Przejdź do treści
Lambada, źródło: www.lz.pl
Źródło artykułu

Czeska licencja w Polsce

Do niedawna, skomplikowane i rygorystyczne przepisy polskiego prawa lotniczego zmuszały przyszłych pilotów do wyjazdu za naszą południową granicę. Jeszcze kilka lat temu, odbycie szkolenia do czeskiej licencji samolotu ultralekkiego wiązało się z wyjazdem do Czech. Obecnie, nie ma już takiej potrzeby.

Od jakiegoś czasu w Polsce powstają filie czeskich szkół lotniczy. Proces szkolenia odbywa się zgodnie z literą polskiego i międzynarodowego prawa lotniczego.

Aerokluby nie uczestniczą w procesie szkolenia , użyczają jedynie niezbędnego zaplecza tj. lotnisk, hangarów i pomieszczeń użytkowych. Pierwsza tego typu filia działająca pod czeskim certyfikatem powstała 2006 roku na terenie Aeroklubu Ziemi Pilskiej, druga funkcjonuje od lipca zeszłego roku w Aeroklubie Koszalińskim.

Czeska licencja to mniejszy wydatek, oszczędność czasu ale także większe możliwości. W Polsce Na tego typu samoloty obowiązuje świadectwo kwalifikacji, w Czechach licencja, która upoważnia do latania na samolotach ultralekkich na terenie całej Unii Europejskiej.

Program szkolenia obejmuje 45 godzin teorii oraz 20 godzin lotów, a egzaminy do licencji przeprowadzane są przez czeskich inspektorów. Początek szkolenia w Aeroklubie Koszalińskim zaplanowano na marzec bieżącego roku. Wyszkoleni piloci w celu podwyższania umiejętności będą mogli korzystać ze sprzętu stacjonującego na lotnisku klubu.

Sprostowanie do komentarza:

Anonim napisał: Nie licencja tylko "PILOTNI PRUKAZ"
i że co ??? że tylko Czeska a kto ma Polskie świadectwo kwalifikacji to już nie może latac po całej Uni Europejskiej ??????
Pierwsze słyszę !!!!

Oczywiście można latać po Europie, ale tyko samolotem zarejestrowanym w Polsce. W większości krajów europejskich pojęcie takie jak świadectwo kwalifikacji nie jest znane i mało prawdopodobne jest aby pilot z takim dokumentem mógł wynająć samolot. Uprawnienia zdobyte w Czechach traktowane są jak licencja, również przez polski Urząd Lotnictwa Cywilnego. Na tym polega różnica.


Paweł Kralewski
FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony