Diamentowa sobota w Aeroklubie Jeleniogórskim
W ubiegłą środę, 27 stycznia, Aeroklub Jeleniogórski świętował swoje 70-lecie, a w sobotę, 30 stycznia, odbyły się loty szybowcowe. Poniżej relacja z lotów.
"Trzy dni temu nasz Aeroklub obchodził swoje siedemdziesiąte urodziny. Dzisiaj nasze Święto zostało okraszone czterema diamentami. Już od kilku dni wyglądało, że w sobotę mocno powieje z południa i będzie szansa na diamenty. Już od piątku do Jeleniej Góry zjeżdżali się piloci z Polski by w sobotę powalczyć o diament. Sobotni poranek obudził nas pięknymi widokami w tym mocno wypiętrzonej soczewki. Jeszcze przed wschodem słońca szybowce opuściły hangar, a piloci wraz z mechanikami przygotowywali się do lotów po diament.
Niepokój budził silny wiatr i stale zmieniający się kierunek, o czym dobitnie informował lotniskowy rękaw. Wyglądało, że czeka nas bardzo dynamiczny taniec w przestworzach. A tu niespodzianka, po trochę trudnym starcie, dalszy lot odbywał się w bardzo spokojnych warunkach, niestety konsekwencją tego spokoju były bardzo duże wysokości pierwszych wyczepień ok. 1600 m, w dość słabym noszeniu ok. 1m/s. Optymistyczne meldunki o wzrastającym noszeniu wraz z nabieraniem wysokości, powodowały, że kolejni piloci ochoczo decydowali się na start.
Na szczęścia sytuacja poprawiła się na tyle, że kolejny szybowiec można było wyczepić dużo niżej i bliżej. Pilot holujący wydał komendę "Śledziu wyczepiaj się, biorę to na siebie". Warto było, ale przecież Śledziu to nie byle kto. Kolejne hole układały się podobnie z tym, że stary i lądowania były coraz trudniejsze. Hole też nabierały więcej "dynamiki" . Kolejni piloci wzbijali się w powietrze, również tacy, którzy diamenty mają już na swoim koncie. Wraz z upływem czasu zarówno starty jak i lądowania stawały się coraz bardziej ekstremalne, aż uznaliśmy, że trzeba poczekać może trochę zelży. Meldunki z pobliskiego Meteo informowały o bardzo silnych porywach, szczególnie przy ziemi. Na szczęście wszystkie szybowce były w powietrzu. Wiało na tyle mocno, że postanowiliśmy schować samolot do hangaru. Lądowania kolejnych szybowców i ustne relacje pilotów potwierdziły słuszność podjętych decyzji.
Po dwugodzinnej przerwie postanowiliśmy jeszcze raz spróbować, tym razem jednak przyroda, która udawała, że się trochę uspokoiło, już w pierwszym locie pokazała swoją siłę i szybko pokierowała zespołem odwracając samolot i szybowiec wbrew woli pilotów w drogę powrotną na lotnisko. Jeszcze dwa bardzo trudne lądowania i skromniutko wróciliśmy do hangaru.
Ale dzień bardzo udany, cztery diamenty, w tym te uzupełniające złotą z trzema, a dla nas ten najważniejszy zdobyty przez Wojtka Łozowskiego, absolwenta Jeleniogórskiej Klasy Lotniczej. Wojtkowi do kompletu brakuje "tylko" pięćsetki, ale Śledziu obiecał, że w drodze rewanżu pomoże Wojtkowi i nie tyko jemu w zdobyciu diamentu za pięćset kilometrów, trzymamy za słowo.
Gratulujemy zdobywcom diamentów i zapraszamy już w przyszłym tygodniu, bo jak powiedział Wojtek Krupa, który też dzisiaj latał koniec przyszłego tygodnia znów powinien być dobry."
Komentarze