Piloci z Aeroklubu Ziemi Lubuskiej w walce ze szkodnikami lasów - część 2
Poniżej prezentujemy drugą część artykułu traktującego o opryskach lasów, które w tym roku wykonują piloci z Aeroklubu Ziemi Lubuskiej.
Przygotowaniem do takiego przedsięwzięcia zajmuje się odpowiednia komórka dyrekcji Lasów Państwowych, która przygotowuje pilotom niezbędną dokumentację z bardzo dokładnym wyszczególnieniem zakresu prac do wykonania, włącznie z podziałem na poszczególne przejścia (przeloty). W większości przypadków loty wykonywane są na kierunkach północ-południe, ze względu na kierunek wiatru i aby podczas lotu nie przeszkadzało wschodzące i zachodzące słońce, oraz boczny wiatr. Dane zawierają także wyliczoną precyzyjnie powierzchnię w hektarach z ilością przejść i przewidywaną ilością cieczy, która musi być na danym obszarze rozpylona. Wszystkie dane wgrywane są w system satelitarnego naprowadzania o nazwie Agnav, służącego do wykonywania bardzo precyzyjnego przejścia po określonych liniach. Przygotowują także ciecz roboczą, w skład której wchodzą: środek czynny, środek nośny i woda, jako uzupełniacz w bardzo dokładnie dobranych proporcjach. Rozwodniony preparat, w ściśle określonej ilości, tankowany jest do zasobników i przy sprzyjającej, bezdeszczowej pogodzie z wykorzystaniem systemu Agnav, piloci wykonują lot nad określony teren i tam dokonują oprysku.
Dodatkowym warunkiem, który trzeba spełnić, aby oprysk był skuteczny, jest wykonanie go w określonym terminie, ponieważ stosowana chemia działa na określonego szkodnika w określonej fazie jego rozwoju, czyli w czasie przepoczwarzania. Jeśli chemia zostanie zastosowana przed tym procesem, uniemożliwi zrzucenie chitynowego pancerza, dzięki czemu szkodnik ginie. Opryski takie wykonuje się zwykle od początku maja do połowy czerwca. W tym roku w rejonie Zielonej Góry trwały one od 6 do 26 maja.
Analiza oprysków, fot. Sławomir Majewski Regionalna Dyrekcja Lasów Pañstwowych w Pile
Opryski lasów to szczególny rodzaj latania ze względu na fakt, że lata się bardzo nisko. Aby wykonać precyzyjnie lot na zadanych drogach i w osiach poszczególnych przejść, piloci muszą utrzymywać się w granicach tolerancji ok. 1 metra w prawą lub lewą stronę, co sprawia, że latanie takie jest bardzo niebezpieczne. Szczególnie, że zwykle lot taki odbywa się na wysokości 1,5 metra nad czubkami drzew. Podczas dokonywania oprysku, aby nie dopuścić do tragedii, załoga wzajemnie musi kontrolować swoje działania. Nawet, jeśli drugą osobą jest mechanik pokładowy, w przypadku stwierdzenia jakichkolwiek nieprawidłowości i błędów pilota, jego zadaniem jest reagować.
Ostatnie takie działania na terenie, na którym dokonano oprysków tym roku w rejonie Zielonej Góry miały miejsce 5 lat temu, ale przerwa pomiędzy poszczególnymi opryskami, przy dobrej kondycji lasu może wynosić nawet kilkanaście lat. W ciągu 20 dni piloci z Aeroklubu Ziemi Lubuskiej dokonali za pomocą dwóch samolotów An-2 oprysków na łącznej powierzchni około 28 tys. hektarów.
Komentarze