Sebastian Kawa wicemistrzem świata w wyścigach szybowcowych!
Od 1 do 8 czerwca 2019 roku, dziewiętnastu najlepszych pilotów szybowcowych na świecie rywalizowało się w 9. FAI Mistrzostwach Świata w Wyścigach Szybowcowych w La Cerdanya w Hiszpanii.
9. FAI Mistrzostwa Świata w Wyścigach Szybowcowych są finałem serii ośmiu wyścigów kwalifikacyjnych, które miały miejsce w ciągu roku, w różnych miejscach na całym świecie. Bierze w nich udział 20 najlepszych pilotów szybowcowych, wyłanianych podczas około rocznego cyklu zawodów kwalifikacyjnych.
W klasyfikacji generalnej zwyciężył Tilo Holighous z Niemiec startujący na szybowcu Ventus-3T (49 punktów), na drugim miejscu uplasował się Sebastian Kawa na szybowcu JS3 (35 punktów), a na trzecim Francuz Louis Bouderlique na szybowcu JS3 (28 punktów). 10 miejsce zajął Łukasz Wójcik, a 15 Adam Czeladzki.
Na mistrzostwa w Hiszpanii przyjechało 19 najlepszych pilotów z całego świata, a Polskę reprezentowało aż trzech pilotów: Sebastian Kawa na szybowcu JS3, Adam Czeladzki na szybowcu JS1 C Evo Jet, Łukasz Wójcik na szybowcu Ventus 3. Piloci rywalizowali startując z lotniska położonego w katalońskim mieście Alp, w powiecie Cerdanya. Lotnisko zostało założone w 1971 roku.
Szósta konkurencja (8 czerwca)
Szóstą konkurencję zwyciężył Francuz Gilles Navas startujący na szybowcu JS-MD3, na drugim miejscu uplasował się Niemiec Tilo Holighaus startujący na szybowcu Ventus-3T, a na trzecim Francuz Maximilian Seis na szybowcu JS3. Sebastian Kawa ukończył te konkurencję na miejscu 8 zdobywając 2 punkty, a Łukasz Wójcik na miejscu 11 bez zdobyczy punktowej.
Piąta konkurencja (7 czerwca)
Dziś zostanie rozegrana przedostatnia konkurencja 9. finału World Grand Prix FAI Sailplane. W piątek na początku dnia było zdecydowanie wietrznie i zimno.
Organizatorzy ułożyli trasę o długości 222,50km z pięciowa pinktami zwrotnymi (Ger, Mont Louis, Maniga, E25/ZA Sort, La Llagonne, Puigcerda).
Zadanie nieco zmodyfikowane a nad nami przechodzi front chłodny. Wysoko ma wiać ponad 100 km/h ale niżej ma być spokojniej. Piloci czekają na zielone światło do startu.
Pogoda się poprawia, jest bardziej sucho i trochę mniej wiatru. Wkrótce rozpocznie się piąta konkurencja.
Wyścig pilotów można śledzić na żywo poniżej:
(fot. Łukasz Wójcik-FB)
Czwarta konkurencja (6 czerwca)
Odprawa zakończyła się, a Brian wyjaśnił, że pogoda będzie dobra, ale „interesująca”, z dużą ilością wilgoci w powietrzu, być może także kombinacją warunków termicznych i falowych.
Czwarta konkurencja rozpoczęła się. Dzisiaj pogoda będzie lekko skomplikowana, niskie podstawy ok. 2800m i w godzinach popołudniowych rozlewające się chmury i przelotny deszcz.
Organizatorzy ułożyli trasę o długości 223,99km z sześciowa pinktami zwrotnymi (Cometa, Boumort, Maniga, Torredella, Les Piques, Puigcerda).
Głównym zadaniem pilota bło przewidywanie następnego ruchu, ponieważ krótkie odcinki trasy były bardzo wymagające w czwartkowym wyścigu, aby zoptymalizować zwrot, a także znaleźć najlepszy sposób na najszybszy przelot, ale wciąż na dobrej wysokości dla następnego punktu zwrotnego! To był bardzo wymagający dzień w kokpicie.
Po raz pierwszy początkowy punkt zwrotny po starcie był na zachód, a nie na wschód, aby uniknąć wilgotnego powietrza napływającego od morza. Start był z wiatrem, pierwszy odcinek do Cometa 67 km po zachodniej stronie doliny Sort. Mike Young jako pierwszy przekroczył linie startu, a zaraz potem Jon Gatfield i Pete Temple. Początek konkurencji był wolniejszy od poprzedniej i bardziej rozłożony, a wiele szybowców rozpoczęło wyścig dość nisko.
Peleton szybko podzielił się na dwie odrębne grupy. Mike, Jon i Giles Navas udali się na północ w stronę grzbietów gór, ale główna grupa zdecydowała się wspiąć na termikę w południowej części doliny La Cerdanya.
Południowa grupa, w skład której wchodzili Sebastian, Tilo, Christoph Limpert i inni, leciała szybko doliną. Dotarli do pierwszego punktu zwrotnego przed grupą północną.
Cały wyścig był bardzo emocjonujący. Znów posypały sie kary - otrzymało je aż dziesięciu pilotów. Końcówka wyścigu rozgrywała się między Sebastianem Kawą a Tilo Holighausem. Jednak Sebastian nie dał się wyprzedzić i przyleciał na metę pierwszy zdobywając 10 punktów. Łącznie ma ich 25 i zajmuję drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Trzydzieści sekund za Sebastianem na metę przyleciał Tilo Holighaus (Niemcy), co dało mu wczoraj 8 punktów. W sumie ma ich 31 i zajmuje pozycję lidera w klasyfikacji generalnej.
Pozostali polscy piloci Łukasz Wójcik i Adam Czeladzki podczas czwartkowej konkurencji nie zdobyli punktów. Ale przed nimi jeszcze dwa wyścigi, które są szansą na poprawienie wyników.
Łikasz Wójcik tak opisał czwartkową konkurencję: "Czwarta konkurencja za nami. Dzisiaj pierwszy raz w tym miejscu zostałem wyholowany nad dolinę pod chmury a nie na zbocze. Wysokość wyczepienia sporo niższa bo 600m nad lotnisko ale pierwszy komin do 4 m/s! Podstawy około 3000m ale im głębiej w góry tym było niżej. Silny wiatr ponownie powodował silne turbulencje i bardzo często wywiewał noszenia poza góry. Po otwarciu startu ruszyliśmy środkiem doliny, gdzie układała się konwergencja do połowy boku. Później trzeba było skręcić ze szlaku na punkt co zrobiłem trochę za późno. Straciłem kontakt z czołówką i nie mogłem dalej tego nadrobić. Duża ilość punktów zwrotnych nie ułatwiała pogoni, co chwila trzeba było przestawiać nawigację w inną stronę. W drodze do ostatniego punktu zwrotnego spadłem nisko i szczęśliwie zabrałem się w silnym kominie. Momentami wariometr pokazywał 5-6 m/s ale nie wystarczyło to do dogonienia rywali. Początkowo zdrowo przekręcony dolot okazał się przylotem grubo poniżej kreski i po raz pierwszy zakończyłem dzień z "0". No cóż, i tak bywa. Jutro latamy i jest szansa na odkucie!"
Pełne wyniki czwartego wyścigu na stronie: www.sgp.aero/finals2019/results-sgp/
Zobaczcie najlepsze momenty wtorkowego wyścigu:
Czwartkowy wyścig można jeszcze raz prześledzić poniżej:
Trzecia konkurencja (4 czerwca)
We wtorek odbył się trzeci wyścig 9. finału World Grand Prix FAI Sailplane. Organizatorzy przygotowali trasę o długości 244,64 km z czterema punktami zwrotnymi (Mont Louis, Pic Cervi, Collcanto, Fornsolarfr).
Podczas odprawy pogoda wydawała się być wyzwaniem, ponieważ obszary wypiętrzonych chmur nasuwały się na obszar lotów i groziły odcięciem słońca. W czasie startu o godzinie 13 warunki się poprawiały, a chmury pozostawały daleko i zapowiadało się błękitne niebo.
Przed rozpoczęciem wyścigu, szybowce wzniosły się na ponad 3000 m i potem zniżyły na 2500 m. Przy tak dużej ilości energii w całkowicie zbalastowanych szybowcach dziesięciu pilotów, w tym Sebastian Kawa i Łukasz Wójcik, przekroczyło linię startu zbyt szybko i otrzymało punkty karne.
Potem nastąpił wyścig. Po starcie piloci mieli dwie opcje. Mogli skręcić w lewo w Pic Pedro i wznieść się z powrotem na wysokość ponad 3000 m, zanim polecą do pierwszego punktu zwrotnego, Mont Louis. Drugą opcją było lot nad południowymi grzbietami po północnej stronie doliny Cerdanya. Większość pilotów zdecydowała się na pierwszą opcję, ale pilot australijski Graham Parker przylgnął do grzbietów.
Opisując ostatnią górę, którą Pete Temple i Tilo musieli przekroczyć na małej wysokości, ten pierwszy powiedział: – Latanie poniżej grzbietów w wysokich wąskich dolinach z pewnością wymagało pewnej odwagi, ale miałem odpowiednią prędkość. Wyścigi GP polegają na podejmowaniu ryzyka konkurencyjnego i w tym przypadku to zadziałało. Później w trakcie lotu miałem szczęście znaleźć dobrą wznoszenie z wysokości 2000 m. Pete Temple ostatecznie zajął trzecie miejsce zdobywając 7 punktów.
(fot. sgp.aero/finals2019)
Pierwszy na metę doleciał Tilo Holighaus (Niemcy), dzięki czemu do swojej puli dorzucił 10 punktów. Łącznie ma ich 23 i prowadzi w Klasyfikacji generalnej. Drugi na mecie zjawił się Louis Bouderlique (Francja) zdobywając 8 punktów.
Sebastian Kawa zajął we wtorek piąte miejsce uzyskując 5 punktów. Łącznie ma ich już 15, co daje w klasyfikacji generalnej trzecie miejsce. Łukasz Wójcik zjawił się na mecia jako dziewiąty zdobywając 1 punkt. Teraz ma ich w sumie 12 i zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Adam Czeladzki doleciał na metę jako siedemnasty. Nadal ma 1 punkt.
– Dzisiaj mieliśmy kawał ekscytującego wyścigu. Wiało górą do 60 km/h i w takiej turbulentnej i nieprzewidywalnej pogodzie jeszcze tutaj nie latałem. Ogólnie każdy dzień jest inny i nie ma porównania do tego co było w zeszłym roku. Po dzisiejszym locie najbardziej zapadnie mi w pamięci żagiel, na którym można było polecieć cały trzeci bok. Coś niesamowitego! I jest kolejny punkcik do kolekcji – opowiada Łukasz Wójcik o trzeciej konkurencji.
W środę niestety emocji nie będzie, ponieważ konkurencja została odwołana. Po trzech dniach wspaniałych wyścigów piloci mają dzień przerwy z powodu niesprzyjającej pogody.
Zobaczcie najlepsze momenty wtorkowego wyścigu:
Druga konkurencja (3 czerwca)
3 czerwca odbył się drugi wyścig 9. finału World Grand Prix FAI Sailplane. Ze względu na trudne warunki pogodowe organizatorzy musieli nieco opóźnić początek wyścigu. Patrząc przez okno podczas odprawy, widać było nad górami niskie i wysokie chmury i nie było pewne, czy zadanie będzie możliwe.
W końcu warunki poprawiły się wystarczająco, aby ustawić zadanie. Organizatorzy przygotowali trasę o długości 188 km z czterema punktami zwrotnymi. Piloci wystartowali o godz. 15:10.
Pierwszy na mecie wczoraj zameldował się Sebastian Kawa zdobywając 10 punktów. Daje mu to w klasyfikacji generalnej czwarte miejsce.
Drugi na metę przyleciał Didier Hauss (Francja) uzyskując 8 punktów. W sumie zawodnik ten ma już 13 punktów i drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Niedzielny zwycięzca – Tilo Holighaus – zdobył wczoraj tylko 3 punkty, ale nie stracił pozycji lidera w klasyfikacji generalnej.
Trzeci na mecie pojawił się w poniedziałek Łukasz Wójcik zdobywając 7 punktów. Jego ogólny wynik to 11 pynktów i trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Wszystko jeszcze przed pilotami. Do końca zawodów pozostało 5 dni.
Poniedziałkową konkurencję zrelacjonował Łukasz Wójcik: "Dzisiaj Pireneje pokazały nam swoje drugie oblicze. Początkowo ciężko było uwierzyć, że możemy polecieć ale organizatorzy byli nieugięci. 13.15 rozpoczęły się starty i holówki szybko wyrzuciły nas w powietrze. Po wyczepieniu dobry komin wyniósł na ok. 2700m. Przemieściliśmy się ze słońcem i wiatrem na wschód. Tam początkowo ciężko było się wygrzebać ale w końcu na termice i konwergencji wyszliśmy w kilka szybowców m.in. z Sebastianem na 3800m. Otwarcie startu przekładano aż w końcu poszliśmy. Było bardzo ciężko, każdy metr trzeba było z trudem zdobywać. Noszenia metrowe powoli pozwalały nam wdrapywać się coraz wyżej. Koło pierszego punktu dokręciliśmy do podstawy w dwójce - pierwszy w miarę normalny komin. Po punkcie w powrotem znowu meterki i dopiero na trawersie lotniska można było znaleźć 2 m/s. Przeskoczyliśmy na wyższe pasmo i kontynuowaliśmy lot północą do drugiego punktu. Za doliną Andory wlecieliśmy pod chmury, które nosiły do 2 metrów. Po zaliczeniu punktu zdecydowałem się wrócić tą samą drogą. Dokręciłem sufit w kolejnej dwójce i z dolotem na -300 leciałem w stronę kolejnego punktu. Sebastian wybrał południowe pasmo i to był strzał w dziesiątkę. Wyprzedził na dolocie Didier Haussa i wygrał konkurencję. Ja lecąc północnym pasmem z usilającym się górą zachodnim wietrze korzystałem z noszeń żaglowych. Zatrzymałem się nawet pod dwoma krążącymi szybowcami ale komin był tak słaby, że zdecydowałem się kontynuować lot po zboczu. Dolot powoli się wyrabiał. Ostani punkt zdybyłem na żaglu i widziałem na flarmie zbliżający się w szybkim tempie za mną szybowiec. To Mike Young, którego porzuciłem w ostatnim kominie. Całe szczęście miałem duży zapas wysokości i skończyłem na 3 miejscu. W totalu też trzeci! Jest progres".
Pełne wyniki drugiego wyścigu na stronie: www.sgp.aero/finals2019/results-sgp/
Zobaczcie najlepsze momenty poniedziałkowego wyścigu:
Dziś trzeci wyścig. Relację na żywo można oglądać poniżej:
Pierwsza konkurencja (2 czerwca)
Po sobotnich lotach treningowych piloci rozegrali 2 czerwca pierwszy wyścig 9. finału World Grand Prix FAI Sailplane. Piękny błękit i wcześnie pojawiające się fractocumulusy nad szczytami wróżyły dobrą pogodę, ale po południu w centrum Pirenejów przewidywano burze. Organizatorzy wznaczyli trasę o długości 258.28 km z czterema punktami zwrotnymi. Pierwsze dwa odcinki trasy przebiegały wzdłuż pasma zamykającego od północy dolinę.
Tomasz Kawa tak zrelacjonował lot Sebastiana Kawy podczas pierwszej konkurencji: "Chmurki ze wznoszeniami sięgającymi 5m/sek. układały się jak paciorki nad skalistym grzbietem. Sebastian prowadził peleton.W pewnym momencie silny komin wyniósł go niemal na 4000 m. Kontynuował lot wzdłuż południowych zboczy sfałdowania. Francuzi doskonale znają te góry, więc który został trochę z tyłu Bouderligue ze swym partnerem poprowadzili drugą grupę wyższym północnym pasmem przez malownicze formy skalnego rezerwatu. Ich tropem podążył Łukasz Wójcik. Pozwalały na to bardzo wysokie podstawy, ale gdyby chmury układały się niżej mieliby problemy w przekroczeniu przełęczy zamykających dolinę. Na drugim punkcie znów uformował się duży peleton. Sebastian próbował oderwać się manewrem odbiegającym wzdłuż skał do środka trasy. Nadłożył parę kilometrów, ale ale miał korzystniejszy układ wznoszeń podtrzymujących, więc spotkał się z czołówką na punkcie zwrotnym.
Tu nabrał się na manewr Gostnera, który zakrążył we wznoszeniu. Okazało się zbyt słabe. Tuż obok peletonik wyczesał silniejszy komin, a gdy Sebastian doleciał do niego wznoszenie słabło na dole.
Sebastian nie lubi występować w roli malca goniącego starszych kolegów, więc gdy różnica wysokości urosła do około 200 m postanowił samotnie szukać szczęścia. W poszukiwaniu mocniejszego noszenia pod ładnie wyglądającymi chmurami wzdłuż pasma ograniczającego od południa dolinę La Cerdanya. Koncepcja wydawała się dobra, bo łańcuch ten był lepiej nasłoneczniony i wiódł wprost do ostatniego punktu nawrotów. Jednak tu odezwała się specyfika obszaru. Peleton po nabraniu wysokości poleciał stroną północną. Tu początkowo postraszył ich deszcz. Adama Czeladzkiego omal nie zamknęło po paskudnej północnej stronie łańcucha, lecz zdołał uciec przez jakieś siodło. Potem zaczęła podnosić towarzystwo burza budująca się nad centralnymi pasmami i w locie po prostej wszyscy mknęli na złamanie karku do mety. Sebastianowi nie udał się manewr. Piękne chmury nie dawały spodziewanych wznoszeń.Punktowane jest tylko 9 pierwszych miejsc,więc gdy na końcówce pojawił się deszcz nawrócił ku chałupie."
Pierwszy wyścij wygrał na szybowcu Ventus-3T Tilo Holighaus (Niemcy) zdobywając 10 punktów. Drugi na metę przyleciał Gintas Zube (Litwa) z ośmioma punktami. Łukasz Wójcik zameldował się na mecie jako szósty, zdobywając 4 punkty. Adamowi Czeladzkiemu dziewiąta pozycja dała 1 punkt premii.
(fot. Łukasz Wójcik/FB)
Łukasz Wójcik tak opisał pierwszą konkurencję: "Już na samym początku dostałem od holownika ekstra 500m na holu... co pozwoliło szybko wykręcić się i polecieć w rejon Andory. Tam podstawa dochodziła do 3800m. Start otworzyli nam o 14.20 i tym razem bezbłędnie ruszyłem na trasę. Przed pierwszym punktem urwała mi się grupka z Sebastianem na czele. Sytuacja zmieniała się dynamicznie ale na drugim boku zostałem z dwójką francuzów. Polecieliśmy wyższymi górami, nieco dłuższą drogą. Koledzy rozlecieli się w różne strony a ja kontunuowałem lot północą. Noszenia usiliły się na zachód od Andory i podstawa wzrosła do ok. 4000m. Nie sprawdzałem dokładnie bo taki mamy limit wysokości a chmury nosiły do 6m/s. Dzięki temu przyspieszyłem i na drugim punkcie zwrotnym dogoniłem czołówkę. Dalej to były szachy, trzeba było się pilnować bo niewiele brakowało do dolotu. Wygrały dzisiaj szybowce, które odważnie poleciały pod ostatnią chmurę, gdzie w 3,5 m/s wykręcaliśmy dolot. Ostatnie kilometry pokonywaliśmy pod pełnym pokryciem z tworzących się burz. Mały błąd na ostatnim punkcie kosztował mnie jedno miejsce ale wynik jest zadowalający. Dobre otwarcie! Godzinę po lądowaniu nad doliną Cerdanii przeszły ogromne ulewy a teraz ponownie świeci słońce."
Pełne wyniki pierwszego wyścigu na stronie: www.sgp.aero/finals2019/results-sgp/
Dziś kolejny wyścig. Relację na żywo można oglądać poniżej:
Mistrzostwa są transmitowane bezpośrednio przez stronę www.sgp.aero/finals2019/. Dzięki elektronicznemu urządzeniu lokacyjnemu, zainstalowanemu w szybowcu, publiczność będzie miała okazję obejrzeć zawody w rzeczywistej pozycji i czasie. Regularne aktualizacje są również dostępne na specjalnej stronie na Facebooku i Twitterze. Filmy są również publikowane na kanale SGP YouTube.
O FAI Grand Prix w Wyścigach Szybowcowych
Podczas trwających 7 dni zawodów, zawodnicy biorą udział w kilku wyścigach. O wyniku decyduje z zasady czas przybycia na metę.
Zwycięzcą jest pilot, który, w okresie tygodnia trwania konkursu, zgromadzi największą liczbę punktów w klasyfikacji generalnej. I to właśnie on staje się Szybowcowym Mistrzem Świata FAI.
Mistrzostwa świata w wyścigach szybowcowych – FAI World Sailplane Grand Prix Final są organizowane od 2005 roku. Warto dodać, że dla podniesienia widowiskowości tej dyscypliny trzy pierwsze konkursy rozgrywano w wysokich górach: Alpach, Nowej Zelandii oraz w Andach.
Komentarze