskowych. W symulacjach odpraw czy kontroli bezpieczeństwa weźmie udział nawet 8 tysięcy statystów.
Najbliższa okolica lotniska również zostanie zagospodarowana. Na powierzchni 109 hektarów już powstaje park przemysłowo-handlowy (BBI Business Park Berlin). Sprzedaż terenu ruszyła i nie jest wykluczone, że swoje miejsce znajdą w niej także inwestorzy z Polski.
Głównym celem budowy portu lotniczego w Berlinie, jest "zjednoczenie" stolicy Niemiec pod względem lotniczym i udostępnienie pasażerom z całej Europy stałych, długodystansowych połączeń. Już w tej chwili ze stolicy Niemiec można polecieć do Nowego Jorku, Bangkoku czy do stolicy Kataru. Korzystać z nich będzie mogła ogromna liczba osób. Bo pozwolenia BBI, umożliwiają odprawę od 40 do 45 mln pasażerów rocznie. Tak duża przepustowość ma w przyszłości zapewnić lotnisku stały rozwój. Także w oparciu o polskich pasażerów. Ale nie kosztem polskich lotnisk.
- Nie chcemy budzić strachu wśród lotnisk z zachodniej Polski - zapewnił nas Leif Erichsen. - Rynek lotniczy wciąż się rozwija, dlatego jesteśmy przekonani, że każde lotnisko znajdzie swoje miejsce. Tak jak port berliński, z pewnością nadal dobrze będzie funkcjonować lotnisko w Poznaniu.
Obecnie wzrasta liczba pasażerów, korzystających z tzw. tanich linii lotniczych. Nowy port ma być ukłonem także w ich stronę. A nowe połączenia, mogą się okazać bardzo atrakcyjne dla Polaków. Według szacunków, w tej chwili około 10 proc. pasażerów, korzystających z lotniska w Schönefeld to pasażerowie z naszego kraju. Spora część to poznaniacy. Zadaniem nowego portu, będzie poprawienie tych statystyk.
O tym, że do berlińskiego podchodzimy z respektem może świadczyć fakt, że w ubiegłym miesiącu BBI wizytowała wspólna delegacja Rady Nadzorczej i Zarządu Portu Lotniczego Poznań-Ławica oraz Wielkopolskiego Urzędu Marszałkowskiego. Chodziło właśnie o ocenę sytuacji, w jakiej znajdzie się poznańskie lotnisko po otwarciu BBI.
Czytaj całość artykułu na stronie Głosu Wielkopolskiego.
Komentarze