Przejdź do treści
Źródło artykułu

Zapomnij o bezpieczeństwie w general aviation

"W lotnictwie ogólnym ginie zbyt wiele osób." Tym zdaniem, John King otworzył konferencję prasową w Oshkosh, na której powiedział do tłumnie zgromadzonych dziennikarzy i przedstawicieli firm Cessna, Avemco Insurance i innych, że gdyby zależało to od niego, to wprowadziłby zakaz używania słowa „bezpieczeństwo” w wypowiedziach na temat lotnictwa.

"Wszyscy mówią, że bezpieczeństwo jest priorytetem, ale jeśli to prawda, to jak w ogóle można uruchamiać silnik samolotu?", pytał. "Zawsze istnieje kompromis między użytecznością, a ryzykiem. Kluczem do sukcesu jest właśnie zarządzanie ryzykiem. Jeśli chcesz osiągnąć 100% bezpieczeństwo, to musisz pozostać na ziemi", dodał.

Podkreślił, że liczba śmiertelnych wypadków GA przez ostatnie 10 lat nie uległa znaczącej zmianie. "A ciężko na to pracowaliśmy," powiedział. "Jeśli będziemy jeszcze lepiej wykonywać dotychczasową pracę, to pomimo wzrostu liczby samolotów statystyki się nie zmienią." To dlatego, z takim entuzjazmem przyjęliśmy plany stworzenia Redbird Skyport, nowego laboratorium badań i rozwoju, które firma Redbird Flight Simulations planuje otworzyć w listopadzie na lotnisku San Marcos, w Teksasie.

"Jednostka ta bardziej wnikliwie zajmie się badaniem możliwości pilota”, powiedział. "Teraz uczymy ludzi sprawdzania rzeczy, które nie zawsze mają znaczenie, jak np. zawiasy lotek, ponieważ tak robiliśmy od lat. Natomiast wypadki powodowane są głównie przez procesy, które się dzieją w głowie pilota".

Przez włączenie symulatorów do procesu nauki pilotażu, branża lotnicza może szkolić lepszych pilotów, którzy będą posiadali już podstawowe umiejętności, gdy po raz pierwszy zasiądą za sterami samolotu, dodaje Martha King. "Mogą nauczyć się właściwych umiejętności w środowisku o niskim ryzyku. To da im szansę, by być prawdziwym i odpowiedzialnym kapitanem statku powietrznego”, dodała.

Inną zaletą włączenia do szkoleń symulatorów jest zwiększeni retencji uczniów-pilotów. Jest to ogromny problem GA, gdyż do 80% osób rezygnuje z nauki pilotażu w trakcie szkolenia. Jednym z powodów tego zjawiska jest nieprzewidywalność szkolenia, na co składają się pogoda, problemy techniczne lub niezgodności rozkładu zajęć z instruktorami przeciągającymi szkolenia. Oczekiwania odgrywają dużą rolę, mówi King.

"Na początku uczniom mówi się, że szkolenie zajmie 35 godzin, ale dosyć szybko zdają sobie oni sprawę, że będzie zupełnie inaczej", tłumaczy. Włączenie do szkolenia symulatorów oznacza, że za każdym razem, gdy student przyjedzie na lotnisko, lekcja się odbędzie, czy to na symulatorze, czy w powietrzu. Zapewni to przewidywalne dochody szkołom lotniczym, czyli sytuacja będzie korzystna dla obu stron.

Więcej informacji na stronie KingSchools.com

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony