Przejdź do treści
Źródło artykułu

Mało realna rozbudowa lotniska Białystok Krywlany

Białystok właśnie rozpoczyna budowę pasa startowego, choć prezydent i podlegli mu urzędnicy mówią o lotnisku. Jednak, jak informowaliśmy wcześniej, lotnisko będzie tylko z nazwy, ponieważ nie jest przewidziana żadna infrastruktura do obsługi pasażerskiej. Wiadomo też, że rozbudować lotniska na pewno się nie da. A to oznacza, że nie polatają z niego podróżni.

Prezydent zaplanował, że otworzy nowy pas startowy we wrześniu przyszłego roku. Zupełnie przypadkiem będzie wówczas trwała kampania prezydencka oraz kampania do Rady Miasta. I pewnie tylko przy okazji będzie można się pochwalić nową inwestycją. Niestety, z realnego punktu widzenia, pochwalić się za bardzo nie będzie czym. I nie chodzi o to, że pas startowy nie powstanie, bo najprawdopodobniej powstanie. Jeśli po drodze nie wystąpią jakieś nieprzewidziane problemy, powstanie o czasie. Jeśli problemy się pojawią, powstanie nieco później. Niezależnie od tego, kiedy powstanie, będzie to inwestycja, z której białostoczanie nie skorzystają.

Pisaliśmy już, że tak zwane lotnisko na Krywlanach będzie lotniskiem bardziej z nazwy. Na miejscu nie powstanie żadna infrastruktura do obsługi pasażerskiej. To tak zwane lotnisko będzie posiadało pas startowy dla małych samolotów, które zabrać na pokład mogą nie więcej niż 50 osób. Czyli w zasadzie samolotów prywatnych, na których przelot będzie stać pojedyncze osoby – głównie ze świata biznesu. Prezydent chciałby w przyszłości rozbudować pas, aby w Białymstoku mogły lądować i startować samoloty pasażerskie. Mówi, że co prawda dziś jeszcze za wcześnie na takie plany, bo najpierw trzeba wybudować pas startowy, na który Białystok czeka już od 10 lat.

Czytaj całość artykułu na stronie www.ddb24.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony