Przejdź do treści
Santa Monica Airport
Źródło artykułu

Walka o utrzymanie lotnisk general aviation (felieton)

Widzieliśmy to w Santa Monica w Kalifornii, gdzie miasto toczyło wojnę z lotniskiem w sprawie hałasu wytwarzanego przez samoloty odrzutowe. Podobnie było w porcie lotniczym Buffalo-Lancaster, gdzie sąsiedzi wszczęli spór o zaprzestanie prac przy wydłużaniu pasa startowego. I widzieliśmy najbardziej destrukcyjny koniec gry, który zdarzył się w Chicago, kiedy w ciągu jednej nocy lotnisko Field Meigs zostało dosłownie zrównane z ziemią.

Generalnie, my entuzjaści lotnictwa nie jesteśmy powszechnie kochani, ale jak na ironię, świadczone przez nas usługi, potencjał, jaki nasze lotniska przynoszą społeczności i ratownictwo, jakie dostarczamy są mile widziane wszędzie. Każdy chce szybkich, stosunkowo tanich korzyści z lotnictwa, ale też chce, aby te obiekty, które przynoszą im takie korzyści znajdowały się gdzieś indziej. Gdzieś, gdzie nie będą musieli ich słuchać, widzieć, ani za nie płacić.

Oczywiście ten sam scenariusz można przedstawić w odwrotny sposób. Ile z tych samych optujących chętnie mieszkałoby w mieście, gdzie świeże owoce i warzywa byłyby ograniczone w miesiącach zimowych, przesyłki jednodniowe dochodziłyby w ślimaczym tempie, a możliwość uzyskania szybkiego ratunku w nagłych sytuacjach nie byłaby możliwa. Teraz, gdy spojrzy się na to z tej strony, to pomysł zamykania lotniska nie wygląda tak różowo i takie przesłanie musimy omawiać w sposób otwarty, inteligentny, na poważnie i jak najczęściej.

Moi dziadkowie urodzili się w Ameryce pod koniec XIX wieku, kiedy nie było transportu lotniczego, więc nie było walki o hałas, koszty i kwestie bezpieczeństwa, które obecnie są istotą dyskusji. Ja, z drugiej strony, urodziłem w połowie XX wieku, kiedy lotnictwo było w kwiecie rozwoju, odegrało ważną rolę w wygraniu wojny światowej, a także wprowadzało korzyści szybkiego przesyłania towaru, poczty lotniczej i gospodarkę turystyczną w miejsca, które nigdy nie marzyły o potencjale, jakie dało im lotnictwo.

Gdzieś po drodze zgubiliśmy jednak sens. Ogół otrzymał wszystkie te korzyści z postępu, ale nigdy tak naprawdę nie zrozumiał, że lotnictwo było kluczowym elementem wysokiego standardu życia, którym zaczynali się cieszyć. Grupa The Beatles nie przypłynęła do Nowego Jorku statkiem. Świeże ananasy, nektarynki nie pojawiają się w lutym w supermarketach okraszone śniegiem, ponieważ jakiś farmer jest naprawdę dobry w prowadzeniu uprawy w szklarni przy tej samej ulicy. A kiedy helikopter odrywa się od autostrady wznosząc krytycznie rannego pacjenta do ośrodka urazowego, w trakcie tej najważniejszej złotej godziny, szybki transport lotniczy pełni ogromną rolę w przesądzeniu o tym, czy osoba ta będzie obchodziła kolejne urodziny, czy też nie.

Mam więc zamiar zaproponować podejście intuicyjne. Rozważmy przynajmniej, że przeważającym argumentem nie jest sugerowanie, że lotnictwo jest ważne, ponieważ tak bardzo je kochamy, ale dajmy kilka minut namysłu na alternatywny punkt widzenia. Wzywam do wypracowania argumentu, który będzie można nosić w tylnej kieszeni spodni,  a nawet myśleć o nim, jako swojej mowie prezentacyjnej. Powinno to być solidne jak kamień, bezkompromisowe, pozbawione nonsensu 30 sekundowe oświadczenie o stanowisku, które zwalcza argumenty anty-lotnicze faktami, a nie emocjami. Po prostu należy powiedzieć prawdę. Jesteśmy ludźmi lotnictwa. Znamy wartość tego, co robimy, komercyjnie, rekreacyjnie, jak i pod względem możliwości edukacyjnych. Podejrzewam, że jeśli spiszemy listę kilku usług, które zniknęłyby wraz z zamknięciem lotniska, opozycja może swoje marzenia o w strefie bez takich obiektów ponownie przemyśleć.

Kontrargument wywołuje u mnie uśmiech. Oni mówią: "Mówimy tylko o zamknięciu tego jednego portu lotniczego w pobliżu naszych domów. Nie mówimy o zamknięciu innych lotnisk lub cięciu ich godzin pracy. Wyolbrzymiasz sytuację". "Oczywiście", odpowiadasz. "Wy mówicie o zamknięciu tylko tego lotniska. Tego akurat w pobliżu waszego domu".

To jest moment, w którym film w mojej głowie zostaje zatrzymany, dla efektu. "Nie sądzę, by ktoś również próbował zamknąć następne lotnisko w okolicy. Lotnisko w pobliżu czyjegoś  domu. Nie, nie ma prawdopodobieństwa, by to się zdarzyło". Czy nie widać od razu jak zmienia się punkt widzenia?

Jamie Beckett

Autor felietonu jest instruktorem i mechanikiem lotniczym, który wkroczył na polityczną scenę, aby promować I chronić lokalne lotniska general aviation.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony