Radni spojrzeli w przestworza
Miejska komisja sportu, kultury i turystyki miała wyjazdowe posiedzenie na lotnisku w Rudnikach. Dla części radnych była to pierwsza wizyta tutaj. Członkowie komisji poznali osiągnięcia, dokonania i plany Aeroklubu Częstochowskiego, a niektórzy zdecydowali się… latać.
– To dla nas duże wydarzenie – mówił o wizycie radnych Włodzimierz Skalik, prezes aeroklubów: Polskiego i Częstochowskiego. – Udało nam się gościć różne gremia m.in. komisję sportu województwa śląskiego, ale wizyta miejskiej komisji sportu jest pierwszą w historii Aeroklubu Częstochowskiego. Z pewnością ułatwi to nam komunikację w sprawach ważnych dla miasta i regionu.
Włodzimierz Skalik zwrócił uwagę, że choć aeroklub działa obok miasta, to w Częstochowie ma swoją siedzibę i modelarnię. Przedstawił historię częstochowskiego lotnictwa – od pierwszych lotów na początku XX wieku przez założenie lotnisk na Kucelinie i w Rudnikach do obecnej sytuacji własnościowej. Lotnisko Rudniki wybudowane przez Niemców podczas II wojny światowej jako lotnisko przerzutowe na front wschodni pod koniec lat 50. dwudziestego wieku zostało przekazane do użytkowania Aeroklubowi Częstochowskiemu. Od tej pory częstochowscy piloci sportowi latali z wojskiem. Na początku lat dwutysięcznych Agencja Mienia Wojskowego wyzbyła się terenu lotniska Rudniki. Siedem hektarów wykupił za własne pieniądze Aeroklub Częstochowski. Ponad 200 ha AMW przekazała prywatnej spółce, która jednak nie jest zainteresowana inwestowaniem tu. Aeroklub Częstochowski ma możliwość użytkowania wieczystego pozostałego terenu.
– Miało nas nie być, a przetrwaliśmy. Lotnisko Rudniki przestało być wojskowym, nie było cywilnym, zniknęło z mapy Polski. Doprowadziliśmy, że jest lądowiskiem zarządzanym przez Aeroklub Częstochowski. W układzie państw Schengen z tego lotniska można wsiąść i polecieć w każde miejsce Unii Europejskiej: do Paryża, Londynu, Aten. W weekend przy ładnej pogodzie jest tu tak duży ruch jak w ulu – powiedział Włodzimierz Skalik. – Aeroklub Częstochowski działa w strukturze Aeroklubu Polskiego. Podobnych jest ponad 60. Jesteśmy w gronie trzech najlepszych aeroklubów w Polsce: pod względem sportowym, organizacyjnym, ekonomicznym.
Prezes Aeroklubu Częstochowskiego podkreślił, że ACz to nie tylko klub sportowy, organizator życia sportowego, ale i propagator lotnictwa, który ma szansę na wskazanie kierunku rozwoju miasta i regionu.
– Województwo śląskie to lotniskowiec – małe terytorium, na którym działa osiem lotnisk. Trzeba uwzględnić obecność Pyrzowic jako międzynarodowego portu lotniczego i znaleźć swoje miejsce. Rudniki mają być lotniskiem lokalnym z punktu widzenia gospodarczego, a być może i turystyki lotniczej – mówił.
Prezes Aeroklubu Polskiego opowiadał jak w czerwcu br. był świadkiem, jak 75 samolotów ultralekkich z Niemiec wylądowało na lotnisku Jeleniej Górze w czasie przelotu turystycznego do Czech.
– Na lotnisku można było zobaczyć kilkanaście różnych typów samolotów, bardzo barwnych. Liczba niemieckich samolotów, które wylądowały w Jeleniej Górze była większa niż liczba ultralightów zrejestrowanych w polskim rejestrze! –zwraca uwagęWłodzimierz Skalik. – To bardzo wymowny obrazek. Pokazuje możliwości rozwoju tego rodzaju lotnictwa w Polsce – mówi i podkreśla, że rudnickie lotnisko ma znakomite warunki. – To płaski obszar, bez sąsiedztwa wysokich budowli i dużych skupisk ludności, idealny na działalność lotniczą. Nawet duże samoloty i bez naprowadzania nawigacyjnego mogą tu bezpiecznie podejść do lądowania. Trudno byłoby scalić w naszym regionie około 260 ha obszaru tak dogodnego na lotnisko czy na sąsiadującą z nim działalność gospodarczą. Jest położone obok trasy szybkiego ruchu (autostrada przez Pyrzowice dopiero powstanie), ma własną bocznicę kolejową, co jest marzeniem międzynarodowego portu lotniczego w Pyrzowicach, który zamierza w to zainwestować około 1 mln zł. Aeroklub Częstochowski ma 200 członków działających w sześciu sekcjach, ale to nie wszyscy korzystający z infrastruktury lotniska w Rudnikach. Działa tu też prywatna szkoła paralotniowa, a Aeroklub Częstochowski prowadzi ośrodek szkolenia lotniczego, który szkoli ludzi z różnych regionów Polski.
Prezes aeroklubów: Polskiego i Częstochowskiego przypomniał, że w ubiegłym roku ACz miał dwa indywidualne tytuły mistrzów i dwa tytuły wicemistrzów świata w trzech różnych dyscyplinach sportowych: lataniu nawigacyjno-rajdowym, szybownictwie i modelarstwie lotniczym. Janusz Darocha zdobył złoto podczas mistrzostw świata w lataniu rajdowo-nawigacyjnym w Dubnicy, a Michał Osowski srebro. Zbigniew Nieradka został mistrzem świata w klasie 18-metrowej podczas Szybowcowych Mistrzostw Świata w Szeged. A Marian Kaziród zdobył srebrny medal na ubiegłorocznych Mistrzostwach Świata Modeli redukcyjno-Latających. Włodzimierz Skalik zwrócił też uwagę, jak dobrym organizatorem jest Aeroklub Częstochowski. Tylko w 2010 roku przygotował wiele imprez i zawodów, w tym takiej rangi jak mistrzostwa świata w modelarstwie lotniczym w konkurencjach F4B i F4C. Było to wielkie święto lotnictwa w naszym regionie, które ściągnęło nie tylko koneserów z całego świata, ale i liczną publiczność podziwiającą precyzję wykonania samolotów w miniaturze oraz kunszt ich pilotażu. Aeroklub promował podczas tej imprezy nie tylko sporty lotnicze, ale i miasto Częstochowę. A na mistrzostwa Europy, które przygotowuje w drugiej połowie lipca br. zapowiedziało się 360 zawodników z 26 krajów i drugie tyle osób towarzyszących. Impreza odbędzie się na jedynym stadionie modelarskim w Polsce usytuowanym przy stadionie miejskim przy ul. Olsztyńskiej w Częstochowie oraz na lotnisku w Rudnikach.
– Niemcy, którzy mają fantastyczną sieć dróg, mają 200 lotnisk użyteczności publicznej, z tego 40 to duże porty lotnicze, a pozostałe 160 to bardzo często lotniska mniejsze od naszego – mówił Włodzimierz Skalik. – Chcemy być lotniskiem użyteczności publicznej, ale aby uzyskać taki status musielibyśmy wybudować strażnicę straży pożarnej (koszt około 6-7 mln zł), ogrodzić lotnisko ogrodzeniem certyfikowanym (około 1,5 tys. za mb.) Nikt nie ma tyle pieniędzy do wyrzucenia. Doprowadziliśmy do zmiany przepisów. W znowelizowanym prawie lotniczym pojawiła się kategoria lotnisk z ograniczoną certyfikacją. Chcemy funkcjonować jak duże porty lotnicze, ale bez ponoszenia zbędnych nakładów inwestycyjnych, które nie są zasadne na takich małych lotniskach – tłumaczy Włodzimierz Skalik. – Chcemy doprowadzić do sytuacji, by lotniska lokalne, aeroklubowe były użyteczne publicznie i dostępne dla wszystkich po spełnieniu warunków adekwatnych do funkcji, którą miałyby spełnić. Garnitur będzie szyty na miarę. Użytkowanie lokalnego lotniska, w znacznie szerszym niż obecnie zakresie, będzie możliwe bez ponoszenia nakładów od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych.
Dodatkową szansą na rozwój lotniska w Rudnikach jest możliwość testowania i wykorzystania w przyszłości satelitarnej nawigacji lotniczej. System GNSS uruchomiła w 2008 roku komisja europejska, a Polska jest jednym z trzech państw aktywnie uczestniczących we wdrożeniu nowego systemu nawigacji satelitarnej samolotów. W przyszłości – jak uważają specjaliści – nowy system będzie standardem w Europie, także w Polsce. To jeden z elementów, który pozwoli bezpieczniej obsługiwać przewóz pasażerski. W USA ta technika lotnicza jest już dobrze znana i stosowana. 2 marca br. EGNOS otrzymał status Safety of Life, który potwierdza możliwość bezpiecznego wykorzystania systemu w lotnictwie. Lotnisko w Rudnikach chce testować ten system. Ma opracowany operat przeszkód – dzięki sfinansowaniu przygotowania dokumentu przez Górnośląską Agencję Przekształceń Przedsiębiorstw.
– To fundament, na podstawie którego będziemy mogli dalej działać – tłumaczył Włodzimierz Skalik. – Chcemy, by uprawniał nas do tego, abyśmy założyli lotnisko z ograniczoną certyfikacją i nim zarządzali – wyjaśniał radnym.
Członkowie miejskiej komisji sportu zastanawiali się nad strategią rozwoju lotniska. – Czy Częstochowa potrzebuje lotniska? – pytali. I odpowiadali, że potrzebuje, bo lotnisko to okno na świat, a prawdziwego rozwoju miasta bez lotniska nie ma.
A Marcin Maranda, przewodniczący miejskiej komisji sportu, kultury i turystyki dopytywał o międzynarodowe targi lotnicze, które w kwietniu przyszłego roku chce zorganizować na lotnisku w Rudnikach Aeroklub Częstochowski.
– To okazja do promocji i miasta, i lotniska. Jeżeli to będzie marka Częstochowy, będzie nam miło – podsumował Włodzimierz Skalik.
Dla niektórych radnych wizyta na rudnickim lotnisku była pierwszą w ich życiu. A widok samolotów i szybowców oraz infrastruktury lotniska zrobił wrażenie. Część członków komisji sportu zdecydowała się nawet latać. Ruszyli szybowcami w przestworza. Przed startem trochę spięci, zdenerwowani, po wylądowaniu rozluźnieni, tryskający humorem, oczarowani widokiem miasta z góry.
– Do tej pory nie przeżyłem nic bardziej ekscytującego – zapewniał po lądowaniu Marcin Maranda, przewodniczący miejskiej komisji sportu. – To ogromne emocje, niepowtarzalne doznania, których nie mam do czego porównać.
– Największe emocje były przy starcie szybowca podrywanego przez wyciągarkę, który przy wyczepianiu liny trochę zmniejszał wysokość zanim znów wzbił się w górę. Mocne wrażenia, coś, co lubię – powiedział po locie Jacek Krawczyk.
Michał Braszczyński, dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego liczy na to, że wreszcie zmieni się nastawienie miasta do aeroklubu, a radni będą częstymi gośćmi na lotnisku.
– Mam nadzieję, że wzrośnie wiedza radnych o sytuacji Aeroklubu Częstochowskiego i ich świadomość, że na infrastrukturę lotniska, która zwiększy jego wykorzystanie, wystarczą takie nakłady jak na budowę lokalnej drogi. Tyle, że lokalna droga ułatwi życie tylko grupce ludzi, a zmodernizowany pas startowy na lotnisku połączy Częstochowę z całym światem – podsumowuje Michał Braszczyński. (wik)
Komentarze