W Savannah w USA rozbił się C-130
2 maja, w pobliżu ruchliwego skrzyżowania w Savannah w stanie Georgia (280 km od stolicy stanu, Atlanty), rozbił się C-130 należący do Powietrznej Gwardii Narodowej Stanów Zjednoczonych (Air National Guard).
Samolot rozbił się zaraz po starcie z lotniska ok. 11.30 (ok. 17.30 czasu polskiego). W zdarzeniu zginęło 9 osób. Agencja AP podała, że ofiary to żołnierze Gwardii Narodowej Portoryko, którzy lecieli w ramach misji treningowej w bazie lotniczej Savannah.
Baza lotnicza w Savannah była centrum operacyjnym w czasie huraganów Irma i Maria, które w 2017 roku nawiedziły m.in. Florydę oraz Wyspy Karaibskie. Samolotem C-130 "Hercules" leciało pięciu członków załogi i czterech żołnierzy portorykańskiej Gwardii Narodowej. Maszyna runęła na ruchliwą autostradę stanową 21, w pobliżu linii kolejowej, tuż po starcie z lotniska w Savannah. "To absolutny cud, że nie spadła na samochody" - powiedziała przedstawicielka lokalnych władz.
To kolejnych wypadek w siłach powietrznych USA w ostatnim czasie. Na początku kwietnia, w ciągu zaledwie dwóch dni, doszło do trzech katastrof amerykańskich samolotów wojskowych, w których zginęły cztery osoby.
Specjalistyczna gazeta "Military Times" podała, że od 2013 roku liczba wypadków z udziałem samolotów wojskowych USA wzrosła o 40 proc. Według gazety ma to związek z malejącymi na skutek cięć budżetowych nakładami na szkolenie pilotów.
Komentarze