Przejdź do treści
Źródło artykułu

Spotkanie paralotniarzy ze Strażą Graniczna w siedzibie PAŻP

Na stronie Stowarzyszenia Paralotniarzy „Cumulus24” opublikowana została relacja ze spotkania przedstawicieli Polskiego Stowarzyszenia Paralotniowego, Stowarzyszenia Paralotniarzy „Cumulus24”, Przemyskiej Grupy Paralotniowej „Latam Bo Chcę”, Born To Fly, Prowing oraz Podlaskiego Klubu Paralotniowego z przedstawicielami Straży Granicznej, które odbyło się 8 grudnia 2015 r. w siedzibie PAŻP. Spotkanie to miało na celu poczynienie pewnych trwałych ustaleń co do wykonywania lotów w Beskidzkie Niskim i Bieszczadach. Poniżej przedstawiamy relację z tego spotkania.

"Dzisiaj w siedzibie Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej w Warszawie przy ul. Wieżowej odbyło się trójstronne spotkanie pomiędzy nami, Strażą Graniczną a PAŻP. Z naszej strony obecni byli:
• Mateusz Lubecki – Polskie Stowarzyszenie Paralotniowe,
• Jacek Szost – Stowarzyszenie Paralotniarzy „Cumulus24”,
• Wiesław Rozmus – Przemyska Grupa Paralotniowa „Latam Bo Chcę” / Born To Fly,
• Roman Boratyn – Przemyska Grupa Paralotniowa „Latam Bo Chcę”,
• Mariusz Witlański – Prowing,
• Krzysztof Maciejczuk – Podlaski Klub Paralotniowy.

Spotkanie miało na celu poczynienie pewnych trwałych ustaleń co do wykonywania lotów na ścianie wschodniej, a w naszym lokalnym ujęciu, w Beskidzkie Niskim i Bieszczadach. W telegraficznym skrócie można powiedzieć, że jest dobrze. Zostanie opracowane i podpisane porozumienie pomiędzy nami a SG dotyczące wykonywania lotów w strefach TRA100 do TRA130, które powstaną na miejscu aktualnie obecnych tam stref EA. Dokument zostanie sporządzony na drodze indywidualnych rozmów pomiędzy nami latającymi w Beskidzkie i Bieszczadach a Bieszczadzkim Oddziałem Straży Granicznej. Zaplanowaliśmy już spotkanie w siedzibie Straży w Przemyślu, które miało by się odbyć w połowie stycznia 2016 roku. Podobne działania będą podjęte również na Podlasiu przez tamtejsze kluby i stowarzyszenia.

Nakreślając ogólnie specyfikę Podkarpacka: Latać będziemy mogli prawie wszędzie, po wcześniejszym zgłoszeniu. 24 godziny przed deklarujemy chęć wykonywania lotów w określonym rejonie. Jeżeli warun wypali i ekipa pakuje szpeje, potwierdzamy tą informację nie później niż 3 godziny przed pierwszym startem i określamy z którego dokładnie startowiska będą odbywały się loty, do której są przewidywane i po jakich miej/więcej trasach będą wykonywane. W strefie TRA130 (aktualne EA230) możemy latać na tej zasadzie wszędzie, również na Słowację. W pozostałych strefach możemy poruszać się z marginesem 3km od granicy Ukraińskiej, czyli perła Bieszczad jest zachowana. Straż graniczna może nas jednak uziemić jeżeli będą mieli pilną potrzebę wylotu. Ustalona została jedna godzina jako czas, który będzie miał pilot od informacji od SG do lądowania, bądź opuszczenia TRA.

Do dogadania pozostają startowiska takie jak np. Szukalowy Garb czy Laworta, które leżą bliżej niż te 3km. Będzie to po prostu wymagało zadeklarowania konkretnych, nieprzekraczalnych punktów dla lotów wykonywanych z tych miejsc. Otwartą pozostaje też kwestia wzajemnej komunikacji. Ja będę cały czas dążył do tego, aby oprzeć to głównie o łączność radiotelefoniczną jako najpewniejszą i najwygodniejszą metodę komunikacji w powietrzu. Planowanie jest udostępnienie SG frekwencji PSP, tj. 158.250MHz. Jeżeli nie będzie się dało tego załatwić w ten sposób, to będziemy po prostu przekazywali jeden a najlepiej dwa nr telefonu do osób, które będą w stanie odebrać i przekazać informację.

A teraz mocne słowo podsumowujące z cyklu „Specu znowu coś pie...”. Uwaga, będzie zdecydowanie niepoprawnie politycznie! Jeżeli już teraz odczuwasz z tego powodu dyskomfort psychiczny, bądź nagły atak agresji zaleca się abyś natychmiast wyłączył przeglądarkę i przebiegł kilka kilometrów... Tak dla zachowania jak najlepszej sprawności psychicznej i nerwowej, oraz wyładowania negatywnych emocji.

Panowie! Niestety czasy w których Podkarpacie było zieloną wyspą GA, gdzie jedynym ograniczeniem był CTR Rzeszów (swego czasu aktywny tylko kilka godzin dziennie) bezpowrotnie minęły. Płacze i rozpamiętywania nie zmienią tutaj faktu, że chcąc nie chcąc musimy zaadoptować się do nowej sytuacji i nauczyć się latać w nowych realiach. Dzisiejsze spotkanie było bardzo ważne i pozwoliło nawiązać oficjalny, bezpośredni kontakt z wysoko postawioną kadrą oficerską Straży Granicznej. Uzgodnione zarysy porozumienia są moim zdaniem bardzo dobrze wypośrodkowane i dają nam w praktyce szansę na swobodne latanie w większości interesujących nas miejsc, a jak przyznała Straż Graniczna przypadki kiedy będą musieli nas ściągać na ziemię będą w praktyce incydentalne. Porozumienie to wymaga jednak od nas zachowania pewnej dyscypliny. Wiem o tym, że część bywalców tego portalu ma w głębokim poważaniu wszelakie procedury i żyje w mylnym przeświadczeniu, że przestrzeń powietrzna i startowiska należy im się „a priori”. Nie jest tak i na szczęście nigdy nie będzie! Wiem, że takie osobniki nie będą zgłaszały swoich lotów, z rozmysłem ignorując to co w tym momencie wypracowujemy, chociażby dla zasady, że „Specu znowu coś pie...”. Uprzejmie donoszę, że za lot w strefie ograniczonej albo kontrolowanej bez zgody jej użytkownika grożą bardzo poważne konsekwencję, w tym nawet do 5 lat więzienia.

Przypominam też, że część osób latających w naszym rejonie nie ma absolutnie żadnych uprawnień i żadnego ubezpieczenia, co już samo w sobie jest przestępstwem ściganym z urzędu! Co gorsza często są to osoby mające bardzo duże braki w wyszkoleniu, wymuszające pierwszeństwo w powietrzu i kompletnie nie zwracające uwagi na innych latających! To nie jest tylko i wyłącznie ich indywidualna sprawa! W momencie jakiegokolwiek zdarzenia Bogu winna ofiara zostaje w zasadzie na lodzie. Jedyne co jej pozostaje to powództwo cywilne i sprawa sądowa, która będzie ciągnęła się przynajmniej dwa lata pochłaniając ogromne pieniądze na adwokatów, ekspertów i koszta sądowe. Piszę to, aby uzmysłowić szanownych czytających, że dotarliśmy do etapu, w którym aż prosi się o małą rewolucję. Musimy baczniej zwracać uwagę na to kto pojawia się na starcie, czy nowe osoby mają niezbędne uprawnienia, czy ich sprzęt nadaje się do bezpiecznego lotu. W końcu, czy te osoby wiedzą o obowiązujących ustaleniach i zasadach umożliwiających zgodne z prawem wykonywanie lotów na Mszanie.

Paralotniarstwo zyskuje coraz bardziej na popularności i nawet ja, jako osoba „siedząca w branży” zaledwie od końca 2011 roku to zauważam. Pilotów będzie przybywało a tłok na Paryji, Wapnie, czy Chełmie będzie coraz większy. Jeżeli nie zaczniemy robić z tym porządku, może zacząć dochodzić do skrajnie niebezpiecznych sytuacji oraz co gorsza incydentów z udziałem dronów SG, które będą kończyły się bardzo źle. Trzeba w końcu zerwać z twardo zaprogramowanym i post-komunistycznym przekonaniem „to nie moja sprawa”, „kto kombinuje ten żyje”, „kapusiom śmierć” itp itd…"

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony