Załoga Anakondy poszukiwała rozbitków w okolicach Rewy
W poniedziałek załoga dyżurna śmigłowca ratownictwa morskiego Anakonda, pełniąca dyżur ratowniczy SAR w Gdyni Babich Dołach, zadysponowana została do poszukiwań rozbitków z jachtu, który osiadł na mieliźnie, w okolicach Rewy.
O godzinie 20.50 załoga śmigłowca W-3WARM Anakonda, pełniąca dyżur ratowniczy w Gdyni Babich Dołach postawiona została w stan gotowości sygnałem ratowniczym "rozbitek na morzu". Z otrzymanych informacji wynikało, że w okolicach Cypla Rewskiego, na Zatoce Puckiej zaobserwowano, osiadły na mieliźnie, jacht.
Śmigłowiec dowodzony przez kpt. pil. Marka Wawrzyniaka osiągnął gotowość do działań o godzinie 20.55, startując w kierunku rejonu poszukiwań pięć minut później. W trakcie dolotu do rejonu akcji nawiązano łączność radiową ze służbami koordynującymi akcję. O godzinie 21.05 maszyna osiągnęła wskazany rejon, rozpoczynając poszukiwania rozbitków od pozycji, na której zaobserwowano jednostkę.
Poszukiwania prowadzono sposobem wzrokowym oraz z wykorzystaniem kamery termowizyjnej i reflektora-szperacza. Z powierzchni wody w akcji udział brała również załoga łodzi ratowniczej R-20 Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Akcję przerwano o 23.25 z powodu zużycia paliwa. Śmigłowiec lądował na lotnisku w Babich Dołach o 23.34. Rozbitków nie odnaleziono; odnaleziona łódź prawdopodobnie przebywała w wodzie już od dłuższego czasu.
Komentarze