Przejdź do treści
B2012.03.25LKO1014.jpg
Źródło artykułu

Nie skacze sprzęt tylko skacze człowiek...

O procesach zachodzących w głowach skoczków spadochronowych, niebezpiecznych sytuacjach podczas skoków i sposobach radzenia sobie z nimi, a także różnych psychologicznych aspektach tego sportu, z Tomaszem Kozłowskim, psychologiem i doświadczonym skoczkiem spadochronowym, rozmawia Marcin Ziółek.

Tomasz Kozłowski: Od kilkunastu lat zajmuje się tworzeniem i realizacją programów, których głównym celem jest poprawa funkcjonowania zespołów. Kilkanaście lat działalności w pogotowiu górskim, gdzie przez lata uczestniczył w wielu akcjach i wyprawach ratunkowych, pozwoliło mu na obserwację zespołów działający w bardzo trudnych warunkach pod niezwykłą presją zarówno czasu, jak i wymagań społecznych nakładanych na grupy ratownicze. Od 2007 skoczek spadochronowy - łącznie 750 skoków. Skacze jako kamerzysta spadochronowy w SKYDIVE WARSZAWA Aeroklubu Warszawskiego w Chrcynnie. Sprzęt spadochronowy: czasza główna PILOT 168; czasza zapasowa SMART 160; pokrowiec ICON 5; automat CYPRES 2; kamera SONY TG3; aparat CANNON EOS 500 D.

Marcin Ziółek: Co motywuje skoczka spadochronowego? Jak można scharakteryzować jego profil osobowościowy?

Tomasz Kozłowski: Badania psychologiczne pokazują, że profil osobowościowy skoczka spadochronowego zbudowany jest na dwóch rodzajach motywacji. Jedną z nich jest motywacja wewnętrzna, a drugą zewnętrzna. Można to ująć tak, że człowiek, który jest stymulowany wewnętrznie ma chęć do pokonania własnych słabości, ma chęć do tego żeby stawiać sobie coraz wyżej poprzeczkę, ale też udowodnić sobie, że jest człowiekiem odważnym. To są te czynniki wewnętrzne.
 
Wszyscy mamy podstawową potrzebę przynależności grupowej, tym samym każdy z nas wybiera sobie pewna grupę i jeżeli jakaś mu właśnie odpowiada, to do niej aspiruje - to są te czynniki, które określamy jako zewnętrzne. Człowiek najpierw się do tej grupy dostaje i cieszy z tego, że się w niej już znalazł, natomiast jeżeli dobrze się w tej grupie osadzi, to zaczyna rywalizować i tutaj do tych grupowych czynników społecznych dołączają się też czynniki wewnętrzne. Najczęściej wygląda to tak, podobnie zresztą do tego, jak to jest i u pilotów - gdy ktoś chce po prostu latać, to w momencie gdy już się dostanie do tego środowiska, to wybiera sobie jakąś konkretną dyscyplinę albo konkretny rodzaj samolotu i realizuje się w jakiejś konkretnej dziedzinie. To samo dotyczy skoczków spadochronowych.
 
Badania, które były prowadzone na temat tego jak funkcjonuje skoczek spadochronowy w czasie skoku, były prowadzone na grupie skoczków doświadczonych i niedoświadczonych. Technicznie wyglądało to tak, że było badanych 14 momentów, w których mierzono dwie tendencje - do unikania zaangażowania w czynność jaką jest skok i dążenia do niej. Te 14 momentów dzieliło się na okres ok. tygodnia przed skokiem, przyjazdu na strefę spadochronową, przygotowania sprzętu, wejścia do samolotu, wznoszenia do góry, podejścia do drzwi, wyskoku, otwarcia spadochronu, lądowania i wrażeń po samym skoku. Okazało się, że te różnice są dość znaczne pomiędzy doświadczonymi skoczkami, a tymi niedoświadczonymi. Oczywiście nie jest to nic zaskakującego, ale jeżeli mielibyśmy szukać tego momentu, który jest najbardziej dyskomfortowy dla skoczków doświadczonych, to okazuje się, że jest to moment przyjazdu na strefę spadochronową. Potem, gdy następuje pierwsza chwila, w której mamy kontakt ze sprzętem, zaczynają się angażować i dążenie wzrasta. Natomiast u skoczków niedoświadczonych jest odwrotnie. Oni są bardzo mocno zaangażowani na tydzień przed skokiem i wtedy najbardziej do tego dążą. Gdy zbliża się dzień skoku, to stres jest coraz większy, a jego najwyższy poziom występuje w momencie, kiedy trzeba podejść do drzwi. U doświadczonych skoczków to jest moment, w którym dążenie do skoku jest najwyższe, czyli otwierają się drzwi samolotu i wtedy zaczyna się frajda i radość.

MZ: Czy w Twojej opinii skoczkowie powinni być poddawani badaniom psychologicznym, które mogłyby pozwolić zdiagnozować procesy mogące potencjalnie stwarzać niebezpieczeństwa już podczas samego skoku? 

TK: Nie ma prawnych (proceduralnych) konieczności prowadzenia badań psychologicznych, które mogłyby kwalifikować ludzi do uprawiania tego sportu.
 
Co ciekawe, osoby, które się garną do sportów ekstremalnych, tak samo, jak i lotnicy, to osoby, które są stabilne emocjonalnie. W sytuacji stresu potrafią się zatrzymać i myśleć bardzo statecznie i logicznie. Wydaje się, że powierzchownie są to ludzie zabawowi  i dynamiczni, tak też rzeczywiście jest, ale w sytuacji zagrożenia stają się stabilni, pragmatyczni i sprawnie radzące sobie z wymogami sytuacji ekstremalnie niebezpiecznej.  Skoczkowie spadochronowi zostali również określeni w badaniach jako osoby sumienne.
 


MZ: Co się kryje pod tą sumiennością?
 
TK: Żeby zostać doświadczonym skoczkiem spadochronowym trzeba rzeczywiście przez lata uczyć się procedur i trzeba bardzo dużej wytrwałości, żeby ten sport uprawiać. Jeżeli się wypadnie na jeden sezon ze skakania, albo nawet na pół sezonu to się bardzo dużo traci. Wymaga to więc stałego i systematycznego treningu.
 
MZ: Ile trzeba skoków wykonać, żeby podtrzymać umiejętności?
 
TK: Jeżeli się skoczy w sezonie 20-30 to nic po tym nie zostaje. Jeżeli 100, to może to coś przynieść. Najlepiej by było, żeby skakać 200-300 skoków w sezonie, wtedy rzeczywiście dużo można się uczyć. Ale do tego w zimie nie pozostaje się wyłącznie w domu, jeździ się na tunele aerodynamiczne, gdzie można doszkolić wszystko to, co się dzieje w samym powietrzu. Nie przećwiczy się tam lądowania, ale można doskonalić wszystkie figury, ułożenie ciała, manewry służące przemieszczaniu się w powietrzy względem formacji, czy np. pary tandemowej. W tym sporcie niezbędny jest też wysoki poziom ugodowości, ponieważ jest to bezpośrednio związane z umiejętnością przyjmowania stałej krytyki, ponieważ zanim człowiek dojdzie do czegoś, to musi się nauczyć przyjmować informacje zwrotną, bo popełnia mnóstwo błędów.
 
To nie jest łatwy sport, zwłaszcza, że jak się skoczy pierwszy raz, to człowiek jest w absolutnym szoku, bo choćby żył na tym świecie długo, to takiego doświadczenia jeszcze nie doznał. To są dla organizmu zupełnie nowe doświadczenia i tu jest jeszcze jedna ważna rzecz. U skoczków spadochronowych stwierdzono bardzo duży poziom ekstrawersji, czyli umiejętności kontaktowania się z ludźmi, otwartości na ludzi. Jednak w grupie osób, które uprawiają sporty ekstremalne właściwie jest to zauważalne u wszystkich poza himalaistami, u których jest najwyższy odsetek osób, które są introwertyczne. W skokach ekstrawersja jest niezwykle potrzebna, bo nie jest to sport ,,samotniczy".
 
Profil psychologiczny skoczków wskazuje jeszcze jedną niezwykle ważną cechę. Są to osoby, które mają bardzo silną potrzebę nowości i zmiany oraz bardzo silną potrzebę przeżywania intensywnej stymulacji, lub bardzo silnego pobudzenia psycho-fizjologicznego. U niektórych skoczków poziom adrenaliny, którego doświadczają w czasie skoku nie wystarcza i ich zapotrzebowanie stale wzrasta. Takie osoby sięgają np. po BASE jumping, który jest najbardziej niebezpieczniejsza odmianą tego sportu. Skacze się z bardzo małych wysokości rzędu 60-100 m, bez spadochronu zapasowego. Tu po prostu kompletnie nie miejsca na błąd.
 
Ogólnie skoki spadochronowe, to sport niezwykle bezpieczny dlatego, że jest obwarowany bardzo rygorystycznymi przepisami. Skoczek musi mieć automat spadochronowy, spadochron zapasowy ułożony przez mechanika spadochronowego, a sprzęt może być dopuszczony do skoków jedynie przez osobę wykwalifikowaną. Ale trzeba przyjąć też, że nie skacze sprzęt, tylko człowiek, a w procesie szkolenia bardzo duży nacisk kładzie się właśnie na to, aby młodzi skoczkowie nie wytworzyli sobie postawy opartej o stwierdzenie: ,,jak ja nie otworzę, to otworzy za mnie automat" - to może skończyć się fatalnie.
 
Koniec części pierwszej.

W kolejnych częściach będziecie mogli przeczytać o tym jakcy ludzie (z perspektywy psychologicznej) nie powinni wykonywać skoków spadochronowych; jaka ilość skoków wyróżnia skoczka doświadczonego od amatora skoków; jakie korzyści dają amerykańskie uprawnienia typu ,,D", które są najwyższą licencją dla skoczków nie-instruktorów; jak z psychologicznego punktu widzenia najlepiej przygotować się do skoku; jakie niebezpieczne procesy mogą zajść podczas skoku w głowie skoczka, a także sporo innych ciekawych szczegółów!

Część druga wywiadu

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony