Przejdź do treści
_MG_2173.JPG
Źródło artykułu

Lot nad Mount Everestem – konferencja Sebastiana Kawy

14 lutego, w siedzibie Centrum Olimpijskiego PKOL w Warszawie  odbyła się konferencja prasowa Sebastiana Kawy, który właśnie wraca do Nepalu, aby jako pierwszy pilot na świecie, bez silnika, wykorzystując siły przyrody przelecieć szybowcem nad Mount Everestem.

W grudniu ub. roku polscy piloci, będąc w Nepalu dokładali starań, aby uzyskać wszelkie potrzebne zezwolenia. Wówczas, 21 grudnia Sebastianowi Kawie i Krzysztofowi Stramie  udało się przelecieć tylko nad Annapurą.

"Mount everest był w zasięgu 20 minutowego lotu. Niestety pomimo zebrania niewyobrażalnie dużej ilości dokumentów, nie udało się zdobyć na czas wszystkich zezwoleń. Problemem okazał się nie sam przelot, a wykonanie go legalnie", powiedział Sebastian Kawa.

Szybowce są obecne niemal nad każdym większym pasmem gór z wyjątkiem Antarktydy i Himalajów. Jednym z celów wyprawy było i jest sprawdzenie możliwości zaczepienia szybownictwa w Nepalu. Perspektywa latania w specyficznych, zróżnicowanych warunkach termicznych, prądach zboczonych i na fali sprawiają, że Himalaje pozostają wyzwaniem dla szybowników. W Nepalu nie ma lotnictwa sportowego. Jest tylko zjawisko, linie lotnicze oraz przedsiębiorstwa organizujące loty widokowe. Nawet piloci paralotniowi niemal bez wyjątku zarabiają na lataniu z turystami. Urzędnicy nie mogli zrozumieć, że nie będziemy zarabiali na lataniu. Nasz niekomercyjna wyprawa była bardzo podejrzana, relacjonuje Kawa.


W Pokaharze bywa wielu polskich pilotów paralotniowych. Chwalą sobie latanie przez cały rok, ale oni nie wlatują w strefę silnego wiatru nad chmurami. Niestety w Nepalu nie ma dokładnej prognozy pogody, nie można też pobrać eAIP. Na potrzeby wyprawy powstały elektroniczne wersje map do GPS i do druku, oraz numeryczna prognoza pogody, bardzo dokładna, na rejon całych Himalajów.

Sebastian Kawa wypełniając podjęte zobowiązania względem nepalskiego rządu sporządził raport z grudniowych obserwacji i lotów oraz zaproponował rozwiązania dotyczące wyznaczenia stref szybowcowych nad Himalajami.


„W Nepalu w ogóle nie ma szybowców, samolotów general aviation, ani nawet paliwa do nich. Byliśmy pierwszymi, którzy przewieźli tak drogi sprzęt drogą morską do Kalkuty i potem do Nepalu. W końcu się to wszystko udało. 19 grudnia ubiegłego roku szybowiec pojawił się w Pokaharze. Niestety w tym czasie pogoda się pogorszyła. Pierwszy lot wykonaliśmy lot na małą górą, a trzeciego dnia niespodziewanie w powietrzu natrafiliśmy na dobre warunki i nieprzygotowani wykonaliśmy 4,5 h lot. W tym dniu wiało ok. 170-180 km/h, a gdy znaleźliśmy się między górami natrafiliśmy na silną turbulencję. Potem wróciliśmy do Polski aby przeczekać złą pogodę, a drugim okienkiem, w którym się spodziewamy spotkać dobre warunki meteorologiczne to przełom lutego i marca.


Oczywiście wystąpiło wiele problemów, m.in. baterie żelowo ołowiowe których używamy w szybowcu, nie funkcjonują w temperaturach tak niskich temperaturach, w związku z czym nie mogły wysunąć silnika i obsługiwać przyrządów. Oczywiście musieliśmy przygotować własne mapy, bo nie ma tam gotowych plików do latania GA. Mamy wlasny serwis pogodowy www.fct24.com, którego możnaby nawet w Europie pozazdrościć.

Do tej pory żaden lot nad Mount Everest nie odbył się za zgodą władz Nepalskich, a my chcielibyśmy zdobyć taką zgodę, żeby budować zaufanie z miejscowym rządem. Dzięki temu będziemy mogli przetrzeć szlaki dla następnych, którzy chcieliby to zrobić.



Załatwianie dokumentów trwało 3 miesiące. Pomagał nam w tym Avia Club Nepal, jednak dopiero kiedy sami zaczęliśmy chodzić po urzędach i tłumaczyć co chcemy zrobić, to dopiero wtedy pojawiła się szansa na uzyskanie zezwolenia. My chcemy latać głównie poza przestrzenią kontrolowaną. Przestrzeń nad Himalajami jest przestrzenią niczyją, gdzie chcemy się dostać i uzyskać specjalnie na to zgodę.

To sa najwyższe góry na świecie więc to jest prestiż, a także to są marzenia i wyzwania do pokonania. Sam już zdobyłem 15 złotych medali Mistrzostwa Świata i Europy i wygrywanie nie przynosi mi już takiej satysfakcji, w zwiazku z tym musiałem znaleźć następne wyzwanie do zrealizowania.



Naszym celem jest pokazanie, że latanie w Himalajach jest możliwe i bezpieczne. Szybowce można spotkać praktycznie w każdych największych górach na świecie. Byłem zaskoczony, że w Himalajach do tej pory nikt nie latał".

Wyprawę będzie można śledzić na stronie www.sebastiankawa.pl oraz na Himalaya Gliding Project.

Wszystkie zdjęcia autorstwa Sebastiana Kawy

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony