Przejdź do treści
Źródło artykułu

Szybownicy walczą z pogodą

Pogoda nie rozpieszcza uczestników Krajowych Zawodów Szybowcowych w klasie standard i klub B, które odbywają się w na lotnisku Rudniki koło Częstochowy. Ze względu na słabe warunki do latania w piątek i niedzielę było dużo lądowań w polu. A w sobotę odwołano konkurencję.

Niedzielę 7 sierpnia br. zaplanowano w Krajowych Zawodach Szybowcowych jako konkurencję obszarową w dwóch rejonach. Limit czasu w klasie klub B określono na półtorej godziny, a w klasie klub B na godzinę i trzy minuty. Długość trasy wyznaczono na 127,3 km/227,4 km (172,9 km) w klasie standard, a 127,3 km/227,4 km (172,9 km) w klasie klub B. Starty zaczęły się tuż po południu. Podobnie było w miniony piątek. Ze względu na brak dobrej termiki starty zaczęły się dopiero około 13.00. Dla obu klas wyznaczono konkurencje obszarowe. Długość trasy dla klasy standard wyznaczono na 147, 2 km/275,9 km (147,2 km), a dla klasy klub B – 121,5 km/238, 7 km (178,6 km). W niedzielę ze względu na ulewne burze i deszcze lądowania w polu nie należały do rzadkości, a piątek było ich dużo przez brak prądów wznoszących. W piątek pobito nawet rekord lądowań a w polu. Odnotowano ich aż 22. W niedzielę piloci lądowali w polu najczęściej koło Radomska, a w piątek w okolicach Kluczewska.

– Ciężko latało mi się dzisiaj. Nie miałam jeszcze tak słabego lotu – komentowała w piątek po wylądowaniu 20-letnia Zosia Garwacka z Warszawy, startująca w klasie klub B. – Ta konkurencja to duże doświadczenie. Były silne turbulencje. Rzucało mną. Nie miałam jak się wykręcić. A później chciałam tylko wrócić spokojnie na lotnisko – dodaje.

– Nic w tym powietrzu nie było – przyznał Piotr Ligwiński z Aeroklubu Częstochowskiego, zawodowy pilot, startujący w rudnickich zawodach w klasie standard. – Były bardzo słabe noszenia – dodaje. O szybownictwie mówi:

– To o wiele większa przyjemność niż siedzenie w kapciach z pilotem przed telewizorem – i tłumaczy zasadę sportu lotniczego, który uprawia: ¬ – Najważniejsze jest, żeby się nie dać zrzucić na ziemię, a potem , aby przelecieć jak największą trasę i rywalizować z innymi .

Wojtek Frańczak z Opola ma 19 lat i tradycje lotnicze w rodzinie. Jego dziadek był pilotem wojskowym, a tata jest pilotem szybowcowym i lata także na samolotach. Brat Wojtka jest szybownikiem.

– Byłem skazany na lotnictwo – śmieje się Wojtek Frańczak, członek Aeroklubu Częstochowskiego należący do Górskiej Szkoły Szybowcowej Żar . – Nie wyobrażam sobie bez niego życia – mówi.

Przyznaje, że warunki do latania na sierpniowych zawodach są ciężkie, ale cieszy się z tego, bo daje to mu kolejne doświadczenie.

– Takie zawody to fajna sprawa. Dają o wiele więcej niż latanie nad lotniskiem – przyznaje.

62-letni Jerzy Mikołajczyk z Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej startujący w zawodach w klasie standard jest z zawodu chirurgiem szczękowym i mieszka w Płońsku. Od dziecka marzył o lataniu.

– Chciałem być pilotem wojskowym, ale wada wzroku – krótkowzroczność nie pozwoliła mi na latanie. Kiedy zliberalizowano przepisy lotnicze, od razu zrobiłem odpowiednie uprawnienia – mówi. Lata od kilkunastu lat. Sezon rozpoczyna w marcu i lata na szybowcach do jesieni – do kiedy się da. – Zawody to dla mnie bardziej sposób wylatania się niż rywalizacja – przyznaje.

Dariusz Dembek z Aeroklubu Nadwiślańskiego, z zawodu pilot liniowy podkreśla, że dla niego szybownictwo to latanie, w którym mniej korzysta się z dobrodziejstw techniki, a bardziej liczy się w nim znajomość zjawisk przyrody, atmosfery.

– Kto potrafi je przewidzieć, ten lepiej wychodzi w zawodach – mówi i przytacza wypowiedź pilota i pisarza Janusza Meissnera, który stwierdził, że szybownictwo to jedyne prawdziwe latanie, bo opiera się na znajomości powietrza. – Zawody są dla mnie wielką frajda, spotkaniem ze znajomymi, których łączy ta sama pasja – dodaje.

Po niedzielnej konkurencji w łącznej klasyfikacji w klasie standard prowadzi Tadeusz Jacniacki z Aeroklubu Częstochowskiego. Tuż za nim plasuje się Przemysław Bartczak z Aeroklubu Włocławskiego. Na trzecim miejscu jest Jacek Marszałek. Najlepsza z kobiet w tej klasie Joanna Biedermann z Aeroklubu Nadwiślańskiego znajduje się na 10. pozycji. W klasie klub B prowadzi Cezary Jóźko z Aeroklubu Włocławskiego przed Krzysztofem Trzewikiem z Aeroklubu Warszawskiego i Jakubem Zbylutem z Aeroklubu Kieleckiego. Najlepsza z dziewcząt Monika Bobula z Aeroklubu Poznańskiego plasuje się na ósmym miejscu. (wik)

Dodatkowe relacje na stronie Aeroklubu Częstochowskiego.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony