Przejdź do treści
Źródło artykułu

Ekspert: lot Ariane 6 to duży sukces, ale Europa musi się starać, aby zachować pozycję lidera w kosmosie

Rakieta Ariane 6 zapewni Europie niezależny dostęp do przestrzeni kosmicznej. Stary Kontynent bardzo tego potrzebuje z różnych powodów. Jednocześnie Europa musi się mocno postarać, aby utrzymać pozycję jednego z liderów w działaniach kosmicznych - skomentował ekspert dr Jakub Ryzenko.

Rakieta wystartowała 9 lipca wieczorem (czasu polskiego) z centrum lotów kosmicznych Europejskiej Agencji Kosmicznej w Gujanie Francuskiej. Specjalista ocenił, że lot Ariane 6 to ogromny sukces, mimo problemu na orbicie - podczas lotu pojawiła się usterka i nie udało się po raz trzeci uruchomić silnika Vinci.

"To nie był błąd krytyczny, tzn. nie zaburzył podstawowej misji. Można z dużą pewnością zakładać, że kolejny lot będzie już pełnym sukcesem. Powodzenie pokazuje siłę stosowanego przy budowie Ariane konwencjonalnego podejścia. Na przykład budowa Starshipa opiera się na dużej liczbie prób i uczeniu się na błędach, natomiast w przypadku Ariane jak najwięcej testuje się na Ziemi. To pozwala liczyć na powodzenie już przy pierwszym starcie. Podobne podejście stosowano np. w programie Apollo" – powiedział PAP dr Jakub Ryzenko, specjalista w zakresie polityki kosmicznej, kierownik Centrum Informacji Kryzysowej Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Podkreślił jednocześnie, że Europa bardzo potrzebowała nowej rakiety. "Ariane 6 jest dużo lepiej dostosowana do obecnych realiów technologicznych – m.in. jest dzięki temu dużo mniej kosztowna. Decyzja podjęta przed 14 laty o jej budowie wynikała m.in. z potrzeby nadążania za techniczną ewolucją. Europa potrzebuje tymczasem niezależności w dostępie do przestrzeni kosmicznej, w tym do samodzielnego wynoszenia satelitów" - podkreślił ekspert.

Zwrócił uwagę, że Europa "nauczyła się już tego w latach 70., kiedy była zależna od rakiet amerykańskich i chciała wynieść satelitę komercyjnego". "Amerykanie powiedzieli, że oczywiście, ale absolutnie nie może to być satelita, który będzie prowadził działalność konkurencyjną w stosunku do amerykańskich firm. Ta zasada pozostaje w mocy – ten, kto kontroluje systemy wynoszenia, kontroluje to, co można w kosmosie umieścić. Jednocześnie już samo bycie w gronie państw, które o tym decydują, tak naprawdę wystarcza. Gdyby ktoś odmówił nam wyniesienia jakiegoś satelity, mamy alternatywę, a to znaczy, że nikt nam właściwie nie odmówi. Pozostaje też kwestia tajnych misji, np. satelitów wojskowych czy szpiegowskich – trzeba je chronić aż do samego startu" – wyjaśnił dr Ryzenko.

Jak dodał, dla rozwoju programu kosmicznego szczególnie ważna jest również sytuacja geopolityczna. "Niestety, można się spodziewać, że w najbliższych latach zaobserwujemy ogromną przemianę charakteru kosmicznej działalności. Zobaczymy istotne zmiany wynikające z działań militarnych. To będzie kolejny powód, dla którego potrzebny będzie własny dostęp do przestrzeni kosmicznej. Nie chcę przez to powiedzieć, że za chwilę będziemy w Europie budowali bojowe satelity, ale możemy być zmuszeni do poruszania się w realiach de facto przypominających pole walki. Rakieta będzie istotnym elementem tego równania" – zaznaczył specjalista.

Uznał, że potrzebę budowy rakiety doskonale pokazały także niedawne zmiany na scenie światowej. "Na kosmodromie w Gujanie Francuskiej Europa miała stanowisko dla własnej rakiety Sojuz. Była w tym zależna od Rosji. Po niedawnych zmianach mocno to odczuliśmy. Ucierpiały nie tylko misje naukowe, ale nawet flagowe europejskie programy, takie jak Copernicus – satelitarny system obserwacji Ziemi. To również pokazuje, jak ważne jest zapewnienie ciągłego, elastycznego, samodzielnego dostępu do przestrzeni kosmicznej" – zwrócił uwagę dr Ryzenko.

Na pytanie, dlaczego nawet najnowsza Ariane nie była projektowana z myślą o wielokrotnym użyciu, skoro np. Space X stosuje takie podejście od dłuższego czasu, ekspert odparł, że "odpowiedź jest w zasadzie prosta: to nadal nowa technologia". "Ariane 6 budowana jest od 2010 roku, a w tamtym czasie technologia rakiet wielokrotnego użytku wydawała się jeszcze mocno rewolucyjna. Warto jednak powiedzieć, że w Europie także prowadzi się prace nad tego typu rakietami, choć mniejszymi, przeznaczonymi do wynoszenia mniejszych, krócej żyjących satelitów" – powiedział dr Ryzenko.

Jeśli jednak Europa chce zachować pozycję lidera w przestrzeni kosmicznej, musi się starać – ocenił. "Obecnie jesteśmy liderem w pewnych obszarach, natomiast światowa działalność kosmiczna, kilka lat temu +wrzuciła kolejny bieg+. Trendy w dużej mierze dyktują obecnie Chiny, które zarówno na polu cywilnym, jak i wojskowym gonią niekwestionowanego lidera w kosmosie, czyli Stany Zjednoczone. Przez pewien czas USA i Europa były w niektórych obszarach równymi partnerami. W tej chwili widać poważne ryzyko, że możemy zejść z tej pozycji" - zauważył.

Dodał, że jesteśmy uczestnikiem programu lotów załogowych, czy np. współtwórcami systemu Orion - "jednak to za mało, jeśli chcemy być tak aktywni, jak wskazywałoby europejskie PKB w odniesieniu do globalnej gospodarki, jeśli chcemy być liderem w przestrzeni kosmicznej". "Musimy efektywniej wykorzystywać kosmos, bardziej stawiać na innowacje, wspierać kreatywne firmy, tak aby mogły konkurować na globalnym rynku. Musimy odnaleźć się w geopolitycznych zmianach. Jeśli tych rzeczy nie zrobimy, grozi nam przesunięcie na, nadal bardzo przyzwoite, ale jednak dalsze miejsce. Myślę, że wiele osób podziela to zdanie" – zaznaczył dr Ryzenko.

Dr Jakub Ryzenko jest specjalistą w zakresie polityki kosmicznej, współpracy międzynarodowej w działalności kosmicznej oraz wykorzystania technik satelitarnych i dronów w obszarze bezpieczeństwa. Pełnił m.in. funkcje szefa Polskiego Biura ds. Przestrzeni Kosmicznej oraz doradcy Ministerstwa Gospodarki w obszarze polityki kosmicznej. Obecnie jest kierownikiem Centrum Informacji Kryzysowej Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie. (PAP)

Autor: Marek Matacz

mat/ bar/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony