Przejdź do treści
Artur Kielak fot. Karol Smoderek
Źródło artykułu

Jeżeli coś się nie sprawdza - należy to zmienić…

Z Arturem Kielakiem, czołowym polskim akrobatą samolotowym, o mijającym sezonie, systemie szkolenia lotniczego w Polsce oraz planach na przyszłość, rozmawia Marcin Ziółek.

Artur Kielak, ur. 1978 r. - Za sterami samolotów od 1995 r., nalot ogólny 6000 godzin na ponad 20 typach samolotów i śmigłowców tłokowych, turbośmigłowych i odrzutowych. Zawodowo związany z liniami lotniczymi Ryanair, gdzie pełni funkcję kapitana Boeinga 737-800. Wcześniej kapitan Boeinga 737-300 oraz 737-400 w liniach Centralwings oraz pilot korporacyjny, instruktor samolotowy i pilot w operacjach zrzutu skoczków spadochronowych. Jako pilot demonstracyjny w Cessna Aircraft Company dodatkowo zajmował się przebazowaniami samolotów jednosilnikowych nad dużymi zbiornikami wodnymi, w tym m.in. nad Oceanem Atlantyckim, Morzem Bałtyckim, a także Śródziemnym. Posiada amerykańską samolotową i śmigłowcową licencję zawodową z uprawnieniami do lotów wg przyrządów i na samoloty wielosilnikowe. Rozpoczynał swoją karierę w lotnictwie jako pilot szybowcowy i skoczek spadochronowy. Od kilku lat jest członkiem kadry narodowej w akrobacji samolotowej, pilotem pokazowym i Mistrzem Polski w Akrobacji Samolotowej w klasie Advanced w 2011 roku. Od kilku lat jest najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem Reprezentacji Polski we wszystkich międzynarodowych zawodach w akrobacji samolotowej. Pasjonuje się akrobacją, żeglarstwem, historią II Wojny Światowej oraz sztukami walki.


fot. Karol Smoderek

Marcin Ziółek: Tegoroczny sezon obfitował dla Ciebie w wiele wydarzeń. Czy mógłbyś go subiektywnie podsumować?

Artur Kielak: To był dla mnie bardzo długi i trudny sezon. Mogę z całą pewnością powiedzieć, że najbardziej intensywny w mojej karierze, ale jednocześnie to spowodowało, że nauczyłem się o akrobacji więcej niż kiedykolwiek wcześniej. W tym roku postanowiłem całkowicie zrezygnować z występów w pokazach, a skupić się jedynie na przygotowaniu do zawodów międzynarodowych. Udział w piknikach lotniczych w mojej opinii nie rozwija umiejętności technicznych pilotażu, dlatego postanowiłem, że będzie to sezon wyczynowego treningu i przygotowań do pokazów w 2013 r. Planuję również zorganizowanie zgrupowań zimowych, które pozwolą mi dynamicznie wejść w sezon pokazów w przyszłym roku, z bardzo agresywnym występem na moim nowym samolocie XA-41. Wierzę, że trud włożony w przygotowania do nowego sezonu sprawi, że przyszłoroczne pokazy przypadną do gustu zarówno publiczności, jak i organizatorom. Najistotniejszą zmianą w tym roku, była przesiadka na nowy typ maszyny, z dwumiejscowej Extry 330LC na jednomiejscowy, wyczynowy samolot akrobacyjny XtremeAir-41. XA-41 bardzo różni się pilotażowo od Extry i obawiałem się, że nie zdołam odpowiednio przygotować się do Mistrzostw Świata w kategorii Advanced. Po kilku godzinach w powietrzu, wyczułem tę maszynę na tyle, aby bez obaw wystąpić w mistrzostwach organizowanych na Węgrzech. Wywalczyłem 15 miejsce na 81 startujących zawodników. Nadmienię, że po raz kolejny była to najwyższa lokata pilota z polskiej reprezentacji.


fot. Karol Smoderek

To był sezon trudnych decyzji i ważnych projektów. W lipcu postanowiłem rozpocząć działania zmierzające do stworzenia grupy akrobacyjnej pilotów, która w przyszłości będzie w stanie z powodzeniem startować w najwyższej klasie akrobacji, czyli kategorii Unlimited. Xtreme Unlimited Aerobatic Team, bo taką nazwę nosi grupa, będzie zrzeszała młodych i ambitnych pilotów, których wyniki rywalizacji w mistrzostwach międzynarodowych były i są najwyższe. Biorąc pod uwagę powyższe cechy idealnymi kandydatami zostali Radosław Rumszewicz i Krzysztof Kossiński, którzy mają ogromny potencjał i talent. Mam nadzieję, że w przyszłym roku pozyskamy wystarczające środki finansowe, aby kontynuować ten program.

MZ: Wspomniałeś o Twoim nowym samolocie XA-41, na którym trenujesz od kilku miesięcy. Czy już w pełni zaadoptowałeś się do latania na tej konstrukcji?

AK:
Myślę, że tak. Starałem się jak najszybciej zapomnieć nawyki nabyte na Extrze, bo różnic jest tak wiele, że nawet lądowanie na tej maszynie przebiega trochę inaczej. Operowanie sterami (często dwie ręce na drążku), widoczność z kokpitu, punkty referencyjne oraz pozycja pilota (leżąca jak w Su-31) to główne różnice w stosunku do Extry. Wszystkie te zmiany zostały głęboko przemyślane przez konstruktora, co już zaczyna przekładać się na wyniki w rywalizacjach, obserwując postępy pilotów, którzy latają tą maszyną od kilku lat. Tegoroczne Mistrzostwa Europy w Unlimited potwierdziły, że XA-41 wraz z dobrym pilotem, nie mają sobie równych we freestylu. W klasycznym Aresti (wiązanki) z roku na rok piloci XA-41 i 42 radzą sobie coraz lepiej, co można zaobserwować śledząc wyniki zawodów w kategoriach: Advanced i Unlimited. Xa-41 dzięki swoim rozwiązaniom konstrukcyjnym jest również o wiele bezpieczniejszy i mniej podatny na przeciągnięcia statyczne i dynamiczne niż Extra. Po starcie, lub na prostej do lądowania, przy 80 węzłach (144km/h) można spokojnie wykonać beczkę i nic się nie stanie. To nowa jakość w akrobacji. Nie wspomnę już o miejscu w kokpicie, które pozwala mi wygodnie latać po trasie z dużą ilością bagażu. To wszystko w połączeniu z dużymi zbiornikami paliwa, pozwalającymi na ponad 5 godzinny lot z prędkością przelotową ponad 320 km/h sprawia, że przeloty na pokazy i zawody stały się bardziej ekonomiczne i przyjemniejsze.


fot. Karol Smoderek

Przede mną jeszcze dużo pracy, ponieważ zamierzam popracować nad całkowitym zmodyfikowaniem mojej techniki pilotowania wraz z pracą rąk i nóg. To spore wyzwanie - należy zrezygnować z niektórych nawyków nabywanych przez lata i nauczyć się innych, a jednocześnie bardzo motywujące do działania.

Dzięki tym wszystkim zabiegom i ćwiczeniom w przyszłym sezonie pokazowym i zawodniczym mam zamiar zademonstrować publiczności, co nowatorskiego jeszcze można zrobić z samolotem akrobacyjnym, bo ta dyscyplina rozwija się bardzo dynamicznie z roku na rok.

MZ: Nie zobaczyliśmy Cię jednak podczas 46 Mistrzostw Polski w Akrobacji Samolotowej, które pod koniec września odbywały się w Toruniu. Czym to było spowodowane?

AK:
Jak co roku, byłem wytrenowany i przygotowany do rywalizacji sportowej ze wszystkimi zawodnikami w Polsce, jednak Komisja Akrobacji postanowiła, że ze względu na mój udział w zawodach wyższej rangi - czyli Mistrzostwach Europy w Unlimited, gdzie osiągnąłem niezbędne minimum - 60%, zastosuje wobec mnie przepisy międzynarodowe, które zabraniają mi startu w niższej kategorii - Advanced (w tej kategorii od lat odbywają się Mistrzostwa Polski). Nie miałem też możliwości wystąpienia na tych mistrzostwach poza klasyfikacją medalową, jako zawodnik Independent. Przepisy międzynarodowe, na które powoływała sie wcześniej Komisja otwierały mi tą furtkę, jednak ostatecznie nie wyrażono zgody na skorzystanie przeze mnie z tej opcji.


fot. Karol Smoderek

W zeszłym roku, dość łatwo i z dużą przewagą, wygrałem wszystkie cztery konkurencje Mistrzostw Polski i przed międzynarodową komisją sędziowską i zdobyłem tytuł mistrzowski. W tym roku nie zależało mi już tak na medalu w klasie Advanced (bo już taki mam), jak na rywalizacji i możliwości konfrontacji moich rezultatów z resztą polskich zawodników. Niestety, ze względu na chęć zachowania przez organizatora, jak i komisję jednolitego poziomu rywalizacji na powyższe nie uzyskałem zgody. Jako pilot z wyższej klasy, mógłbym zaniżać wyniki innych zawodników. To bardzo miłe usłyszeć, że moje umiejętności są za wysokie, aby na równi rywalizować z innymi pilotami, z drugiej strony to są tylko zawody krajowe, a wszyscy chcemy tego samego - ciągłego podnoszenia poziomu rywalizacji, aby finalnie zacząć zwyciężać na arenie międzynarodowej. Dla mnie sprawa jest zamknięta, priorytetem są nowe projekty i sezon 2013. Jednocześnie szczerze liczę na organizację zawodów na arenie krajowej w najwyższej kategorii Unlimited już w 2013 r.

MZ: W odróżnieniu od innych dyscyplin lotniczych, w akrobacji samolotowej Polacy nie zajmują zbyt często medalowych pozycji. Co należy zmienić w naszym krajowym systemie szkolenia akrobatów lotniczych, żeby nasi zawodnicy zaczęli odnosić więcej sukcesów na arenie międzynarodowej?

AK:
To bardzo dobre pytanie, ale odpowiedź na nie może być bolesna. Według mnie należy zmienić wszystko, przystosowując realia szkoleniowe i treningowe do XXI wieku. Pomimo posiadania najlepszych na świecie samolotów, Polacy ciągle "okupują" końcówkę stawki na wszystkich zawodach międzynarodowych i od wielu już lat nie wskazują tendencji wzrostowych. Będąc od lat w lotnictwie i szkoląc się głównie w USA, zauważyłem, że wszystkie dobrze prosperujące firmy lotnicze, aby osiągnąć sukces, robiły rewolucję w swoich strukturach i procedurach zgodnie z zasadą - "jeżeli coś się nie sprawdza - należy to zmienić".

Mam nadzieję, że nowa jakość w polskiej akrobacji, pojawi się już w przyszłym roku i będzie zasługą wszystkich: począwszy od zarządzających nią - po tych, którzy ją wykonują z ogromnym zaangażowaniem i oddaniem. My zawodnicy, chcemy otrzymać wszelką pomoc (doświadczony trener, zgrupowania, przychylność władz), aby móc wreszcie stworzyć prawdziwą drużynę, która bez kompleksów będzie konkurować z najlepszymi na świecie. Nie chodzi tu o to, aby każdy po kolei został Mistrzem Świata, ale raczej o stworzenie systemu, który będzie w stanie uniwersalnie przygotowywać każdego zawodnika do udziału w międzynarodowych zawodach, których poziom ciągle się podnosi.

Zdaję sobie sprawę, że to bardzo trudne zadanie, ale z odpowiednim wsparciem władz - możliwe. Brak spójnego systemu szkolenia, za czym pójdzie dalszy brak wyników, spowoduje odpływ wartościowych zawodników, którzy będą trenować sami lub poza granicami kraju, reprezentując inne kraje, lub latając jako zawodnicy "independent". Przykładem tego jest Hiszpania, gdzie najlepsi piloci - jak Castor Fantoba, od lat nie latają pod flagą państwową, co jest dużą stratą dla tego kraju. Myślę, że posiadamy na tyle determinacji i siły, aby wreszcie udało nam się porozumieć i wspólnie budować, a nie dzielić polską akrobację.


fot. Jano Ś.

MZ: Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość?

AK:
Jest ich bardzo wiele. Przede wszystkim kontynuowanie programu szkolenia w klasie Unlimited. Mam nadzieję, że w przyszłym roku w Polsce będzie możliwe zorganizowanie pucharu i Mistrzostw Polski w tej kategorii, co pozwoli mi lepiej przygotować się do przyszłorocznych Mistrzostw Świata w Unlimited w USA. Chciałbym rozpocząć treningi już tej zimy, aby płynnie przejść w sezon letni. Najważniejsze jest pozyskanie dobrego i doświadczonego trenera z zagranicy, który przy zmniejszeniu ilość lotów treningowych będzie w stanie znacznie podnieść ich jakość. Rozmowy właśnie trwają. Ponadto zamierzam trenować latanie pokazowe i freestylowe. XA-41 daje mi ogromny wachlarz dodatkowych możliwości, które nie są dostępne na innych typach samolotów. Aby w pełni wykorzystać możliwości i potencjał tej maszyny, należy trenować z pilotami, którzy opanowali już ten typ samolotu w sposób mistrzowski, takimi jak Gerald Cooper czy Philipp Steinbach.



fot. Jano Ś.

Cały czas oczywiście myślę o ukończeniu budowy zespołu akrobacyjnego. Mam na to pomysł i odpowiedni zespół ludzi. To będzie ciekawy sezon. W tym roku, ze względu na odbiór nowego samolotu, szkolenie na nim oraz przygotowania i udział w Mistrzostwach Europy i Świata nie byłem w stanie trenować akrobacji zespołowej. Na szczęście, z racji mojego młodego wieku, mam mnóstwo czasu na ukończenie wszystkich projektów - jeden po drugim. Bardzo cenie sobie profesjonalizm, zarówno w mojej pracy jako pilot liniowy, jak również, jako pilot akrobacyjny oddający sie swojej pasji, w związku z czym, jeżeli nie byłem w stanie odpowiednio przygotować się do pokazów, po prostu nie brałem w nich udziału. W przyszłości chciałbym, aby pokazy naszej grupy były spektakularnym, a zarazem pełnym profesjonalizmu podniebnym widowiskiem, nie ma takiej siły, która sprawiłaby, abym zrezygnował z realizacji tego planu.

Natomiast, każdy pokaz pilotażu indywidualnego, który wykonywałem i będę wykonywał w przyszłym roku, będzie w 100% odzwierciedlał mój charakter. Jednocześnie będę starał się w pełni wykorzystać wszystkie możliwości samolotu. Jak zawsze będę stawiał na agresję i precyzję oraz pomysłowość. Obiecuję, że będzie na co popatrzeć.

MZ: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!
AK:
Dziękuję.


fot. Jano Ś.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony