Przejdź do treści
"Gapa" nr 30
Źródło artykułu

"Gapa" nr 30 już w sprzedaży

W czerwcu br. ukazał się numer trzydziesty czasopisma "Gapa". To lotniczy magazyn historyczny. Wydawcy pragną upowszechniać prawdziwą historię Polskich Skrzydeł, nie zważając na zmieniające się mody i koniunktury. Pragną chronić przed zniszczeniem i zapomnieniem wszelkie pamiątki polskiego lotnictwa – zarówno te materialne, zbudowane z metalu, drewna i cegły, jak i te papierowe oraz te najbardziej ulotne – istniejące tylko w ludzkiej pamięci.

W nr 30 czasopisma "Gapa" polecamy:

V for Victory jedzie do Plumetot
Robert Gretzyngier odnotowuje oficjalną prezentację instalacji, która została odsłonięta 9 czerwca 2019 r. w Normandii.
W  związku z rocznicą D-Day Komitet Pomnika w Northolt wraz z władzami lokalnymi m. Plumetot zainicjował budowę pomnika symbolizującego udział trzech polskich dywizjonów myśliwskich w D-Day i pierwszych przenosinach Polskich Sił Powietrznych z Wielkiej Brytanii do Francji na lotnisko B-10 w pobliżu tej miejscowości.

Komisja Restytucyjna
Ryszard Witkowski przypomina zapomniany fragment 100-letniej historii Aeroklubu Polskiego.
W  ponad 100-letniej historii polskiego lotnictwa sportowego miały miejsce nie tylko okresy chwały, ale i okresy ponure. Było tak np. w czasie wojny 1939–1945 gdy, nie tylko w Polsce, sporty lotnicze „zawieszono na kołku”, ale i potem, bezpośrednio po wojnie. Wtedy to ocalałe kadry sportowców lotniczych zostały zdziesiątkowane komunistyczną weryfikacją, a odtworzone w wielu miejscach kraju aerokluby zostały wtłoczone do Ligi Przyjaciół Żołnierza – komunistycznej paramilitarnej organizacji modelowanej na wzór sowieckiej organizacji DOSAAF (Dobrowolnoje Obszczestwo Sodiejstwa Armii, Awiacji i Fłotu) – i jej ramienia o nazwie Służba Polsce. Funkcjonująca w stalinowskim okresie fasada pod nazwą Aeroklubu LPŻ tylko udawała, że wciąż istnieje samodzielny, przewidziany statutem FAI polski aeroklub narodowy.

„Będziecie jeszcze potrzebni!”
Wspomnienia Józefa Olejnika z kampanii 1939 r. w opracowaniu Henryka Juszczaka.
Na ostatnim lotnisku polowym 3 Pułku Lotniczego, Iłów nad Bzurą, wczesny ranek. "Oficerowie, podoficerowie, żołnierze. W imieniu Ojczyzny dziękuję Wam za ofiarną i bohaterską walkę z najeźdźcą hitlerowskim, za przelaną krew, za odwagę i męstwo oraz braterstwo na polu walki. W dniu dzisiejszym, ze względu na beznadziejność sytuacji, brak sprzętu, żywności i paliwa z bólem serca przyszło mi rozwiązać dywizjon. Od tej chwili musicie sami decydować o swym losie, lecz pamiętajcie, że będziecie jeszcze potrzebni, przyjdzie chwila, że się jeszcze spotkamy, może w lepszych czasach i szczęśliwej ojczyźnie. Życzę Wam powodzenia, Jeszcze Polska nie zginęła." Tymi słowami dowódca Dywizjonu Myśliwskiego III/3 Pułku Lotniczego w Poznaniu mjr Mümler pożegnał nas, stojących w dwuszeregu w milczeniu i powadze. Płakaliśmy, niestety jesteśmy tylko ludźmi.

Stanisław Będkowski –– wspomnienie
Cecylia Będkowska-Bieńkowska opowiada o swoim Wujku.
To,  co przeżyło jedno pokolenie, następne przerabia w sercu i w pamięci. Bardzo trudno wskrzesić pamięć dawnych, wielkich wydarzeń oraz ulotne myśli, które się zatarły. Ale obowiązkiem kolejnych pokoleń jest wspominać, pamiętać, utrwalać bohaterskie czyny polskich lotników. Wspomnienia te, to pamięć oczu, to obraz, na którym spełzły farby, zostawiając szkic niewyraźny.
Zamiłowanie do lotnictwa i entuzjazm do tego zawodu rozbudzała w Stanisławie Będkowskim przedwojenna prasa, która podawała informacje o możliwości zdobycia zawodu pilota w Szkole Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy. Wbrew woli ojca Wincentego, ale za zgodą mamy Marii, przerywa naukę w szkole w Katowicach i wyjeżdża do Bydgoszczy w 1938 r., do szkoły Jego marzeń.

Historia Ośrodka Wyszkolenia Wstępnego PSP
Większość lotników Polskich Sił Powietrznych przechodziła na Wyspach Brytyjskich pełny cykl szkolenia od podstaw. Zanim zasiedli w kabinach samolotów, odbywali bardzo przyziemne – dosłownie i w przenośni – wstępne szkolenie. W artykule przedstawiono historię jednego z ośrodków tego szkolenia, spisaną w 1945 r. Oryginał dokumentu znajduje się w archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie, w zespole oznaczonym sygnaturą LOT A V 68/11.

Pamiątkowa Odznaka Balonowa
Paweł Tuliński prezentuje Pamiątkową Odznakę Balonowš oraz historię jej projektu.
Dzień po kapitulacji Francji, 17 czerwca 1940 r. Winston Churchill w przemówieniu wygłoszonym w brytyjskiej Izbie Gmin wypowiedział pamiętne słowa: To, co generał Wygand nazwał Bitwą o Francję, dobiegło końca. Spodziewam się, że wkrótce rozpocznie się Bitwa o Wielką Brytanię. Brytyjczycy podjęli więc intensywne przygotowania do obrony swojej wyspy. Oczywiste było, że o jej losie przesądzi fakt, kto zdobędzie panowanie w powietrzu. To było warunkiem przeprowadzenia przez Niemców skutecznej inwazji morskiej i powietrzno-desantowej. Kluczowe stało się nie tylko wzmocnienie potencjału obronnego poprzez produkcję samolotów i szkolenie pilotów, ale także wzmocnienie ochrony lotnisk, miast i ośrodków przemysłowych. W związku z tym podjęto decyzję o równoległej do rozwoju dywizjonów  myśliwskich i bombowych rozbudowie jednostek balonów zaporowych, wchodzących w skład Królewskich Sił Powietrznych, a podległych RAF Balloon Command.

W Normandii
Pilot Dywizjonu 306 plut. pil. Włodzimierz Mrozowski opisuje dwa miesiące, jakie spędził w okupowanej Francji po zestrzeleniu w czerwcu 1944 r.
21 czerwca 1944 r. plut. pil. / F/Sgt Włodzimierz Mrozowski z 306 Dywizjonu Myśliwskiego został zestrzelony nad Francją przez niemiecką artylerię przeciwlotniczą podczas zadania „Ramrod 1027”. Zgodnie z procedurami lotnictwa sojuszniczego, po powrocie na aliancką stronę frontu opisał swoje przeżycia oficerowi MI9 (komórki wywiadu brytyjskiego zajmującego się sprawami lotników zestrzelonych na terytorium wroga).

„Nieznany żołnierz RAF” z Lommel
Grzegorz Korcz relacjonuje Uroczystoœci na Polskim Cmentarzu ­Wojennym w Lommel z 2 marca 2019 r.
Na polskim cmentarzu wojennym w Lommel, wśród grobów 257 polskich żołnierzy z 1 Dywizji Pancernej poległych podczas walk o wyzwolenie zachodniej Europy, pochowanych jest 24 lotników z Polskich Sił Powietrznych na Zachodzie. Jeszcze do niedawna, jeden z grobów, oznaczony numerem 11, rząd b, sektor 3, zawierający szczątki niezidentyfikowanego polskiego lotnika, nosił tabliczkę „Nieznany żołnierz RAF”.

…i inne (np. Firebrand)
Wojtek Matusiak opisuje prototyp brytyjskiego samolotu pokładowego, którego nikt by nie podejrzewał o związki z Polskimi Siłami Powietrznymi.
"Przypuszczam, że wśród czytelników LMH „Gapa” są osoby, które od dawna wyczekują zapowiadanego przez Wydawnictwo Stratus drugiego tomu księgi „Polish Fighter Colours”. Nie ma co ukrywać, że to przedłużające się opóźnienie, to moja wina! Kiedy przystępowaliśmy do planowania tej publikacji, wymogłem na współautorze części dotyczącej PSP w Wielkiej Brytanii, a potem i na wydawcy, uwzględnienie w niej rozdziału pod roboczym tytułem „I inne”. Od początku było jasne, że w książce opiszemy samoloty myśliwskie, które stanowiły wyposażenie polskich dywizjonów i eskadr, a także inne typy maszyn tej kategorii, na których lotnicy PSP latali bojowo w jednostkach innych państw. Pojawiła się jednak kwestia samolotów myśliwskich, na których co prawda latał ktoś z personelu polskiego lotnictwa, ale wyłącznie poza działaniami bojowymi." pisze w artykule Wojtek Matusiak.

Uziemiony kosmonauta
Józwa Koch przypomina postać dublera jedynego jak dotąd polskiego kosmonauty.
Do lotu w kosmos przygotowywał się dwóch Polaków. Ten, który poleciał – jak każdy zwycięzca – wziął wszystko. Ten, który nie poleciał, pozostał w cieniu, a z czasem zapomniano o nim. To krótka historia pułkownika Zenona Jankowskiego.

Sprawozdanie z praktyki
Tadeusz Królikiewicz wspomina swoje praktyki studenckie w Państwowych Zakładach Mechanicznych w Andrychowie. "Państwowe Zakłady Mechaniczne powstały zaraz po wojnie w miejscu zbudowanego przez Niemców zakładu Aero-Stahl, mającego nowoczesne na owe czasy wyposażenie. Od 1942 r. zakład produkował pompy wtryskowe do zmodernizowanych silników benzynowych do dwusilnikowych myśliwców Messerschmitt, a później także do budowanych w układzie podwójnej gwiazdy silników do myśliwców Focke Wulf 190. W zakładzie zatrudnieni byli mieszkańcy Andrychowa, ale także przymusowi robotnicy z rejonów okupowanych i jeńcy wojenni. Kiedy zaczynałem praktykę, mogłem zobaczyć ślady tej niemieckiej działalności – zmontowane gotowe silniki w skrzyniach, a także kadłuby do tych silników."

Cwana Gapa
Spojrzenie z innej strony na historię lotnictwa (nie tylko polskiego).

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony