Przejdź do treści
Alexander Torres przy kawiarni Flight7, fot. Belfastlive
Źródło artykułu

Przykład, jak radzą sobie piloci, którzy stracili pracę z powodu Covida

Jak sobie radzą piloci, którzy stracili pracę z powodu pandemii koronowirusa? W różny sposób, ale wartym przybliżenia przykładem jest historia byłego pilota Qatar Airways, który szukając nowych opcji postanowił otworzyć w Belfaście kawiarnię o tematyce lotniczej.

Alexander Torres pochodzi z Francji, ale kiedyś przeniósł się do Irlandii Północnej do pracy i od tego czasu będąc pilotem w różnych liniach lotniczych podróżował po świecie. W 2020 r. stracił pracę z powodu pandemii koronowirusa, która spowodowała potężny kryzys w branży lotniczej. Jednak nie poddawał się i postanowił pójść inną ścieżką. Otworzył w Belfaście kawiarnię Flight7 o tematyce lotniczej, która łączy w sobie miłość Alexa do jedzenia z jego zamiłowaniem do latania.

Jak tłumaczył, pracował dla Qatar Airways, ale potem gdy pandemia się rozwijała, a ruch lotniczy zmniejszał, zaczął sobie zdawać sprawę, że może to oznaczać koniec zapotrzebowania na jego usługi. „Zastanawiałem się, co mogę zrobić, jeśli w przyszłym roku nie będzie więcej lotów? A ponieważ jestem Francuzem, zawsze lubiłem gotowanie, a także obsługę klienta, więc pomyślałem o tym, aby otworzyć kawiarnię lub restaurację”. Kiedy Alex stracił pracę, przeniósł się z Doha do Belfastu i  zaczął wdrażać swój pomysł.

Przedsięwzięcie to oznaczało ogromną zmianę dla pilota, który przyjechał do Belfastu po rozpoczęciu pracy dla Aer Lingus. „Aer Lingus dał mi moją pierwszą pracę po ukończeniu szkoły lotniczej” - wyjaśniał. „Zaproponowali mi posadę w Belfaście. Wtedy nie miałem pojęcia, gdzie to jest, ale przeniosłem się tam. Potem linie Aer Lingus zamknęły bazę w Belfaście, a swoją otworzył Ryanair, więc zatrudniłem się u nich. Ale Ryanair też w końcu ją zamknął, a ja przeniosłem się do Kataru.”

Czym różni się prowadzenie kawiarni od bycia pilotem? "Jest zupełnie odmienne, ale wymaga wielu umiejętności związanych z zarządzaniem ludźmi, do których piloci są przyzwyczajeni. Jesteśmy również przyzwyczajeni do pracy w sytuacjach stresowych. Poza tym dobrą rzeczą w byciu pilotem było to, że mogłem dużo podróżować i zawsze zapamiętywałem miejsca, w których piłem dobrą kawę lub jadłem smaczne kanapki, więc mogłem zaimportować te pomysły.

To trudne, ale chodzi o to, że zawsze trzeba próbować się odbić. To jest coś, czego uczysz się również, kiedy zostajesz pilotem, stajesz się odporny. Moim sposobem na przetrwanie jest praca, jestem trochę pracoholikiem, więc właśnie tam znajduję swoją odporność. Mogę sobie wyobrazić, jak Flight7 się rozwija, ale moją pasją zawsze było latanie i wiem, że nawet jeśli teraz robię to co robię, w przyszłości wrócę do bycia pilotem”, dodał.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony