Przejdź do treści
Bezzałogowce na MSPO 2015 (fot. bezzalogowce.pl)
Źródło artykułu

Bezzałogowce na MSPO 2015

Jak można się było spodziewać tegoroczna edycja targów MSPO odbyła się w gorącej atmosferze procedur przetargowych na bezzałogowce. Na targach znalazły się mniejsze lub większe reprezentacje wszystkich klas będących w obszarze zainteresowania MON. Nie mniej jednak reprezentacja bezzałogowców była imponująca.

Zanim przejdziemy do konstrukcji startujących w przetargach dla wojska odnotujmy trzy największe niespodzianki tegorocznych targów.

1. Imponujące stoisko MSP. Niesamowitym wyczynem było umieszczenie wszystkich konstrukcji na tak małym stoisku. Firma postanowiła pokazać samoloty wszystkich posiadanych klas tj Taktyczny (Kozioróg), mini (Szablak), miniVTOL (Zwisak i Tygrzyk). W sumie sprzętu było tak wiele, że część musiano rozmieścić na innych stoiskach, np. na stoisku firmy Microflown, produkującej urządzenia do wykrywania i rozpoznawania dźwięku. Na przykładzie tej firmy widać wyraźnie to o czym pisałem po Europoltech – osadzanie się rynku bezzałogowców w Polsce.

  

  

2. Shadow CR4 z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia (WITU). Konstrukcja która pokazuje jak w prosty sposób można podnieść zdolności operacyjne drona. CR4 posiada ruchome gniazdo w którym można zamontować głowicę obserwacyjną lub ładunek kumulacyjny. Dzięki temu w trakcie misji można wylądować i przejść do obserwacji oszczędzając baterie. Unoszona głowica poprawia ilość miejsc, z których obserwację można prowadzić. Jeśli zaistnieje taka konieczność możemy to zrobić nawet lądując systemem w niewysokiej trawie. Głowice kumulacyjne są takie same jak do Warmate.

3. Systemy antydronowe. Gwałtowny rozwój bezzałogowców wymusił rozwój systemów obrony przeciwdronowej. Takie systemy zaprezentowały firmy MyDefence i Enigma. O ile system DAPS (MyDefence) pozwala na wykrycie drona to Enigma pokazała także sposób jego zwalczania. Życie staje się więc coraz bardziej skomplikowane i trzeba będzie niedługo przysiąść do weryfikacji taktyki. AUDS (Anti UAV Defence System) ma zasięg wykrycia do 5 km dla obiektów o skutecznej powierzchni odbicia (RCS) 0.01 m2. Zastosowano radar w technologi FMCW (częstotliwościowa modulacja fali ciągłej). Jest to o tyle dla nas nieciekawe, że w takich radarach moc promieniowania oscyluje w okolicy 1 W (AUDS: standard – 1W, wysoka moc – 4W), co plasuje je w kategorii radarów o niskiej wykrywalności. Tym samym są słabiej widoczne dla naszych środków rozpoznania elektronicznego. Powyższe dotyczy co prawda wykorzystania w warunkach bojowych, ale warto zdawać sobie z tego sprawę latając amatorsko – można się zdziwić.

Orlik i Wizjer

Wspomniane wcześniej ugruntowanie rynku w Polsce, to właśnie ubita ziemia, na której odbywa się pojedynek o dostawy dla wojska. Planowane do zakupu osiemdziesiąt systemów różnych klas jest liczbą nie do pogardzenia wobec stagnacji zakupowej w reszcie Europy i pokaźnej części świata. Czas jaki upłynął od rozpoczęcia programu, sprawia, że wszystkie strony czują zbliżający się czas rozstrzygnięć. Zapytania jakie zostały rozesłane przed wakacjami dotyczące dwóch najbardziej znamiennych klas (Wizjer i Orlik) dodatkowo podniosły atmosferę dookoła zamówienia.

Oferenci przyjęli różne strategie, od prezentacji na sterydach, przez standard targowy, po siłę spokoju. Ponieważ oferty dotyczą jednocześnie obu klas (Wizjer i Orlik) dlatego konsorcja prezentowały z reguły systemy jednocześnie.

Uwagę widzów przykuła Manta (WBElectronics), prezentowana samodzielnie, jak również jako system uzbrojony. Jak zwykle dopracowany marketingowo pokaz, odsłonił możliwości pionowego startu i lądowania. Pokaz podparty stabilną pozycją FlyEye, stanowiącego drugą część oferty WBE. Rozwj Manty śledzimy od czasu kiedy pojawiła się na MSPO jeszcze w „wodach  płodowych”, czyli w akwarium stojącym na stoisku. Dziś Manta jest po testach w powietrzu, co można było zobaczyć na filmach wyświetlanych na stoisku. Jednakże dym pokazu nie przysłoni faktu, że system jest zaawansowanym, ale jednak, projektem. Tymczasem ton wypowiedzi przedstawicieli MON i niektóre rozstrzygnięcia przetargowe, zdradzają pewną niechęć do kupowania najbardziej nawet zaawansowanych projektów przedkładając sprawdzone, z reguły, produkty.

  

Dym wypełniał także halę kolejnego pretendenta do dostaw we wspomnianych programach, tj. PGZ. Na stoisku można było zobaczyć Orbitera II wraz ze stacją sterowania oraz system E-310. Trzeba przyznać, że funkcjonalność i parametry Orbitera II są imponujące. Ta wersja jest już w użyciu w wojsku. System sprawdzony i sprawdzany. Jednakże pozostaje faktem, że orbiter jest systemem izraelskim, na którym cieniem kładzie się sprawa niegdysiejszej dostawy innego sprzętu z tej samej stajni. PGZ zapowiada głęboka polonizację oraz produkcję w Polsce, ale czy to wystarczy, żeby przekonać MON?

Mniejszy problem wydaje się mieć E-310. Tą konstrukcję pamiętamy także z lat ubiegłych kiedy jeszcze bardziej przypominała orkę niż obecnego rekina. Prezentacja  samolotu oparła się o wypróbowany wzorzec targowy. Zwraca uwagę logo Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy gdzie system ma być produkowany i obsługiwany. Nie jest tylko jasne czy w pełnym zakresie, tj. czy WZL-2 będą zajmowały się także elementami naziemnymi.

  

Zagadką pozostaje trzeci konsorcjant. Nie było dane zapoznać się ze zgłoszonymi w ofertach systemami proponowanymi przez EADS PZL. Aczkolwiek przedstawiciele konsorcjum podkreślają, że ich systemy (ACY-5 i ACY-150) spełniają wymagania stawiane przez MON. Pewne światło rzucają zasłyszane wypowiedzi, którym trudno odmówić wiarygodności, podkreślające ofertę jako systemy dojrzałe i sprawdzone.

Gryf i Zefir

Obok walki o klasy mniejsze rozegrała się nie mniej pasjonujące zajmowanie miejsc do walki o klasę Gryf.

Do tego programu startują: Elbit z Hermesem 450, Thales z Watchkeeperem, SelexES z Falco, TAI z Anka oraz dawno niewidziany Textron z Shadow M2.

Co prawda stanowisko MON mówi o dostarczeniu BSP do programu Gryf przez polskie przedsiębiorstwo, ale jak powszechnie wiadomo żaden z polskich producentów nie ma w ofercie pełnokrwistego systemu mogącego spełnić wymogi dla tej klasy.



 

 

Nieco w cieniu

Tegoroczne MSPO to także całe bogactwo systemów bezzałogowych, które nie biorą udziału w procedurach dla MON.

I tak:

Instytut Lotnictwa zaprezentował swoje latające laboratorium ILX-32 Mosups. Samolot w układzie połączonych skrzydeł. Rozpiętość3 m. Prędkość przelotowa – 90 km/h. Ładunek 5 kg.

Stoisko IAI.

  

Na stoisku Boeinga można było obejrzeć zarówno Scan Eagle’a oraz Integratora. A na wystawie SIł Zbrojnych dodatkowo rozwinięty system startu i lądowania (jakie to jest wielkie!). A także trenażer.

  

 

Skoro jesteśmy przy wystawie Sił Zbrojnych to nie sposób nie wspomnieć o warsztatach lotniczych remontujących bezzałogowce oraz o obecności jednostek artylerii i Ośrodka WSOSP.

  

Jako, że w tym roku państwem wiodącym była Norwegia, można było zapoznać się bliżej z Black Hornetem (Prox Dynamics).

Flytech

Comarch

Na stoisku federacji Organizacji proobronnych – Centrum Naukowo-Technologiczne Systemów Bezzałogowych (Sp. z o.o.).

Gama osprzętu

Gamę osprzętu otwiera, opracowany przez WAT, profilometr reflektancyjny. Urządzenie służy do określania rzeźby oraz pokrycia terenu wraz z analizą fizyko-chemiczną. Urządzenie może być używane wtedy, gdy nie ma szans na użycie termowizji lub obserwacji w zakresie widzialnym.

VisionMap zaprezentowała swój osprzęt. Niektóre z egzemplarzy dadzą się przystosować do BSP.



Na koniec gratulacje dla ekipy SAE Aero Design za ustawienie rollupu na stoisku firmy, będącej na pierwszym miejscu w rankingu firm zbrojeniowych.

…oraz mocny akcent kończący

GT

Więcej zdjęć na stronie: www.bezzalogowce.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony