Modernizacja i rozbudowa lotniska w Nowym Targu
Do miesiąca może zostać podpisany list intencyjny w sprawie modernizacji i rozbudowy w Nowym Targu lotniska sportowego.
Byłby to pierwszy i najważniejszy akt prawny rozpoczynający przystosowywanie obiektu dla potrzeb małego ruchu pasażerskiego. - Teren jest zbyt piękny, jego znaczenie dla regionu zbyt duże, by służył za pastwisko - mówi prezes Aeroklubu Nowy Targ, Jerzy Rafiński. - Ale boję się, byśmy w tym procesie nie zostali zmarginalizowani.
Sygnatariuszami listu intencyjnego mają być: Aeroklub Polski jako zarządzający lotniskiem z prawem wieczystej dzierżawy terenu; miasto Nowy Targ jako właściciel całego obszaru; Międzynarodowy Port Lotniczy w Balicach; miasto Zakopane - w przyszłości główny odbiorca ruchu pasażerskiego, który w tej sprawie idzie pod rękę z Nowym Targiem, oraz dwa powiaty - nowotarski i tatrzański. List ma precyzować zobowiązania stron (do tej pory głównie niematerialne), określi też sposób wyłonienia inwestora strategicznego i zasady współpracy wszystkich uczestników przedsięwzięcia.
Odbywa się to wszystko z błogosławieństwem ministerstwa infrastruktury i prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, modernizacją i rozbudową lotniska w Nowym Targu zainteresowana jest również Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, która może udzielić pomocy nawigacyjnej. Niewykluczone, że do podpisania listu dojdzie w Ministerstwie Infrastruktury. O liście intencyjnym mówi się już długo, a w ubiegłym roku wydawało się, że sytuacja dojrzała do złożenia parafek. Dużą aktywność wykazywały Balice, oferując swoje doświadczenie oraz pomoc w załatwianiu formalności i uzyskiwaniu zezwoleń. Bieg sprawy zahamowała jednak trudność w uzgodnieniu, kto ma zarządzać nowotarskim lotniskiem. Trzeba też było przebrnąć przez etap, kiedy wydawało się, że Zakopane w dziele rozwoju awiacji będzie chciało iść pod rękę raczej ze słowackim Popradem niż z Nowym Targiem. Teraz sytuacja jest już klarowna, udało się osiągnąć porozumienie.
- Aeroklub Polski nadal nie jest w rewelacyjnej formie finansowej, ale nie zgadzamy się na oddanie zarządzania, by modernizacja i rozbudowa nie odbyły się ze szkodą dla dotychczasowych form funkcjonowania lotniska - lotów szybowcowych, szkoleń i skoków spadochronowych, paralotniarzy - mówi prezes Rafiński, jako oficjalny przedstawiciel AP. To lotnisko jest perełką wśród polskich lotnisk i zachowajmy je dla wszystkich. Nie jest ono tylko dla biznesu i wielkich przewoźników, bo powinno służyć lokalnej społeczności.
Długo, bo od 2006 r. miasto dysponuje koncepcją rozbudowy lotniska, która została złożona we wszystkich instytucjach mających wpływ na bieg sprawy i była tam akceptowana. Trzeba było porzucić zawarty w niej zamysł stworzenia lotniska komunikacyjnego użytku publicznego, jako nierealny technicznie, finansowo i wchodzący w kolizję z funkcją rekreacyjno-sportową.
Przepisy lotnicze obalają też koncepcję stworzenia w Nowym Targu lotniska uzupełniającego (czy zapasowego) dla Balic. Chodzi przede wszystkim o wymaganą długość drogi startowej (2.500 metrów w przypadku Balic), podczas gdy warunki terenowe nie dają tu szansy zbudowania drogi dłuższej niż 2.000 metrów.
Rozrzedzenie powietrza na wysokości 630 m n.p.m. - bo tak położony jest Nowy Targ - skutkowałoby nawet koniecznością zbudowania drogi startowej dłuższej niż balicka. Górale tłumnie latają za Wielką Wodę, ale odrzutowce ze stolicy Podhala startować by nie mogły. Nie pozwala na to również odległość od osiedli mieszkaniowych. Co najwyżej mniejsze statki powietrzne mogłyby stąd zabierać klientelę dla Balic.
Realnie patrząc, Nowy Targ byłby zdolny obsługiwać tylko general aviation - mały ruch lotniczy, dość niechętnie przyjmowany przez duże porty, czyli samoloty zabierające do 20 osób, oraz ruch czarterowy.
Osobną kwestią są koszty modernizacji i rozbudowy. W koncepcji opisane one są kwotą 150-200 mln zł, a takich pieniędzy nie da się pozyskać z żadnych rządowych, tudzież pomocowych źródeł.
- Zacznijmy od dołu, od tego, co da się zrobić za znacznie mniejsze pieniądze - proponuje prezes Aeroklubu. - Ok. 30 milionów wystarczy, żeby utwardzić drogę startową o długości 1680 metrów - bo taka istnieje - i ogrodzić teren, zostawiając obok pasa trawiaste pole wzlotów dla szybowców. To czyniłoby lotnisko dyspozycyjnym przez cały rok - oczywiście dla samolotów co najwyżej turbo-śmigłowych.
Ogrodzenie jest konieczne ze względu na owce, spacerowiczów, zbieraczy grzybków halucynogennych oraz motocyklistów i quadowców urządzających teraz rajdy po pasie startowym. Zimą natomiast lotnisko staje się terenem dla narciarzy biegowych i dla nich trzeba byłoby wytyczyć trasy po obrzeżach drogi startowej, by nie dochodziło do kolizji.
Pieniądze na ten pierwszy etap przystosowania lotniska dla potrzeb małego ruchu pasażerskiego musiałby wyłożyć inwestor strategiczny, czyli jakaś grupa kapitałowa. Taki inwestor musiałby też mieć możliwość odzyskiwania środków z infrastruktury towarzyszącej, działalności gospodarczej powiązanej z lotniskiem. Spośród wielu oferentów, jacy przewinęli się przez Nowy Targ w minionych latach, można dziś brać pod uwagę kilku - może trzech.
- Jesteśmy na etapie sprawdzania ich wiarygodności - mówi burmistrz Marek Fryźlewicz, którego obowiązuje też tajemnica handlowa.
Całość artykułu na stronie Dziennika Polskiego.
Komentarze