Przejdź do treści
Lekkie statki powietrzne na lotnisku w Toruniu
Źródło artykułu

Czy szykuje się przełom w europejskim lotnictwie lekkim?

Czy szykuje się przełom w europejskim lotnictwie lekkim? To pytanie zadawałem sobie w drodze na praską Konferencję Generalną EMF, która odbyła się w dniach 10 i 11 października 2015. Pytanie nie było wcale bezpodstawne, gdyż zmiany były nieuchronne, tym bardziej, że spotykaliśmy się w Czechach, które obecnie są zdecydowanie najbardziej progresywnym krajem w kwestiach wykorzystania możliwości danych przez Załącznik II Rozporządzenia 216/2008.

Do zmian w samej EMF musiało dojść również z innego, niewątpliwie smutnego powodu. W czerwcu po dłuższej chorobie, jednak nieoczekiwanie, opuścił nas Dominique Mereuze, prezydent EMF oraz francuskiej FFPLUM. Można go uznać za twórcę francuskiego systemu deklaratywnego w lotnictwie amatorskim i prawdopodobnie za najwybitniejszą postać europejskiego lotnictwa amatorskiego ostatnich lat. Był przede wszystkim rzutkim animatorem, organizatorem z niezwykłymi zdolnościami dyplomatycznymi. Jego brak już odczuła federacja francuska, gdyż utrudniony jest obecnie kontakt z państwowym nadzorem lotniczym, Dominique był w tym wypadku osobą niezastąpioną. Również w EMF będzie nam Go brakowało. Jego sylwetkę przypomniał na początku posiedzenia gospodarz - Jan Fridrich, głos zabrał również francuski delegat - Jean-Claude Hanesse.

Cała konferencja została przez nas - członków Zarządu - zaplanowana przede wszystkim pod kątem szerokiej dyskusji na temat przyszłego wyglądu lotnictwa lekkiego w Europie. Tak więc już w sobotnie przedpołudnie, po tym, jak Jan Fridrich przedstawił ostatnie osiągnięcia czeskiej LAA CR, nastąpił czas na wymianę poglądów. Nie ma co ukrywać, że globalnie największym wrogiem lotnictwa amatorskiego w Europie jest EASA. W tej kwestii delegaci wszystkich siedemnastu obecnych organizacji krajowych byli jednogłośni. Podstawowym celem strategicznym EMF jest utrzymanie mikrolotów w Załączniku II, czyli poza jurysdykcją europejską.

Obecnie wprawdzie Europa nie ma bezpośredniego wpływu na małe lotnictwo w poszczególnych krajach, jednak niektóre przepisy (choćby te dotyczące przestrzeni powietrznej, ostatnio np. separacji 8,33 kHz) muszą być również respektowane przez pilotów mikrolotowych. Niestety, niektóre Urzędy krajowe (np. Hiszpanii) trwają w przekonaniu, że już niebawem również ta część lotnictwa zostanie włączona pod nadzór EASA, tak więc nie są chętne do wprowadzania zmian w przepisach krajowych. Taka postawa może rzucać nowe światło na bezczynność polskiego ULC. O ile takie przekonanie pokutuje również w warszawskim Urzędzie, zupełnie zrozumiałe jest, dlaczego po ponad czterech latach od wprowadzenia poprawek do ustawy Prawo lotnicze nie doszło jeszcze do aplikacji życiowych zapisów, które powinny poprawić stan polskiego lotnictwa amatorskiego.


Ogromnym problemem mikrolotów już od wielu lat są masy startowe (chodzi głównie o samoloty ultralekkie). Limity pozostają niezmienne, jednocześnie technika znacznie się zmieniła, przez co choćby 450 kg MTOW dla dwumiejscowego samolotu ultralekkiego to dziś czysta fikcja. Nie warto w tej chwili opisywać, jakie konkretne konsekwencje może nieść ze sobą przeciążanie maszyn, jednak ogólnie jest to kwestia paląca, która wymaga interwencji. Warto nadmienić, że Załącznik II ma w bliskiej przyszłości ulec zmianie, a konkretnie poszerzeniu. Samoloty ultralekkie z napędem elektrycznym zostaną ograniczone limitem wagowym 522,5 kg i wpisane jako kolejna kategoria. Jak łatwo zauważyć, sytuacja limitów jeszcze bardziej się przez to skomplikuje, mamy już przecież 300 kg, 315 kg, 330 kg, 450 kg, 472,5 kg, 495 kg i 560 kg. Ogólnie wszyscy delegaci byli zgodni co do tego, że limity należy ujednolicić.

Wprawdzie za wprowadzeniem jednolitych 495 kg (z wyjątkiem wiatrakowców) przemawia konieczność ubezpieczenia przeciw wojnie i terroryzmowi dla statków powietrznych ponad 500 kg, jednak również ten limit byłby ostatecznie zbyt niski. Po dosyć burzliwej dyskusji ustaliliśmy zatem, że zadowalające MTOW wynosiłyby 560 kg lub 600 kg i o takie limity EMF będzie się ubiegała w organizacjach europejskich. Co prawda w płaszczyźnie teoretycznej samolot cięższy może stanowić większe zagrożenie dla bezpieczeństwa osób trzecich, jednak w praktyce różnica nie odgrywa znaczącej roli. Jak zauważyli delegaci, podczas laszowania na typy z wyższymi masami startowymi osób wyszkolonych na lżejszych maszynach, będzie trzeba zwrócić dodatkową uwagę na większą bezwładność i nieco inne zachowanie w krytycznych fazach lotu.



Trzeba podkreślić, że nie chodzi o podniesienie mas w poszczególnych punktach obecnego Załącznika II, a o wprowadzenie nowej kategorii. Był to postulat przede wszystkim Francji, jednak to rozwiązanie ułatwiłoby procedury również w krajach, gdzie sprawnie działa system nadzoru. W gestii poszczególnych państw byłoby następnie stworzenie odpowiedniego mechanizmu umożliwiającego użytkownikom przeniesienie swojego statku powietrznego do nowej kategorii z wyższym limitem wagowym. Taka procedura działa już w Czechach dla amatorsko budowanych samolotów, które po udokumentowaniu możliwości większego obciążenia mogą być przeniesione do kategorii ELSA (w kategorii zarejestrowanych jest aktualnie ponad 50 samolotów). Innym podejściem do problemu byłoby zupełne zniesienie limitów wagowych i definicja statków powietrznych wyłączonych spod nadzoru EASA na podstawie prostoty konstrukcji, jak proponował Wolfgang Lintl z Niemiec. Choć sam pomysł jest praktyczny, to jest również na tyle rewolucyjny, że nie można liczyć w obecnej chwili na wsparcie ze strony organizacji europejskich przy jego wprowadzaniu.

Od strony praktycznej również została opracowana strategia działania. W Norwegii już od dłuższego czasu trwa współpraca między Urzędem a sekcją mikrolotową NLF w celu rozwiązania problemu przekraczania maksymalnych mas startowych. Ogólnie lotnicy ze Skandynawii mają to szczęście, że tamtejsze Urzędy są bardzo otwarte na innowacje. W założeniu pierwsze kroki mają zatem wykonać kraje skandynawskie, które wraz z Urzędami opracują procedury zgłaszania wniosków do EASA, by przy okazji zmian w Rozporządzeniu 216/2008 została wprowadzona opisana kategoria. Następnie w tę inicjatywę włączą się pozostałe kraje, poza tym EMF będzie udzielać jej wsparcia poprzez organizacje ogólnoeuropejskie. Mamy nadzieję, że również mniej postępowe urzędy lotnicze pozostałych krajów, w tym Polski, nie będą blokowały tych kroków. Nieformalnej grupie przewodzić będzie Roger Holm z Norwegii, a pierwszych wyników spodziewamy się pod koniec stycznia 2016.


W dalszej części obrad, rozmawialiśmy m.in. o wpływie przepisów dotyczących bezzałogowych statków powietrznych na lotnictwo amatorskie. Przepisy ogólnoeuropejskie są na razie tworzone i naszym celem jest zachowanie konieczności wykorzystywania bezzałogowców tylko na zasadach VFR, jakikolwiek krok w tył mógłby w niedalekiej przyszłości prowadzić do zmuszania pilotów latających rekreacyjnie i sportowo do używania transponderów. Kilka słów padło również pod adresem licencji LAPL, która na razie nie zdobyła dużej popularności wśród pilotów. Jest jednak dobrym odnośnikiem w krajach z dużymi wymaganiami w stosunku do pilotów mikrolotowych. Chodzi przede wszystkim o prostsze badania lekarskie w porównaniu z II klasą EASA, jak również zakres szkolenia. Logicznie zdobycie uprawnień w lotnictwie lekkim powinno być łatwiejsze od LAPL, która stawia wymóg 30 godzin nalotu. Co do badań lekarskich, kilka krajów mocno rozważa możliwość wprowadzenia jednorazowych badań ważnych do końca życia, bądź do określonego wieku pilota.

Bardzo ważnym elementem konferencji były wybory Zarządu. Niełatwo było przede wszystkim wybrać nowego prezydenta, który zastąpiłby Dominique Mereuze. Po głosowaniu bezwzględną większość uzyskała Rieteke van Luijt z Holandii. Wybór bardzo dobry ze względu na jej długoletnie doświadczenie, poświęcenie w dotychczasowej pracy i doskonałą znajomość kilku języków. Francja uzyskała w Zarządzie swojego reprezentanta w osobie Jean-Claude Hanesse’a, wiceprezydenta. Drugim wiceprezydentem pozostał Jan Fridrich z Republiki Czeskiej. Również i ja zostałem w Zarządzie, w funkcji sekretarza generalnego. Dokonała się niejako formalność, gdyż w obowiązkach tej pozycji wyręczałem od jakiegoś czasu Paula Dewhursta z Wielkiej Brytanii, mocno zajętego sprawami służbowymi. Z racji uproszczenia skarbnikiem pozostała Rieteke van Luijt, dzięki czemu Zarząd może pracować bardziej prężnie.

Kolejna Konferencja Generalna EMF będzie miała miejsce za rok w Madrycie. Tamtejsza asocjacja ma nadzieję na poprawę swojej sytuacji, tak więc już w piątek ma się odbyć spotkanie z władzami hiszpańskiego Urzędu. Mam nadzieję, że po zmianach politycznych, które dokonują się aktualnie w Polsce, polecę do Hiszpanii z bardziej optymistycznymi wieśćmi, niż do tej pory.

Dariusz Cymerys

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony