Przejdź do treści
Źródło artykułu

Relacja z 82. Mistrzostw Polski Modeli Swobodnie Latających w Lesznie

W dniach 15-17 września 2017 r. na lotnisku Centralnej Szkoły Szybowcowej w Lesznie zostały rozegrane 82. Mistrzostwa Polski Modeli Swobodnie Latających. Rywalizacja odbywała się w klasach dużych form F1A,B,C. Po 13 latach przerwy Mistrzostwa zostały ponownie rozegrane na lotnisku w Lesznie.

Mistrzostwa Polski to najważniejsze zawody w ciągu sezonu. Start w nich gwarantuje rywalizację w szerokim gronie i zmierzenie się z najlepszymi zawodnikami w kraju. Pojedyncza impreza, za którą można zdobyć sporo punktów do przyszłorocznej Kadry Narodowej, a mała strata w choćby jednym locie, często wyklucza z rywalizacji o dobre miejsce.

Rywalizacja polega na wykonaniu pięciu lotów, o minimum zadanej długości lotu. W przypadku, gdy kilku zawodników uzyska komplet lotów maksymalnych następują dogrywki z wydłużonym czasem lotu.

Krośnianie ze świetnymi rezultatami:
Michał Słyś Mistrzem Polski, a Michał Śliwiński II Wice Mistrzem. Drużyna Aeroklubu Podkarpackiego w składzie: Michał Słyś, Michał Śliwiński i Henryk Czekański Drużynowym Mistrzem Polski.

Relacja poniżej:
Prognozy pogody na kilka dni przed zawodami nie były zbyt obiecujące… może będzie padać? …a jak nie to będzie mocny wiatr? Pogoda w tym roku nie rozpieszcza modelarzy, ale tym razem w kluczowym dniu było słonecznie z lekkim zachmurzeniem, w miarę ciepło, a wiatr w porywach osiągał może 2m/s. Wymarzona pogoda, choć chwilami dość skutecznie utrudniająca holowanie modeli szybowców.

Krośnieńska ekipa liczyła 5 zawodników (Henryk Krupa, Henryk Czekański, Roksana Gądek, Michał Śliwiński, Michał Słyś) i jednego pomocnika (Justyna Gądek). Do Leszna mamy prawie 600km, więc konieczny był wyjazd w piątek. Wieczorem kolacja na lotnisku i później odprawa zawodników i Otwarcie Mistrzostw przez sędziego głównego Norberta Suwałę.

W sobotę pierwsza kolejka zaplanowana na godzinę 8 rano. Pobudka, śniadanie i jakoś około 7 byliśmy na lotnisku, gdzie spora część zawodników już trenowała. Kilka lotów próbnych celem wybadania warunków na lotnisku i drobnych korekt w modelach. W międzyczasie udało mi się poplątać swój ulubiony hol – mokra trawa + brak wiatru i za duży zapas na ziemi – na pierwszą kolejkę z Michałem Śliwińskim przychodzimy nieco spóźnieni, ale hol uratowany.

W biuletynie organizator umieścił informacje o parkowaniu samochodów po bokach lini startu, a nie centralnie przed nią, niestety jak to zwykle była nie było z tym łatwo. Koniec końców, po przeparkowaniu kilku pojazdów zrobiła się wystarczająca luka. Oczywiście problem taki jest mniej dokuczający dla gumówkarzy i silnikówkarzy, ale szybownikom między samochodami nie holuje się ani wygodnie, ani bezpiecznie. Linia startu F1A rozłożona ciut za bardzo „w przód”, tym samym wypuszczanie modelu przez pomocnika regulaminowe 5m od komisji bywało utrudnione. Zrozumieć można juniorów cofających się do tyłu 50m, ale co poniektórzy seniorzy w moim odczuciu przesadzali, bo na prawdę bez problemu wystarczyło cofnąć się te 10-20 metrów. Niby mało ważny przepis, ale wprowadza porządek, a tak nawet nie wiadomo którędy przejść, aby nie zahaczyć o jakiś hol (pomijając te wiecznie nie pozwijane…).

F1A – szybowce

Pierwsza kolejka, bez zaskoczenia, na 240 sekund. Kolejne trzy na 180 i ostatnia ponownie 240 sekund. Każda trwa 55 minut + 5 minut przerwy.

Do rywalizacji w klasie modeli szybowców stanęło 35 zawodników. Maksy w pierwszej turze lotów robi jedynie 12 zawodników (w tym trzech krośnian). Trochę to dziwi, warunki chyba dość łatwe, bo są już noszenia termiczne. Wtopy zaliczają nawet doświadczeni i utytułowani zawodnicy. Najniższe wyniki spowodowane są albo zepsutym strzałem, albo błędnym ustawieniem zegara. Sędziów chronometrażystów w zasadzie brak, trzeba znaleźć sobie kogoś w każdym locie do zmierzenia czasu, wypada aby kogoś obiektywnego – nie ze swojego klubu. Zasadniczo, bez większych problemów, zdaje to egzamin.

W drugiej kolejce już więcej maksów, a w trzeciej braki ma tylko 5 zawodników. Na tą chwilę 9 zawodników ma komplet czasów maksymalnych. W między czasie wiatr na chwilę wykręca się w stronę drogi, ale po jakiś 30 minutach wieje (lub nie wieje, ale ma taki sam kierunek) jak rano. W czwartej kolejce parę wpadek i pretendentów do dogrywki zostaje już ośmiu. Wydaje się, że może zostać tak do końca.

Piąta kolejka na 240 sekund i okazuje się, że na prawdę sporo się „przeszatkowało”. Stanisław Kubit traci 5 sekund, Dominik Skwarek 25, Łukasz Halicki prawię minutę, Dariusz Stężalski dwie, a Kuba Jaraczewski zalicza w tej kolejce zero. Zawodnicy będący w czołówce przed ostatnią rundą zostali rozrzuceni po całej liście. Jeden lot, a straty u niektórych ogromne. Do dogrywki zakwalifikowało się trzech młodych zawodników: dwóch krośnian – Michał Słyś i Michał Śliwiński oraz Piotr Wielosz-Hałasa, ubiegłoroczny Mistrz Polski. Dobra współpraca pomiędzy tymi krośnieńskimi zawodnikami zaowocowała.

 

Dogrywki bezpośrednio po zawodach. Wieczorem ma się rozwiać i pogoda ma się popsuć. Mało czasu na wyciągnięcie innego modelu lub jakieś próby. Model zmienia jedynie Michał Śliwiński. Szybowce lecą o 13.25, na 6 minut. Standardowe 10 minut czasu startowego. Pierwszy startuje „z prostej” Piotrek, ja już jedno kółko przed nim czuję na holu, że „coś jest”, pozwalam sobie jeszcze na dwa kółka aby się upewnić i strzelam. Gdzieś w międzyczasie, albo zaraz po mnie, leci Michał Śliwiński, który zaprezentował ładny i wysoki strzał swoim dogrywkowym modelem. Cała trójka robi ładny lot na pełne 6minut – nic się nie rozstrzygnęło.

Kolejna dogrywka na 8 minut, za jakieś 40 minut (w międzyczasie lecą gumówki i silnikówki). Piotrek czeka na odpowiedni moment na linii startu. Ja idę w górę i kieruje się w głąb pola. Czuć na holu, że jestem na skraju noszenia, pół kółka model opada, pół trzyma i to na prawdę dobrze. Przemieszczam się więc dalej, kilka kółek, z których w każdym czuć mocne noszenie, ściągam model w dół, rozpędzam i strzelam. Michał Śliwiński również strzela, sporo za moimi plecami, z nadzieją, że się zabierze, ale za późno i za daleko, a do tego zepsuty strzał. Jego model lata 97 sekund. Piotrek robi 219 sekund. Ja co chwilę sprawdzam ile do odpalenia deteru, model odlatuje nieco w przód, kilkaset metrów wysokości (niestety bez altimetru), raczej nastawiam się na lądowanie za lotniskiem. Całe szczęście po jakiś 5 minutach lotu wraca prawie nad miejsce startu, finalnie spada metr ode mnie… prawie udaje mi się go złapać do ręki. Lot na 480 sekund, z którego jestem mocno zadowolony.

 

Po dwóch dogrywkach i zaciętej rywalizacji w szybowcach: Michał Słyś z Krosna Mistrzem Polski! Piotr Wielosz-Hałasa (Hrubieszów) Wice Mistrzem, a drugi krośnianin Michał Śliwiński z brązowym medalem.
Satysfakcja niewyobrażalna, ze zwycięstwa, z lotu w dogrywce, dodatkowo co najmniej dwie kolejki takie, gdzie poleciało pode mnie kilka osób, co w sumie też jest budujące. MSE Timer na podium x2, czyli spisuje się nie gorzej od konkurencji.

W klasyfikacji drużynowej Mistrzem Polski, trzeci raz z rzędu, zostaje Aeroklub Podkarpacki (Michał Słyś, Michał Śliwiński, Henryk Czekański). Srebro dla coraz mocniejszej UKS „Jedynki” Hrubieszów (Piotr Wielosz-Hałasa, Leszek Kryszczuk, Dominik Skwarek), a brąz Aeroklub Bydgoski (Bartosz Karłowski, Lech Karłowski, Seweryn Nowaczyk).

 

Pozostali krośnianie na następujących miejscach: Henryk Czekański – 6 miejsce (kilkusekundowa strata w drugiej kolejce), Roksana Gądek – 14, Henryk Krupa – 22.

F1B – modele z napędem gumowym

Do rywalizacji stanęło 10 zawodników (i zawodniczek). Czasy maksymalne analogiczne jak w F1A. Wśród wszystkich modelarzy, podczas wszystkich kolejek, tylko trójka robi po jednej wtopie. Stanisław Skibicki traci 13 sekund w 4 kolejce. Anna Krzywicka i Natalia Bilewicz przewożą się w pierwszej kolejce. Do dogrywki staje 7 zawodników. Lot na 6 minut. Większość leci na samym początku czasu startowego, warunki nie są jednak powalające.

Adam Krawiec urywa gumę już w kadłubie tuż przed rzutem. Po zmianie modelu i nakręceniu następnej czeka praktycznie do końca kolejki, w powietrzu nie ma nic. Wysokość uzyskana „na śmigle” imponująca, niestety warunki marne. Po pierwszej dogrywce wygrywa Bartłomiej Skibicki z Suwałk czasem 263 sekundy. Miejsce drugie zajmuje Andrzej Poczobut, a o trzecie będą dogrywać się Wiktor Kochańczyk i Eugeniusz Cofalik, ponieważ oboje uzyskali wynik 210 sekund. Kolejny lot na 6 minut. Lepszy okazuje się Cofalik robiąc maksa, Kochańczyk traci 13 sekund i zajmuje czwartą pozycję.

 

W klasyfikacji drużynowej tytuł drużynowego Mistrza Polski zdobywa OSiR w Suwałkach (Bartłomiej Skibicki, Anna Krzywicka, Natalia Bilewicz), srebro zdobywa Aeroklub Białostocki (Andrzej Poczobut i Daniel Cimochowski), a brąz Gliwickie SML (Adam Krawiec i Tomasz Lipski). Między drugim i trzecim miejscem zaważyły rezultaty uzyskane w dogrywce.
 
F1C – modele z napędem silnikowym

Od czasu, gdy czas pracy silnika skrócono do 4 sekund, wyraźnie widać, że nie jest już tak łatwo. Nowych zawodników jak na lekarstwo, jedynie Daniel Bogomaz (Mistrz Świata Juniorów F1P 2016) próbuje swoich sił w „dużych” silnikówkach stawiając pierwsze, trudne kroki.
Komplet zrobiło jedynie dwóch zawodników Marek Roman i Piotr Plachetka. Po dogrywce zwyciężył pierwszy z nich (po raz czwarty z rzędu) uzyskując 272 sekund, co dało mu zaledwie 3 sekundy przewagi. Na miejscu trzecim uplasował się Edward Burek (również czwarty raz z rzędu), aktualny Wice Mistrz Świata F1C, z małą 6 sekundową stratą w ostatnim locie. Sekundę za nim Jerzy Włodarczyk. Ciasno w czołówce nie ma co.

W drużynówce zwyciężył najszerzej reprezentowany klub czyli MOKSiR Chrzanów (Jerzy Włodarczyk, Patryk Straś, Daniel Bogomaz). Drugie miejsce zajęło Gliwickie SML (Piotr Plachetka, Mirosław Szendzielarz, Dominik Pełka), a trzecie Aeroklub Warszawski (Marek Roman).

 

Zakończenie Mistrzostw odbyło się około godziny 20 na parterze w budynku Aeroklubu. Sędzia Główny Norbert Suwała podziękował zawodnikom za przybycie i za rywalizację. On sam został nagrodzony brawami. Organizacja zawodów, w zasadzie w jednoosobowej ekipie, na obcym terenie na pewno nie należy do najłatwiejszych wyzwań. Odśpiewano zwrotkę hymnu Polski, po czym nastąpiła dekoracja zwycięzców. Każdy zawodnik w klasyfikacji indywidualnej otrzymał medal; gustowny, szklany puchar oraz dyplom. W klasyfikacji drużynowej przewidziane zostały dyplomy.
W klasyfikacji generalnej Mistrzostw Polski, w której zwyciężyło Gliwickie Stowarzyszenie Modelarzy Lotniczych, wręczony został dyplom oraz Puchar Przechodni, który ponownie powędrował do Gliwic, na półkę Tomasza Lipskiego.

Po zakończeniu zawodów świętowanie sukcesów, a w niedzielę rano powroty do domów. My wyjechaliśmy o 9 rano, a równo za 6 godzin byliśmy już w Krośnie.

Pełne wyniki na stronie www.freeflight-krosno.vxm.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony