"Selfies" i latanie - zabójcza kombinacja
Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) opublikowała raport dotyczący katastrofy Cessny 150 w Watkins w Stanie Colorado, do której doszło w maju 2014 r. Zaznacza w nim, iż przyczyną zdarzenia był błąd pilota spowodowany robieniem podczas lotu tzw. "selfie", czyli zdjęć z ręki.
Jak wynika z ustaleń NTSB, 29-letni pilot wraz z pasażerem wystartowali nocą i wykonywali lot według zasad IFR. Podstawa chmur wynosiła 300 stóp, a widzialność 7 mil. Z danych radarowych wynika, że Cessna po starcie leciała w kierunku zachodnim na wysokości 740 stóp, a następnie zaczęła gwałtownie zniżać się po łuku w lewo. Maszyna rozbiła się na polu i spłonęła, a pilot oraz pasażer zginęli na miejscu.
Zdjęcie z miejsca katastrofy obiegło internet. Trudno na nim rozpoznać samolot. We wraku znaleziono kamerę GoPro i odzyskano dane z karty pamięci, dzięki którym śledczy odkryli, że pilot i pasażer podczas rozbiegu, wznoszenia i lotu robili sobie zdjęcia telefonami komórkowymi.
Amerykańscy i europejscy przewoźnicy zabraniają pilotom liniowym robienia zdjęć podczas lotu, jak się okazuje - nie bez powodu. Aparat fotograficzny omal nie doprowadził do katastrofy innego statku powietrznego. Brytyjscy dziennikarze dotarli do wojskowego raportu z groźnego incydentu jaki miał miejsce w lutym 2014 r.
Wojskowy Airbus A330 zaczął gwałtownie opadać, po tym jak aparat fotograficzny kapitana zaklinował się obok joysticka i spowodował opuszczenie nosa maszyny. Śledczy ustalili, że podczas lotu do Afganistanu ten pilot zrobił w sumie 77 zdjęć. Po odłożeniu aparatu, przysunął fotel do przodu, co spowodowało, że lustrzanka zaklinowała się między podłokietnikiem, a joystickiem.
Maszyna spadała przez 27 sekund tracąc prawie 4,5 tys stóp wysokości. Ranne zostały 33 osoby na pokładzie. Ten incydent mógł kosztować życie 198 osób.
Komentarze