Przejdź do treści
Źródło artykułu

Jeszcze tydzień głosowania „MIEJ ODWAGĘ!”

Przypominamy o głosowaniu w Memoriale im. Piotra Morawskiego "Miej odwagę!" – biorące w nim udział lotnicze projekty potrzebują Waszego wsparcia. Trwa ostatni tydzień głosowania na zgłoszone projekty.
Poniżej prezentujemy Wam 3 projekty z kategorii „Powietrze” i jeden z kat. "Ogień" i zachęcamy do głosowania.
Głosowanie rozpoczęło się 1 lutego i potrwa do 28 lutego. Aby oddać głos, wystarczy kliknąć przycisk ZAGŁOSUJ przy wybranej przez Ciebie wyprawie na stronie Memoriału.
  • CESSNĄ NA ANTYPODY
UCZESTNICY: pilot Andrzej Fenrych i przyjaciele: Dariusz Okrasko i Grzegorz Koślacz
Mamy za sobą doświadczenia z dalekich przelotów po Europie i Afryce. Pokonywaliśmy już długie odcinki nad pełnym morzem, pustynią lub niegościnnymi okolicami za kołem polarnym. Mieliśmy okazję pisać o tym w prasie lotniczej. Tak to już jest, że każda kolejna wyprawa zwiększa apetyt na jeszcze dalsze przeloty. Tym razem chcemy polecieć do Australii. Żyjemy w czasach, gdy międzykontynentalne podróże lotnicze stały się czymś powszednim.

Europę od Australii dzieli ledwie jedna przesiadka, a cała podróż normalnie trwa nieco ponad 24 godziny. Nam lot w obydwie strony zajmie prawie 3 miesiące. Chcemy zrobić to prawie jak za dawnych lat, czyli małym samolotem, wieloetapowo i bez luksusów.

W historii polskiego lotnictwa zapisane już są piękne karty dalekich przelotów: obie Ameryki, Azja i Afryka. Podobno kiedyś z fabryki w Mielcu przebazowano do Australii samolot AN-2. My chcemy tam nie tylko dolecieć, ale i zbliżoną trasą wrócić, a tego jeszcze nie było. Biorąc pod uwagę osiągi samolotu, a także uwarunkowania geopolityczne, trasa powiedzie na południe Europy, potem przez Egipt i kraje Półwyspu Arabskiego do Pakistanu, aby przez Indie, Bangladesz, Birmę, Tajlandię dotrzeć do Malezji i Singapuru. Potem już tylko Indonezja i wreszcie lądowanie w Australii.

Z Darwin przelecimy przez interior na samo południe, a potem wzdłuż wschodniego wybrzeża rozpoczniemy powrót do kraju. Uważamy, że opracowana trasa jest jak najbardziej wykonalna i bezpieczna. Jedyny problem to fundusze...
  • KANAPOWY REKORD POLSKI
UCZESTNICY: Lost In Space
Lost In Space to grupa pasjonatów CRW (Canopy Relative Work), dyscypliny spadochroniarstwa potocznie zwanej "kanapami". Polega ona na budowaniu w powietrzu formacji na otwartych czaszach spadochronów szybujących. Jest to sport uprawiany w Polsce przez zaledwie kilkanaście osób, niosący ze sobą duży ładunek emocji i przyprawiony szczyptą ryzyka.

Od kilku lat tworzymy zgrany zespół. Uczestniczymy w campach szkoleniowych w Niemczech i Holandii, gdzie mamy okazję uczyć się od najlepszych na świecie. W 2008 roku udało nam się pierwszy raz w Polsce zbudować 4-osobowy diament (figura widoczna na zdjęciu). Od tego czasu budujemy formacje coraz większe.

W dniach 6-12 czerwca br. planujemy zorganizować w Polsce międzynarodowy camp dla kanapiarzy z całej Europy i w jego trakcie zrealizować nasz projekt - pobicie 20-letniego Rekordu Polski w największej formacji CRW. Chcemy to zrobić w technice znacznie trudniejszej niż miało to miejsce w poprzednim rekordzie. Formacja ma powstać na bazie 9-osobowego diamentu, rozbudowanego o kolejnych skoczków.

Wymaga to bardzo wysokich umiejętności technicznych całego zespołu. Jeśli warunki pogodowe podczas campu będą korzystne, mamy nadzieję spełnić nasze podniebne marzenie.
  • JEDEN PILOT, JEDNO SKRZYDŁO, JEDEN KONTYNENT! PARA-WYPRAWA DO AMERYKI PŁD.
UCZESTNICY: Adam Grzech
Od brazylijskich stepów po szczyty Andów, od wydm nad Pacyfikiem po urwiska Patagonii, wszędzie tam gdzie dotrze człowiek z 20kg plecakiem napędzany przez chęć oderwania się do ziemi i dojrzenia tego co za horyzontem! Celem wyprawy jest samotne przemierzenie Ameryki Południowej z paralotnią na plecach i poznanie najpiękniejszych i najtrudniejszych miejsc do latania na tym kontynencie.

Zamierzam rozpocząć wyprawę od brazylijskich równin w stanie Ceara, gdzie w silnym wietrze bije się rekordy świata lotami na kilkaset kilometrów, dotrzeć do andyjskich szczytów gdzie nie latał jeszcze żaden Polak, i zobaczyć z góry niedostępne urwiska Patagonii.

Paralotniarstwo jest sportem niesamowitym, cały potrzebny do latania sprzęt mieści się w plecaku, a do latania używa się tylko ruchów pionowych powietrza, nie wspomagając się żadnym napędem mechanicznym. Ten sport wciągnął mnie bez reszty 8 lat temu, do tej pory wykonałem wiele długich lotów i doświadczyłem niesamowitych chwil w powietrzu.

Latałem w Polsce i w Europie, w miejscach tak różnych, jak pionowe ściany Dolomitów i równiny Bałkanów. W pogoni za rekordowymi lotami oglądałem też z góry Afrykę Południową i Australię. Nad pustynią Karoo pobiłem rekord Polski w wysokości lotu osiągając ponad 5100 m n.p.m. Przemierzenie z paralotnią Ameryki Południowej jest moim wielkim marzeniem!
  • WIRUJĄCY ŚWIAT
UCZESTNICY: Grzegorz Szwedo, Michał Szwedo
Sporty ekstremalne, adrenalina, ryzykanci i szaleńcy. Będąc czołowymi zawodnikami akrobacji paralotniowej w Polsce bardzo często spotykamy się z podobnymi określeniami. Całości dopełnia fakt, że uprawiamy inne sporty zaliczane do grupy ekstremalnych. Nasze paralotniowe wyjazdy zwykle łączymy ze wspinaczką i slackliningiem. Lecz czy naprawdę chodzi tylko o tę adrenalinę czy jest w tym coś więcej? Próbą odpowiedzi na te i inne pytania ma być film, który byłby dokumentacją z naszych wyjazdów ukazując nasze pasje, poświęcenie, tysiące prób i przemyśleń, oderwanie od codzienności, zmagania z siłami natury i przeciwnościami losu. W filmie zamierzamy wykorzystać nowatorski sposób kręcenia ujęć ukazujący te sporty w niepowtarzalny, widowiskowy, nigdy dotąd nie prezentowany sposób. Plan przedsięwzięcia obejmuje: - treningi i pokazy akrobacji paralotniowych nad jeziorami Garda i Osiacher, w Organii - mekce akrobacji oraz skoki z balonu; - wspinaczki w Arco, Olianie i Osp; - próba przejscia 50m highlina w dolinie Santa Felicita.

Czytaj również: MIEJ ODWAGĘ! – zagłosuj
FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony