Zamość chce latać z lotniska w Mokrem
Nowoczesny terminal, pas startowy, wieża nawigacyjna oraz hangary, a wszytko tylko cztery kilometry od Zamościa. Jeśli pomysł wypali, to za kilka lat z Mokrego wystartują taksówki powietrzne do Lwowa czy Mińska.
– W strategii rozwoju województwa jest zapisana budowa tylko jednego lotniska, w Świdniku – mówi Karol Garbula, rzecznik prezydenta Zamościa. – Ale nam także jest ono potrzebne… Uważamy, że te projekty nie będą ze sobą kolidować.
Sprawa jest poważna, więc by doprowadzić ją do skutku samorządowcy się dogadali. Jeszcze w ub. roku Starostwo Powiatowe w Zamościu, zamojski magistrat oraz Gmina Zamość podpisały porozumienie w sprawie modernizacji tego lotniska. Mają już nawet wstępną koncepcję.
Szkopuł w tym, że lotnisko powstaje już w Świdniku. Unia Europejska na drugi taki obiekt w regionie pieniędzy nie wyłoży. Włodarze poszli jednak po rozum do głowy i… sprytnie zmienili nazwę projektu.
Na ostatniej sesji radni miejscy podjęli specjalną uchwałę (podobną przeforsują radni powiatowi). Teraz projekt nosi nazwę "Poprawa atrakcyjności turystycznej Zamojszczyzny poprzez budowę centrum obsługi turystyki lotniczej w miejscowości Mokre”.
– Wspólny wniosek trzech samorządów zostanie niebawem złożony do Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego – zapowiedział Tomasz Kossowski, wiceprezydent Zamościa. – Postaramy się o dofinansowanie tej budowy.
Projekt modernizacji i rozbudowy lotniska w Mokrem zakłada budowę nowoczesnego, betonowego pasa startowego o długości ok. 1,2 km, terminalu i m.in. wieży nawigacyjnej. Nowiutkie lotnisko miałoby obsługiwać małe samoloty pasażerskie (tzw. taksówki powietrzne) latające w promieniu 1 tys. km. Można by stąd polecieć m.in. do Lwowa. Szacuje się, że koszt inwestycji wyniesie ok. 10 mln zł.
Jeśli wszystko się powiedzie, budowa ruszy już w przyszłym roku.
Mieszkańcy regionu kibicują urzędnikom.
– Mógłbym do Lwowa polecieć niemal ze swojego podwórka – mówi Wiesław Michalski z Mokrego. – Świetnie. Przy okazji pewnie wyremontowaliby okoliczne drogi. Warto o te inwestycje walczyć.
– Oby urzędnicy wygrali z unijną biurokracją – dodaje 30-letni zamościanin. – Widać, że chytrości im nie brakuje.
Pełna treść artykułuna stronie Dziennika Wschodniego.
Komentarze