Przejdź do treści
Źródło artykułu

Zawody Carpathia Speedriding Cup 2013 rozegrane

W sobotę 23 lutego, na stokach Kamiennej Laworty koło Ustrzyk Dolnych, speedriderzy rozegrali trzecie już, ogólnopolskie zawody pod nazwą Carpathia Speedriding Cup 2013.

W zawodach wzięło udział 19 zawodników prezentujących wysoki poziom wyszkolenia. Tegoroczna zima nie sprawiła zawodu i stoki Laworty były naśnieżone i świetnie przygotowane. Zasługa to właściciela stacji narciarskiej, który wydzielił połowę stoku dla potrzeb zawodów. Pozwoliło to na bezpieczne i komfortowe przeprowadzenie treningów i rozegranie zawodów.

Krakowska ekipa z klubu MKP w składzie Zosia, Kamil, Andrzej i niżej podpisany, dotarła na Lawortę już we czwartek. Kierunek wiatru NE wiejącego z prędkością 3-5 m/s pozwolił na pełne wykorzystanie dni treningowych. Było to o tyle ważne, że w Polsce nie ma miejsc gdzie legalnie mogliby trenować speedriderzy. Laworta dzięki staraniom instruktora paralotniowego Wacława Kuzło ze szkoły Prowing stała się więc „Mekką” tego stosunkowo młodego sportu.

Zawodnicy startowali na różnorodnym sprzęcie. Do zawodów dopuszczone były skrzydła nie mniejsze niż 9 m. kw. przy czym obciążenie metra powierzchni nie mogło przekraczać 12 kg. Tak więc ścigano się na skrzydłach o powierzchni od 9 do 12 metrów. Nowościami były skrzydła Ozon Fazer 10 i Dudek ZigZag 2/ 9 i 11. Reprezentowane były firmy Swing, Sari, Niviuk.


Już na treningach miejscowi zawodnicy pokazywali wysoką formę. Widać było, że trening w snowglidingu prowadzony na Bezmiechowej nie poszedł na marne. Na ich tle przybysze z Polski wykazali się nieco mniejszymi umiejętnościami, ale za to braki w wyszkoleniu nadrabiali wolą walki.

Same zawody składające się z 5 kolejek slalomu rozegrano w niecałe 4 godziny. Tradycyjnie trasa w górnej części zawierała slalom w kontakcie ze śniegiem, dalej odcinek lotny i obowiązkowy skok ze skarpy, by w dolnej części znów zjechać lub zlecieć slalomem. Przed metą wyznaczona była symulowana rozpadlina, nad którą trzeba było przelecieć. Trzeba przyznać, że niektórym zawodnikom sprawiało to sporą trudność.

Po pięciu kolejkach okazało się, że klasą dla siebie był Przemysław Szukalski z Ustrzyk Dolnych na Fazerze, znakomity narciarz i pilot, reprezentant Prowing Team. Drugi był zeszłoroczny medalista Jerzy Kraus z Warszawy. Instruktor paralotniowy, wielokrotny mistrz i wicemistrz paralotniowy Polski. Również znakomity narciarz. Trzecie miejsce zajął reprezentant Prowig Team z Leska, Arkadiusz Sabat, zeszłoroczny zdobywca Paralotniowego Pucharu Bieszczad. Obaj koledzy startowali również na Ozonach Fazer 10. Czwarty był Kamil Mańkowski z Podolan na prototypowym Dudek ZigZag 2/9, a piąty Janek Grzonkowski również z Warszawy na Ozon Bullet.



I tak, bez niespodzianek, czołowe miejsca zgarnęli znakomici piloci i nie mniej znakomici narciarze. Wszyscy jednak równie wspaniale bawiliśmy się na stoku, gdzie organizatorzy robili wszystko, by nam, zawodnikom, jeździło się i latało dobrze i bezpiecznie.

Dyrektorem zawodów był Mariusz Witlański, a siłą sprawczą bez której nie byłoby tych zawodów był jak zwykle niezawodny Wacek Kuzło wraz ze swoim zespołem. Nie zawiedli również sponsorzy a wśród nich Centrum Paralotniowe z Orzesza, które ufundowało główną nagrodę w postaci kamery GoPro3. Szczegółowy wykaz sponsorów znajduje się na stronie www.speedriding.pl Tam również można znaleźć wyniki zawodów.

W ceremonii  zakończenia zawodów udział wziął wójt Ustrzyk Dolnych, który wręczał puchary, dyplomy i nagrody. Wszyscy zawodnicy otrzymali pamiątkowe statuetki i dyplomy oraz upominki.



Organizatorzy zapowiadają na przyszły rok zorganizowanie jednej z edycji Pucharu Karpat w Ukraińskiej Borżawie, gdzie znajduje się jedna z najpiękniejszych połonin. Trzymamy za słowo. Kończąc, dziękuję sędziom i organizatorom za trud włożony w przygotowanie i rozegranie tych wspaniałych zawodów, moim kolegom zawodnikom za piękną walkę, a sponsorom za bogate nagrody. Do zobaczenia w przyszłym roku.

Leszek Mańkowski

Więcej zdjeć z imprezy znajdziecie tutaj.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony