Szybowcowa wyprawa do Namibii – dzień 1
Dziś rozpoczynamy wyprawę do Namibii. Jak w latach poprzednich celem jest farma Kiripotib. To już czwarty raz odwiedzę to miejsce. Analiza tabel OLC pokazuje, że w okresie naszej zimy jest to jedno z lepszych lokalizacji by wykonywać długie i szybkie przeloty. Mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie.
Każdy z poprzednich pobytów „ozdobiony” był przygodami. Niektóre można zaliczyć do „całkiem emocjonujących”. No cóż takie jest to nasze szybownictwo, a jak powiedział mi pierwszego dnia mojego pobytu w Kiripotib Bernd Dolba, szef pilotów: „Namibia jest niebezpiecznym krajem, a latanie w Namibii jest bardzo niebezpieczne”. Brzmi to trochę groźnie, ale cel tej nauki był inny – bądź rozważny to pięknie i bezpiecznie polatasz. Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie.
Jaki jest cel wyprawy? Dla mnie próba pobicia paru rekordów Polski. Myślę tu o poprawieniu odległości i prędkości na trójkącie 1000 km. Zapewne pokuszę się też na trójkąty 750 i 500 km. Tym razem mam nadzieję, szybowiec Antares 23 będzie w pełni sprawny. Jest on dobrze skonfigurowany na loty rekordowe w Afryce. Jeśli więc pogoda dopisze to może wrócę z tarczą. Dodatkowy, nie mniej ważny cel, to pomoc Łukaszowi Florkowskiemu w zdobyciu odznaki 1000 km. Tak się złożyło, że w tym roku Łukasz będzie latał ze mną w Kiripotib. Mam przeczucie, że może się uda. Była by to moja trzecia asysta przy tysiączku w tym roku (Michał Lewczuk w Kiripotib i Łukasz Wójcik w Pile). A co !!! Gortatowi liczą się asysty to czemu nie mi?
Będzie też bardzo miło bo w tym samym czasie ruszają do Kiripotib: Krzysiu Łuniewski, Tomek Chudoment i Wojtek Mackiewicz. Oj coś czuje, że odprawa 28 grudnia zacznie się od polskich słów. Wszak w żyłach Bernda Dolby płynie też polska krew. Wszystkich kolegów z Polski zapraszam do czytania codziennych relacji i proszę o trzymanie kciuków.
Pozdrawiam
Jurek Kolasiński
Komentarze